Olek i Adam w archiwach bezpieki (poczatek lat 90-tych)

Posted in ■ historia by Maciejewski Kazimierz on 2 grudnia 2009

Adam zostawił Jurka w korytarzu archiwum bezpieki, aby móc samotnie poszperać w aktach na M, K i G choć i tak pewnie nie zdąży wszystkiego przejrzeć. Tyle tego jest, a generał pozwolił grzebać tylko przez jakiś czas.

W ogóle ten układ między Adamem, a Czesławem (pili już bruderschaft w Magdalence) wyglądał niesamowicie.

„Nikt się nigdy nie dowie jak to wszystko z tą naszą Solidarnością wyglądało jak tylko uda mi się nasze teczki wyciągnąć. Ustępstwo za ustępstwo. Oni zyskują bezkarność, my dalej jesteśmy bojownikami o wolność i demokrację…”

„O jest regał M zaraz wyciągnę tę swoją grubą tekę lub kilka i zobaczę ile przez lata na mnie uzbierali i kto na mnie donosił. O kur.. aż tyle Adasiowych tomów? Przecież jakiś wózek będę musiał na to wszytko skombinować i ciekawe czy do auta wejdzie. Muszę dziś jeszcze zerknąć do Jacka, Bronislawa, a tu tak mało czasu…”

Nagle w pustym korytarzu usłyszał cięzkie kroki. Nie był to Jurek, bo chodził dość zgrabnie. To był ktoś inny.
Przez chwilę pomyślał, że to może pułapka z tym szukaniem i chcą go wykonczyć jak księdza Jerzego…

Mignęła mu między regałami postać niewysoka, zwalista i znajoma.

To on?!  Czemu akurat dzisiaj? Olek zatrzymał się przy regale na K i krzyknął dość głośno i zdecydowanie aby Adam poczuł się mniejszy.

” I co bohaterze znaleźliście te swoje papiery? Znowu możecie być bohaterami jak was Czesław oczyści. Ja też muszę swoje teczki zabrać, bo a nuż komuś zechce się kiedyś Alka wykorzystać do jakiegoś publicznego linczu. Wałęsa myśli sobie, że mu się uda z nimi poukładać, a to jest nierealne. Zawsze coś wyciągną, żeby chodził na ich pasku do końca życia. Ze mną jest inaczej. Ja mam innych jeszcze szefów, którzy mnie wybronią, ale kapral Bolek? Prędzej czy pozniej go dopadną. Z wami też jest inaczej. Jak będziecie współpracować w budowie nowej Polski na naszych warunkach to nikt nie zbruka wam opinii, choć pewnie prawdomównych oszołomów trzeba będzie eliminować.”

„No to jesteśmy skazani na siebie teraz przez historię. Odtąd chcąc nie chcąc gramy w jednej drużynie. A tak swoją drogą to słyszałem, że jakieś mamy wspólne korzenie? To prawda?” zapytał Adam

„E, tam zaraz prawda…może tak, może nie…któż to wie…a wszystko te czarne oczy, gdybym ja je miał” dośpiewał Olek

„Co to kur.. za śpiewki jakieś, śmichy-chichy sobie urządzasz. Myślisz, że to wszystko się nigdy nie wyda? Kiedyś mogą nas urządzić na dobre i nikt nam nie pomoże…”

„Ty się boisz? Ty? Przecież ta hołota nigdy nic nie rozumiała, co się w kraju dzieje i nie zrozumie. Wystarczy trzymać rękę na pulsie propagandy i zostaniemy królami Adamie. Lub tylko prezydentami…Bedą nas wszyscy umoczeni do końca życia popierać i bronić…a wszystko te czarne oczy…”

„Dobra idę do regału Bronka, bo u niego też się uzbierało, a jutro artyści, znajomi, koledzy…tydzień nie wystarczy na czyszczenie…jakąś wódkę zrobimy jak się trochę uspokoi. U Urbana lub Mietka. To cześć!”

„A wszystko te czarne oczy…bohaterowie, kur.. się znalezli!”

.

dedalus • salon24.pl

Reklama

Możliwość komentowania Olek i Adam w archiwach bezpieki (poczatek lat 90-tych) została wyłączona

%d blogerów lubi to: