Palikotusk

Posted in ■ aktualności, Wyszkowski Krzysztof by Maciejewski Kazimierz on 21 lipca 2010

Rządowo – medialna machina propagandowa w swej walce o utrzymanie postkolonialnych struktur III RP dobrnęła do ściany. Tak tragicznego stanu państwa oraz tak skorumpowanej i nieudolnej elity władzy nie da się już bronić merytorycznie.

Dlatego propaganda Platformy stała się kalką propagandy PRL. Te same metody, a często nawet ci sami ludzie
– np. Jerzy Urban, Daniel Passent czy Janusz Rolicki oraz liczna grupa byłych tajnych współpracowników SB.

Gdy dla pacyfikacji niezadowolenia społecznego władza nie może już liczyć na wymowę faktów, machina propagandowa musi posłużyć się operacjami psychologicznymi. Do czasu śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego skutecznie stosowano rządowo-medialną kombinację operacyjną, w której zły prezydent uniemożliwiał skuteczne rządzenie państwem. W tym czasie poniżanie i obrzydzanie społeczeństwu braci Kaczyńskich nie było celem samym w sobie, a tylko koniecznym warunkiem powodzenia kombinacji głównej.

Tragiczna śmierć Prezydenta i spowodowane nią otrząśnięcie się wielu obywateli z wpływu tej propagandy doprowadziło do powstania nowej sytuacji. Widomym znakiem zrozumienia skali i groźnych dla postkomunistyczno-agenturalno-korupcyjno-mafijnego Układu skutków tej zmiany było przemówienie Donalda Tuska podczas IV Konwencji Krajowej PO w dniu 26 czerwca 2010 r. Myślę, że w przyszłości, już po upadku Tuska
i Platformy, przemówienie to zostanie opisane we właściwych kategoriach, czyli w odniesieniu do wzorów znanych
z historii totalitaryzmu. Oczywiście Tusk nie jest totalitarystą, bo realizacja takiego szaleństwa nie jest możliwa i ze względu na charakter narodowy Polaków i sytuację międzynarodową, ale z pewnością jest człowiekiem zarażonym
tą straszną chorobą, tym bardziej niebezpieczną, że obciążeni nią nie zdają sobie sprawy, iż od kłamstw o wolności
i miłości jest tylko krok do zbrodni z nienawiści.

Słuchałem tego przemówienia na żywo i było to dla mnie przeżycie równie wstrząsające, co obrady okrągłego stołu
i obalenie rządu Jana Olszewskiego. Właśnie podczas tego przemówienia Tusk dokonał przejścia od stosowania świństwa, jako narzędzia wspomagającego w polityce jeszcze demokratycznej, do użycia świństwa, jako głównego narzędzia propagandy antydemokratycznej. Mówiąc, że powie to, czego nie może powiedzieć Komorowski, ujawnił się jako ober-Palikot.

Po nadanym przez Tuska sygnale nastąpiło nowe, jeszcze bardziej radykalne, uruchomienie Janusza Palikota. Dotychczas był on wykorzystywany jako manekin, zgodnie z potrzebami aparatu partyjnego i popularyzujących
go mediów. Teraz, gdy masowe psychologiczne kombinacje operacyjne nie mają już charakteru wspomagającego,
a stały się głównym narzędziem panowania Układu nad społeczeństwem, Tusk pchnął Palikota do prowokacji,
która powinna mu, jako absolwentowi historii, skojarzyć się z czymś w rodzaju próby podpalenia Bundestagu.

Od czasu „wyborczego” przemówienia premiera wszystko co Palikot ogłasza w związku z katastrofą smoleńską można traktować jako realizację przez Tuska jego własnej linii obrony. To on, jako szef komisji śledczej badającej katastrofę i nadzorca wszystkich służb specjalnych, decyduje o tym kto, kiedy, gdzie i dlaczego dokonuje „przecieków” do polityków i mediów. Teraz nie ma już problemu „niesfornego” języka Palikota, a jest problem zamierzonych, zaplanowanych i na zimno we własnym interesie realizowanych działań człowieka, który ukrywa się przed odpowiedzialnością za kukłą wiceprzewodniczącego partii, którą sam kieruje.

Wszyscy wiedzą, że Tusk jest polityczną emenacją podległych mu służb, które użyły tego „machera z zaplecza”
do odegrania roli obrońcy Układu przed Polską patriotyczną. Jego przywiązanie do korzystania z wiedzy służb
czynią go tych służb niewolnikiem. Dzisiaj to już nie Tusk rządzi służbami, a służby kierują premierem.
Jest to sytuacja niebezpieczna dla każdego pozostającego w opozycji do „reżimu miłości”, ponieważ grozić im mogą nie areszty, a działalność „nieznanych sprawców”.

Tusk znalazł się w sytuacji krytycznej nie z powodu siły opozycji, a z powodu własnej słabości wobec Układu.

Jadwiga Staniszkis powiedziała, że Palikot jest nikim, że go w ogóle nie ma. Ma rację, ale jest dużo gorzej,
bo za kukłą Palikota stoi druga kukła – kukła premiera, który wisi na łasce i niełasce eksploatujących go służb
specjalnych i właścicieli mediów. Ci ostatni chętnie wspierają kłamstwo, ale nie mogą sobie pozwolić na udział
w zbrodni. Gdy więc przestaną poruszać sznurkami, w tej samej chwili obie kukły przestaną poruszać ustami.
.
Krzysztof Wyszkowski
wyślij znajomemu

Reklama

Możliwość komentowania Palikotusk została wyłączona

%d blogerów lubi to: