SPUŚĆMY GŁOWY, BY NIE NATKNĄĆ SIĘ NA JEGO WZROK

Posted in ■ aktualności by Maciejewski Kazimierz on 6 czerwca 2010

Młodzi ludzie, dla których ks. Popiełuszko jest tylko postacią historyczną, zapewne wyobrażają sobie, że w 1984 r. szwadron śmierci Jaruzelskiego i Kiszczaka zamordował kapłana ukochanego przez cały naród i Kościół.
Nie zdają sobie sprawy, ile analogii istnieje między dniem dzisiejszym a panującą wówczas atmosferą.

Warto więc przypomnieć, że w tamtych czasach co do postawy księdza Popiełuszki nie było jednomyślności, powszechnego podziwu, wdzięczności, a ci, którzy dostrzegali jego wielkość, poświęcenie i patriotyzm niestety byli w mniejszości.
Reżimowe media przedstawiały Jerzego Popiełuszkę jako jątrzącego wichrzyciela, który zamiast łączyć, dzieli Polaków, a jego kazania nazywano „seansami nienawiści”. Czy czegoś to wam nie przypomina?
Z siatki esbeckich donosicieli, jaka oplatała kapłana, jednym z bardziej zasłużonych był wieloletni autorytet „Gazety Wyborczej”, ksiądz Michał Czajkowski, TW „Jankowski”, który przez niemal ćwierć wieku był komunistycznym szpiclem.

Jeśli chodzi zaś o stosunek kościelnej hierarchii wobec księdza Jerzego, to żyją do dziś osoby, które powinny się wstydzić.

Zastanawiam się często, co by się działo dzisiaj, gdyby ksiądz Jerzy Popiełuszko nie zginął zamordowany w 1984 r., lecz żył nadal między nami. Wydaje mi się, a w zasadzie jestem pewien, że byłby bohaterem kpin różnych Wojewódzkich, Majewskich i Figurskich, a tabuny różnych Kuźniarów i podobnych mu TVN-oskich funkcjonariuszy frontu ideologicznego waliłoby w kapłana jak w bęben bez żadnych hamulców, tak jak tylko oni to potrafią.

A jak byłaby jego pozycja w polskim kościele?

Tu mamy pewną podpowiedź. Są nią losy księdza Stanisława Małkowskiego, kapelana Solidarności, przyjaciela księdza Jerzego i numeru jeden na liście księży wytypowanych do zamordowania przez SB.
Ten bohaterski kapłan, który jakimś cudem ocalał, ma zakaz wygłaszania homilii, spowiadania, a odprawiać Mszę Świętą wolno mu tylko w koncelebrze, czyli broń Boże samodzielnie.

Dzieje się to wszystko 26 lat od pamiętnej zbrodni, a winni jesteśmy temu my wszyscy.

Dlatego też podczas uroczystości beatyfikacyjnych na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie spuśćmy wszyscy skromnie głowy, by nie napotkać nagle wzroku księdza Jerzego Popiełuszki. Wyobrażacie sobie, jaki to byłby wstyd spojrzeć mu dzisiaj prosto w oczy?

.
Mirosław Kokoszkiewicz • salon24.pl
wyślij znajomemu

Reklama

Możliwość komentowania SPUŚĆMY GŁOWY, BY NIE NATKNĄĆ SIĘ NA JEGO WZROK została wyłączona

%d blogerów lubi to: