Valens znowu uruchomiony!
No i znowu Cysorz Wałęs , potomek cezara Valensa dał głos. Wie, że jeden Kaczor rozkazał drugiemu lądować,
a generał Błasik załatwił lądowanie po żołniersku, cokolwiek to miało w języku Wałęsy znaczyć. Być może ktoś dokona tłumaczenia tego bełkotu na jezyk polski, to zajmiemy się tym dziwnym zdaniem bliżej. A na razie z grubsza wiemy, ze zagadka rozwiązana! Żeby tak Baliszewski miał takie zdolności, albo Wołoszański, zrobiliby fortunę, a tak muszą się babrać z jakimiś źródłami, dowodami, na co to komu????
Niektórzy czekają na jakieś stenogramy, na wyniki śledztwa, ale po co, skoro Sikorski w kilkanaście minut może stwierdzić przyczynę katastrofy, albo Palikot po odebraniu jednego krótkiego smsa z centrali podaje nazwisko winowajcy, co niezależni dziennikarze natychmiast rozpowszechniają, mamy kilku ludzi, którzy po prostu wiedzą takie rzeczy. Wiedzą i już. To dobrze! Maja widzenia, słyszą głosy, albo po prostu odbierają instrukcje
od starszych i mądrzejszych, tak, jak to robili całe dorosłe życie.
Dawno, dawno temu nie było jeszcze potomka cezarow, tylko zwykły młody, głupi robotnik przyuczony
do ładowania wózków akumulatorowych, którego zastraszono w czasie wypadków grudniowych, zmuszono
do rozpoznawania kolegów na zdjęciach , do donoszenia na kolegów z wydziału. Przysięgał na krzyżyk, który nosił
na szyi że będzie wiernie służył i wiernie donosił……
Potem były Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża, do których dołączył. Przedtem, jak wynika z akt, wykreślono agenta Bolka z powodu braku chęci współpracy. WZZ miały pewien problem, były w większości „inteligenckie” potrzebowały kogoś, jak to się mówi- z klasy robotniczej. Wygadany, charyzmatyczny Wałęsa był idealny, chociaż już wtedy parę rzeczy budziło wątpliwości. W końcu niepohamowane gadulstwo spowodowało, że epizod z Bolkiem wypłynął i stał się problemem. Istniało nagranie ze spotkania , na którym Wałęsa ze łzami w oczach przysięgał kolegom z WZZ, że to się już nigdy nie powtórzy. Kaseta krążyła, aż wręczono ja Bogdanowi Borusewiczowi. Potem kaseta zaginęła.
Pewnego dnia, w Arłamowie ktos podrzuca nudzacemu się Wałęsie książkę o Rzymie, nie , żeby zaraz czytał,
ale przerzucił parę stron i nagle—ZONK!!!! Cesarz Valens. Hmmmm…. Valens, patrzcie , to prawie, jak……zara, zara…..ZONK!!!!! No, jasne! Jest wyjaśnienie , skąd w drobnym cwaniaczku taki geniusz. Geny! Potomek w prostej linii Cysorza Valensa, w którym odrodził sie jego duch , zgodnie z teorią o reinkarnacji.. W 1410, nie, w 410, nie,
w 1410, nie, w 410 był cesarz Wałęs, to znaczy w Rzymie nie mieli Ę, więc pisał się Valens. Wygonili go, konkretnie jakiś szpec z Konstantynopola go wygonił i uciekł na Słowację, do Czechosłowacji, no, na te, na Słowiany.
No, a teraz cesarz Wałęs się odnowił w Bolku, który w związku z tym musi, pokierowac sprawami wielkimi.
Żeby było jasne, to są słowa Wałęsy, dosłowne cytaty ze sławnego filmiku………
Drobny cwaniaczek przechytrzył wszystkich. Nie komunę, a właściwie wszystkich POZA komuną. Bo ta komuna , jak się okazało, dobrze zainwestowała przed laty i trzymała go na krótkiej smyczy, machając przed nosem kwitami. To nas przechytrzył.
Przegrał, wylądował na wysypisku, próbował znowu, dostał 2%. Koniec. A tu nagle stał sie cud! Salon ogłosił krucjatę do walki w kaczyzmem, a Wałęsa wszak nienawidził Kaczorów z całego serca. Zwłoki podniesiono, otrzepano z liści, omieciono z pajęczyn, ci sami, którzy wyśmiewali Małpę z brzytwą, teraz zaczęli intensywnie pompowac nowego/starego idola. W jednym , bardzo praktycznym celu. Miał pluć na Kaczyńskich , tylko tyle. A Bolek już tak ma urządzone, że odrobina pochlebstw uruchamia u niego straszliwe , niepohamowane samodurstwo. W dodatku, nagle i niespodziewanie pojawiła się nadzieja, by powalczyć o legendę, by zakrzyczeć i zastraszyć historyków. Klasyczna transakcja- ja pluję na Kaczora, a wy mi za to czyścicie życiorys.
15 kwietnia Janusz Stachowiak ex- SBek zeznaje pod przysiegą:
Z nazwiskiem powoda zetknąłem się po raz pierwszy w dniu rozmowy pozyskaniowej jaka odbyła się
w gmachu przy ul. Okopowej 9, a następnie po świętach Bożego Narodzenia w trakcie opracowywania dokumentacji nowo pozyskanego TW ps. „Bolek”. Moje zadanie polegało na tym, że otrzymałem pierwszą informację pozyskaną w trakcie rozmowy pozyskaniowej – zobowiązanie, które nie było typowym, zobowiązaniem do współpracy, ale zobowiązaniem do zachowania w tajemnicy faktu udzielania pomocy SB i podpisane było „Lech Wałęsa — Bolek”. Te dokumenty otrzymałem od pracownika, któremu bezpośrednio podlegałem, tj. nieżyjącego już, a będącego wówczas kapitanem – Zenona Ratkiewicza. Z dokumentów jakie otrzymałem wynikało, że TW „Bolek” został pozyskany wspólnie przez kapitana Henryka Rapczyńskiego z Olsztyna i kapitana Edwarda Graczyka z tej samej jednostki.
To o Bolku w stoczni. Ale to juz żaden news. Ciekawsze jest dalej. To o kapowaniu w czasie służby w wojsku.
W trakcie sprawdzeń otrzymałem z zarządu WSW w Warszawie informację, że Lech Wałęsa figuruje jako były tajny współpracownik WSW. W związku z tym wystosowałem pismo do tej jednostki,
tj. jej archiwum skąd otrzymałem kartę ewidencyjną źródła. Nie pamiętam jaki pseudonim tam był określony.
W każdym razie była to karta koloru morskiego, formatu A4. Były tam wszystkie dane żołnierza służby zasadniczej oraz dane dot. przebiegu współpracy ze źródłem, tj. data pozyskania, kto pozyskał, w jaki sposób, przebieg krótki współpracy, data i powód zakończenia współpracy. W związku z tym, że ten dokument musiałem bezwarunkowo zwrócić do WSW sporządziłem notatkę z przeglądu tego dokumentu, tj. w sumie opisałem cały dokument.
To była sprawa WSW.
A to o kapowaniu przed przeprowadzką do Gdańska.
Z notowań operacyjnych prowadzonych przez Centralę – Biuro C, tj. archiwum milicyjne rejestracji wynikało, żeLech Wałęsa figuruje również jako byłe źródło informacji. Nie pamiętam dokładnie miejsca, ale chodzi chyba
o rejon Lipna, tj. jedna z jednostek tego rejonu zarejestrowała Lecha Wałęsę jako byłe, krótkotrwałe źródło informacji. Również do tej jednostki wystąpiłem z prośbą o przekazanie dokumentów jakie na ten temat posiada; Otrzymałem krótką półstronnicową informację, że Lech Wałęsa został pozyskany jako osobowe źródło informacji
w celu wykrycia nagminnych kradzieży sprzętu w Państwowym Ośrodku Maszynowym. Jednak z uwagi na niechęć do współpracy po kilku nieefektywnych spotkaniach współpraca została rozwiązana.
TW ps. „Bolek” był oceniany jako źródło bardzo wartościowe, perspektywiczne, również wchodził w skład tworzonego Komitetu Strajkowego do planowanego strajku na 19-20 stycznia. W związku z tym, że był wysoko oceniany i zaangażowany w swoją pracę, pułkownik postanowił bezpośrednio porozmawiać z nim na temat ewentualnej możliwości zapobieżenia lub ograniczenia mających nastąpić strajków. W czasie tego spotkania
z pułk. Jaworskim TW ps. „Bolek” otrzymał jednorazowo 1500 zł wynagrodzenia. Na podstawie opracowanych dokumentów nie miałem żadnych wątpliwości, że TW ps. „Bolek” to Lech Wałęsa.
I co? I nic! Jakieś oszołomstwo napisało cos na paru blogach, gdzies tam wspomniano mimochodem, ze ot, jakis ubek cos zeznał. Niczego to nie zmieniło, Wałesa nadal zażywa sławy Ukochanego Przywodcy, Mędrca Europy, Autorytetu na wszystkie okazje, a już zwłaszcza na okazję dokopania Kaczorom, teraz już głównie jednemu,
ale i temu Zabitemu tez można dokopać, a co!
W czasach stalinowskich była taka kategoria więźniów- świadków w konserwie- mieli KS, ale, jak zeznali na czyimś procesie, ze dostarczali oskarżonemu dolary, albo odbierali od niego meldunki dla Amerykanów, albo , że oskarżony lżył władze ludową, to im odraczali wykonanie wyroku.
Ciekawe, czy kategoria Ałtoryteta w konserwie , która tak się rozpleniła ostatnio, w postaci całej plejady Szalonych Starców funkcjonuje na podobnej zasadzie. W sumie , można by współczuć Wałęsie- tyle lat żyć z tym strachem, z ciągle wiszącym cywilnym wyrokiem KS….. Jakiego trzeba strachu i desperacji, by wyrywać ponumerowane strony z akt tak, ze nawet strzępki jeszcze sterczą, jak wyrzut sumienia? Co tam było takiego,
że do dzisiaj można tym grać , zmuszając Wałęse do udziału w tej grze operacyjnej razem z Palikotem?
Jak słysze, FBI w uznaniu profetycznych zdolności poprosiło Wałęse o pomoc w rozwikłaniu sprawy zabójstwa Kennedych, oraz w odnalezieniu zaginionego od dziesięcioleci ciała Hoffy. W zamian obiecało „zniknąć” parę kwitów , co jest zwyczajową cena za takie usługi potomka imperatora Valensa. Od lat.
.
seawolf • salon24.pl
wyślij znajomemu
Możliwość komentowania Valens znowu uruchomiony! została wyłączona