Sowieckie zagłuszarki

Posted in ■ aktualności by Maciejewski Kazimierz on 4 stycznia 2011

Była kiedyś rozgłośnia Radio Wolna Europa. Młodszym czytelnikom przypomnę, że w okresie „zimnej wojny” było to jedno z nielicznych źródeł wolnego słowa i prawdy. Tysiące Polaków wieczorami zasiadało przed odbiornikami radiowymi i spośród kakafonii dźwięków, na falach średnich lub krótkich usiłowali dowiedzieć się, co w Polsce
i na świecie naprawdę się dzieje.

Ponieważ prawda bywała bolesna, nasza ludowa władza wszelkimi możliwymi sposobami starała się
tę prawdę zagłuszyć. Działały potężne nadajniki, zakłócające sygnał Radia Wolna Europa.
Był to dźwięk bardzo charakterystyczny przypominający pulsujący warkot pracującego na wysokich obrotach
silnika spalinowego. Zagłuszanie pilotował i monitorował Związek Radziecki, poprzez nadajniki umieszczone
w różnych krajach bloku sowieckiego.

Urodziłem się akurat wtedy, gdy tłumiono bunt poznańskich robotników, a niebawem zbrojna interwencja
Armii Radzieckiej zdławiła próbę zdobycia wolności przez naród węgierski. Wtedy jeszcze tego wszystkiego
nie rozumiałem. Ale później, gdy mój dziadek, weteran wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku uświadamiał mi,
czym jest patriotyzm i dlaczego prawda jest najważniejsza, zrozumiałem gdzie żyję i jak daleka i trudna jest
droga do wolności.

Gdy w sierpniu1968 roku siedzieliśmy razem przed domem, nad naszymi głowami przelatywały wojskowe samoloty,
transportujące wojska Układu Warszawskiego do zbuntowanej Pragi.
Dziadek powiedział – Widzisz, oni nigdy nam nie odpuszczą, ja tej wolności, o którą walczyłem na pewno
nie dożyję – i rzeczywiście nie dożył, zmarł rok później. Po dziadku zostało mi wspaniałe lampowe radio,
teraz już sam starałem się spośród warkotu zagłuszarek wydobyć to, co wolny świat miał do powiedzenia
o naszej szarej rzeczywistości.

Po wielu, wielu latach, już po katastrofie smoleńskiej natknąłem się w internecie na zapis zdarzenia,
które miało miejsce w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Właśnie wtedy minister sprawiedliwości
odsłuchał fragmenty nagrań z czarnej skrzynki TU-154M. Dzięki obecności dziennikarzy, również my
mogliśmy być świadkami tego wydarzenia.

I właśnie wtedy przeżyłem swoiste déjà vu.

Dźwięk odtworzony z zapisów czarnej skrzynki, przypominał mi to, co przez wiele lat słyszałem z mojego
lampowego radia, które zostało mi po dziadku. Był to warczący pulsujący dźwięk silników samolotu,
przez który przebijały się słowa prawdy. Prawdy o tym, co wydarzyło się w Smoleńsku.
Prawdy, która jest na taśmach z czarnych skrzynek Tupolewa, a która jeszcze raz, po tylu latach
zakłócana jest przez „sowieckie zagłuszarki”.

Alef-1 • niepoprawni.pl

Reklama

Możliwość komentowania Sowieckie zagłuszarki została wyłączona

%d blogerów lubi to: