Partyjna aktywistka chce żyć w prawdzie
Zszarpane nerwy, nieprzespane noce, litry neospasminy i innych antydepresantów.
Rozhisteryzowany salon wciąż nie może dojść do siebie po uroczystościach 10 kwietnia.
Mimo wypisania morza atramentu (to w dobie komputerów przenośnia podwójna), Jarosław Kaczyński wciąż jest, wciąż „dzieli i jątrzy”. Wciąż spać nie daje rozbrzmiewający na Krakowskim Przedmieściu okrzyk „Tu jest Polska”,
a jeszcze bardziej hasło „Rząd pod sąd”. Mimo zaklinania słowem i manipulowania obrazem liczba manifestantów wciąż nie chce się skurczyć do owych siedmiu tysięcy.
Z okazji święta Konstytucji 3 Maja, na łamach „Rzeczpospolitej” głos zabrała aktywistka Flis-Kuczyńska. Wciąż biedactwo czuje się opuszczona przez Partię i zagubiona w mroku. Rzuca więc hasło „Żyjmy w prawdzie”. I zaraz daje przykład o jaką prawdę jej chodzi: „Przecież wszyscy pamiętamy, jak się obszedł z pilotem samolotu do Gruzji, który mu prawdopodobnie uratował życie, bo lądujący bez zezwolenia samolot w trwającej tam wojnie Rosjanie mogli zestrzelić jak nic. Nie było podziękowania, były dwa lata nękania dzielnego pilota. Co się dziwić, że przy kolejnym locie młodszy stażem pilot takiej odwagi już nie wykazał, próbował lądować we mgle, i mamy katastrofę smoleńską.” No i widzicie? Po co wysiłek blogerów, śledztwa, działania prokuratorów, komisje tajne i dwu-płciowe, anodiny
i hypkie klichy? Flis-Kuczyńska prawdę zna i za swym Ukochanym Prezydentem mogłaby wykrzyknąć, że jest ona arcyboleśnie prosta.
Na koniec „Żyjąca w Prawdzie” Flis-Kuczyńska apeluje: „Ci, którzy jak ja głosowali na Platformę, oczekują od niej reakcji na agresję PiS. Niech na wszystkie słowne ataki odpowie poważnym słowem.” Ciekaw jestem, czy głosicielem „poważnego słowa” zostanie Stefan Konstanty Myszkiewicz Niesiołowski, czy może Kuc Kazimierz. Ten ostatni ma przecież „kontakty z kobietami, które nie tyle wróżą ile czytają w gwiazdach”.
P.S. Przy okazji dowiedziałem się, że w GW Szczęsna Joanna popełniła tekst, w którym apelowała do Władz, by „krzykaczy” z Krakowskiego Przedmieścia zagonić do sprzątania psich kup. Koncept przedni i jakże demokratyczny. A mi się nasuwa kalambur: łamy publikatora zwanego dość powszechnie Gówno Warta, to świetne miejsce na apele
o sprzątanie odchodów.
Smok Gorynycz • niepoprawni.pl
Możliwość komentowania Partyjna aktywistka chce żyć w prawdzie została wyłączona