Na Platformie bez zmian
Od pamiętnego posiedzenia Sejmu, na którym premier Tusk wygrażał posłom opozycji, że wyginą jak dinozaury
jeśli nie poprą rządu, wydarzyło się bardzo wiele. Nie ma potrzeby wymieniać tych tragicznych okoliczności.
Sporo też wypłynęło wody z Wisły (nomen omen) od medialnej tragikomedii wystawionej przez Platformę z okazji sprzedaży stoczni pewnemu handlarzowi bronią.
Oba te znamienne wydarzenia przytoczyłem jako przykłady, gdyż właśnie one symbolicznie wyczerpują charakterystykę dotychczasowych rządów partii Tuska. Brutalna arogancja na przemian z propagandowymi sztuczkami na użytek tej publiczności, kórą w zupełności kontentuje zestaw gładkomówiący Tusk-Graś-Nowak.
Pytanie brzmi, czy po smoleńskiej katastrofie Platforma gotowa jest do współpracy; czy się zmieniła; czy wreszcie zacznie rządzić zamiast trwać przy władzy ? Jest to oczywiście kwestia lustrzana (ale równie zasadna) do kwestii postulowanej przez partię Tuska zmiany PiS i samego Jarosława Kaczyńskiego, a która jest uporczywie wałkowana przez popierające Platformę Ministerstwo Prawdy.
Wygląda to tak, jakby jedyną przeszkodą w rozwoju i modernizacji kraju był agresywny styl polityki Kaczyńskiego.
Zaiste, cóż to za nieszczęsny naród i jakich groteskowo nieudolnych ma polityków – można by pomyśleć –
co od dziesiątków lat nie mogą sobie poradzić z jednym facetem nie potrafiącym utrzymać języka za zębami ?!
Nie da się bowiem ukryć przed samodzielnie myślącym odbiorcą, jaką rolę pełnią „testy”, co i raz aplikowane Kaczyńskiemu przez polityków Platformy. Każdy widzi, że jest to dość prymitywny szantaż obliczony na podtrzymanie fałszywego wizerunku JK w społeczeństwie.
Niedawno Komorowski testował swojego rywala na okoliczność uczestnictwa w Narodowej Radzie Bezpieczeństwa. Przedwczoraj Schetyna zaaplikował kolejny sprawdzian – na swój nieokrzesany sposób oznajmił, że gotowość PiS do współpracy będzie uznana, gdy poprze reformę medialną autorstwa PO. W tym tempie eskalacji testów może dojść wkrótce do tego, że sam Tusk zażąda, aby Kaczyński zapisał się do jego partii – wtedy będzie dopiero
do zaakceptowania jako Totus Tuusk.
Każdy widzi tę grę i w tym kontekście narzuca się wręcz pytanie: Czy Platforma potrafi coś więcej poza cygańskimi sztuczkami ? Czy można tej partii udzielić kredytu zaufania na konto zamiany piaru na meritum sztuki rządzenia państwem ?
Czy można na ten przykład traktować na serio zapewnienia Gajowego, że wybije się na niezależność od Leśniczego ?
Albo inaczej – czy Leśniczy pozwoli Gajowemu być samodzielnym uczestnikiem gry ?
Czy w tym zagajniku PO jest w ogóle możliwy pluralizm i demokracja ?
Te kwestie są przecież równie ważne jak żądanie spolegliwości PiS – u. Co bowiem z tego, że PiS będzie gotowy
do współpracy, skoro PO pozostanie ta sama – piarowska grupa nadal rej wodzi w rządzie, partii i mediach.
Na scenie jak za dawnych czasów bryluje sprytny piarowiec z aparycją efeba; powrócił do łask obsceniczny nihilista,
a wtóruje im przygnieciony przez miażdżycę dożywotni autorytet. Cała para idzie w ten sam gwizdek,
a Tusk po staremu nie widzi i nie słyszy, a nawet nie wie, że ma jakiś gwizdek.
Jeśli Platforma ma być wiarygodna, jeśli chce by uwierzyć w jej przemianę, musi przede wszystkim wywalić ten gwizdek i skierować parę w inne miejsce maszynerii władzy. Niestety, wypowiedzi Nowaka, Palikota, Bartoszewskiego czy Schetyny potwierdzają, że w partii nadal obowiązuje schemat sprzed katastrofy smoleńskiej. Generalnie sprowadza się on do prostej zasady – PiS pozostaje dla Platformy odniesieniem, natchnieniem, motywacją oraz alibi.
Gajowy i naganiacze czynią wielką wrzawę, chociaż nigdzie nie widać szarżujacego zwierza, a Leśniczy popija coś
z blaszanki na ambonie. W Po dominuje ciągle to, co dokładnie już znamy: premier wypuścił starą sforę i zerka sobie
na sondaże. Choćby cały PiS dokonał zbiorowej apostazji i przeszedł na liberalizm, nic nie ulegnie zmianie.
Bo pragnieniem ich adwersarzy jest trwać przy władzy kosztem państwa, nic nie robiąc.
Zatem warunkim wiarygodności zmiany postawy PO byłoby odsunięcie przez Leśniczego agresywnej ekipy naganiaczy elektoratu. Ale akurat takich symptomów gotowości do pojednania u Leśniczego nie widać.
Tym bardziej nie ujrzymy ich zakładając czarny scenariusz, czyli po ewentualnym zwycięstwie Gajowego.
.
seaman • salon24.pl
wyślij znajomemu
Możliwość komentowania Na Platformie bez zmian została wyłączona