WYSŁANI NA PEWNĄ ŚMIERĆ …
Przyzwyczailiśmy się do bredni Lecha Wałęsy, szczególnie ohydnych, gdy dotyczą katastrofy pod Smoleńskiem. Wałęsa nie jest jednak zwyczajnym człowiekiem, którego można oskarżyć w III RP o naruszenie dóbr osobistych i pomówienie Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Wałęsa to osobnik nietykalny w III RP, który może szkalować innych, w tym imię nieżyjącego już prezydenta, który nie może sam się obronić. Ale ś.p. Lecha Kaczyńskiego bronią fakty, które wskazują na zaplanowany zamach na jego osobę i co paradoksalnie ujawnia sam Wałęsa. Bo brednie Wałęsy świadczą o tym, że zaufany współpracownik Tuska miał jednak jakąś wiedzę o tym, że lot do Katynia musiał się zakończyć tragicznie. Skoro Wałęsa taką wiedzę miał, to prokuratura powinna go przepytać, nie tylko: od kogo takie informacje uzyskał, ale i dlaczego nie zaalarmował o planowanym zamachu.
To Lech Wałęsa, w programie „Kropka nad i”, powiedział, że „prezydent Kaczyński nie powinien był organizować pielgrzymki do Katynia, bo naraził ludzi”. I dalej: – Prezydent Lech Kaczyński i jego otoczenie doprowadzili do takiej sytuacji – mówił były prezydent, dodając, że „tego można było uniknąć”. Wałęsa musiał więc wiedzieć o narażeniu ludzi na śmierć, lecących wraz z prezydentem i jego małżonką „na pielgrzymkę do Katynia”. Czy prezydenta Lecha Kaczyńskiego postanowiono zlikwidować ( a przy okazji 95 pasażerów lotu samolotem TU-154M) , w związku z tym, że jak stwierdził Wałęsa: „prezydent Kaczyński dążył do konfrontacji, dlatego też od uroczystości w Katyniu chciał rozpocząć swoją kampanię wyborczą” ?
Prokurator powinien zapytać nietykalnego w III RP Wałęsę, czy był to motyw dokonanego zamachu, skoro L.W. podnosi „dążenie do konfrontacji” wraz z „narażeniem ludzi” lotem do Smoleńska ?
Wszystkie fakty i ustalenia zdają się potwierdzać, że samolot TU-154 M wysłano nie tylko bez elementarnego zabezpieczenia lotu prezydenta RP, ale zaniżono status tej wizyty, jako „prywatnej” – o czym też mówi nasz mędrzec narodowy. Ostatnie informacje potwierdzają nie tylko brak przygotowania, ale nawet świadomą dezinformację załogi Tu-154M i nie dotyczy to tylko błędnego naprowadzania samolotu na pas lotniska w Smoleńsku przez „wieżę” lotniska Siewiernyj. Taką dezinformację przeprowadzono także po stronie polskiej, co – o dziwo! – potwierdza dzisiaj GW pisząc, że kpt. Arkadiusz Protasiuk nie otrzymał przed wylotem z Warszawy ani prognozy pogody, która mówiła o podstawie chmur 60 m, czyli poniżej minimum do lądowania, ani też prognozy w trakcie lotu, która pojawiła się 21 minut przed katastrofą. Ta prognoza została przekazana wojskowym służbom operacyjnym na Okęciu wraz z informacją o warunkach na lotniskach zapasowych. Utknęła u starszego synoptyka służby Wojskowej (sic!). Piloci z 36. specpułku zgodnie twierdzą, że technicznie istniała możliwość połączenia się z Polski z tupolewem albo przez radiostację, albo satelitę. Niestety, nikt tego nie zrobił !
Innymi słowy, gdyby do kopalni, w której istnieje zagrożenie metanowe wysłano górników bez masek tlenowych a nawet bez planu kopalni – w sytuacji ich śmierci – dyrekcja zakładu już następnego dnia zostałaby aresztowana i oskarżona o spowodowanie ich śmierci. A co się dzieje w tej mrocznej sprawie katastrofy pod Smoleńskiem – wszyscy wiemy. Odbywa się niby – śledztwo, a nawet dwa śledztwa. Ale wszyscy odpowiedzialni za spowodowanie największej katastrofy w dziejach Polski mają się dobrze. W Rosji szefa „wieży” naprowadzającej TU-154M awansowano, a nasz główny – odpowiedzialny za zabezpieczenie lotu do Smoleńska szykuje się do drugiej kadencji. O Tusku mowa. Tusk nie zamierza oczywiście odnieść się do swoich bredni – porównywalnych do wypowiedzi Wałęsy – na temat konwencji chicagowskiej, zapewnieniach o wspaniałej współpracy z Rosją w sprawie śledztwa,zapewnieniu o oddaniu czarnych skrzynek i wraku samolotu….
Polska została przez tego osobnika obnażona i poniżona na oczach świata. Co gorsza, nasi władcy mataczą tak, jakby współpracowali z Rosjanami dla zatarcia śladów. Dotyczy to m.in. fikcyjnego uczestnictwa min. Kopacz i polskich patologów w autopsji zwłok, oraz „swobodnego dostępu do wszystkich materiałów śledztwa”. A co się stało ze słynną notą do Rosji, która dla Tuska miała być „największą sprawą” w dziejach Polski ? Cisza…. Czyżby Rosja po prostu Tuska olała – kolejny już raz ?
W sprawie katastrofy zeznawał szef BOR gen. Janicki – kiedyś kierowca Lecha Wałęsy, awansowany przez Tuska mimo tego, że prokuratura prowadziła postępowanie dotyczące nieprawidłowości w przetargach, za które był odpowiedzialny. Zeznania, których udzielił gen. Janicki w prokuraturze, kompromitują go jako szefa BOR – stwierdził gen. Petelicki, zadając mu pytania, w tym min.: Komu generał Janicki zameldował że Rosjanie nie chcą przed przylotem prezydenta 10 kwietnia wpuścić na lotnisko grupy rekonesansowej BOR? Komu generał Janicki zameldował, że wszystkie tak ważne osoby, najważniejsi dowódcy, ministrowie, są umieszczani przez kancelarię premiera i MON w jednym samolocie? Komu generał Janicki zameldował, że najważniejsi polscy generałowie lecą do Smoleńska bez ochrony i że na lotnisku nie czekają na nich przedstawiciele specjalnej grupy ochronnej żandarmerii wojskowej i kontrwywiad wojskowy?
W kontekście mojej tezy, że ś.p. Lecha Kaczyńskiego wysłano na pewną śmierć (potwierdzonej, jakby nie było przez europejskiego mędrca L. Wałęsę), warto się przyjrzeć przygotowaniom wizyty prezydenta Obamy w Polsce… Jak pisze „Rzeczpospolita”, wizyta Obamy przygotowywana jest pod dyktando Secret Service: Polskie służby postawione są w stan gotowości. Zabezpieczenie majowego szczytu z udziałem prezydenta USA zostało uznane za priorytet. Z ustaleń „Rz” wynika, że tydzień temu kwestie bezpieczeństwa omawiali przebywający w Polsce na rekonesansie agenci Secret Service odpowiadający za bezpieczeństwo Obamy. Kwestie zabezpieczenia wizyty Obamy amerykańskie służby omawiają bezpośrednio z Biurem Ochrony Rządu. – Amerykanie wszystko sprawdzają sami, według własnych procedur – opowiada funkcjonariusz BOR. Gen. Roman Polko, były dowódca elitarnej jednostki GROM i wiceszef BBN, uczestniczył w przygotowaniach w 2007 r. wizyty w Polsce prezydenta George’a W. Busha, mowi: – Amerykańskie służby działają perfekcyjnie. Nie dopuszczą, aby ich prezydent znalazł się w miejscu, które nie zostało dokładnie sprawdzone i zabezpieczone – mówi „Rz”. Podkreśla, że wizyta Obamy będzie odbywała się pod dyktando Secret Service. – Dzięki tak profesjonalnej ochronie prezydent USA nie jest łatwym celem – ocenia Polko.
Konfrontacja „zabezpieczenia” wizyty ś.p. prezydenta Kaczyńskiego w Smoleńsku-Katyniu z działaniami amerykańskimi potwierdza, iż w istocie niczego nie zrobiono, a wręcz ukryto przed pilotami istotne informacje tak, by się w Smoleńsku rozbili wraz z prezydentem RP na pokładzie. Przedtem Tusk z Putinem doprowadzili do organizacji wspólnej uroczystości w Katyniu, tj. 7 kwietnia 2010 roku. Lecz choć ś.p. Lech Kaczyński chciał jednej wizyty wraz z premierem Donaldem Tuskiem, to polski premier i Putin chcieli zdeprecjonować rangę uroczystości z udziałem Lecha Kaczyńskiego i dlatego nachalnie wymusili rozdzielenie wizyt. Zgodę na wylot jednym samolotem prezydenta i polskich generałów dał nie kto inny, jak minister Bogdan Klich ze znamienną adnotacją: „Wyrażam zgodę, zwłaszcza, że sam będę leciał”. Dlaczego min. Klich nagle zrezygnował z wylotu do Katynia wraz z prezydentem Kaczyńskim ? Czyżby wiedział to samo, o czym mówi dziś Wałęsa? Dlaczego min. Klich wiedząc, że lot jest kompletnie nieprzygotowany a delegacja wysyłana na pewną śmierć – potwierdził w swojej akceptacji, że sam wybiera się w tę podróż?
Brednie Wałęsy, że ś.p. Lech Kaczyński wiedział o planowanym zamachu „narażając ludzi” – jednocześnie sugerują, że to prezydent sam na siebie przygotowywał misterne samobójstwo – korzystając z takich osobistości jak Tusk, Putin, Klich, Arabski i gen. Janicki, którym zalecił zaniżenie wszystkich, elementarnych standardów zabezpieczenia lotu, którym sam się udał i polecił ukrycie przed pilotami prognoz pogody i wycofanie się BOR-u z zabezpieczenia podróży i lotniska Siewiernyj. TOTALNA BREDNIA !!!!
Zeznania gen. Janickiego wskazują jednak, że poziom ochrony lotu do Smolenska nie odbiegał od ochrony sklepu Biedronka… Widoczne jest to zwłaszcza w konfrontacji z działaniami Secret Service przed przylotem Air Force One do Warszawy.
Reasumując – Polska, nie tylko, że nie zabezpieczyła lotu prezydenta RP, to do dziś polska prokuratura nie dysponuje żadnym materiałem dowodowym, który potwierdzałby, że rosyjscy kontrolerzy byli trzeźwi – zarówno przed, jak i po katastrofie. Dotychczasowe informacje na temat przyczyn katastrofy, które płyną zgodnie z Moskwy i z Warszawy dowodzą, że władze w Moskwie i w Warszawie traktują Polaków, jak pijaków – niezdolnych do oceny niespotykanej skali zakłamania śledztwa smoleńskiego. Porównać to można tylko z kłamstwem katyńskim i współpracą w zakłamaniu Katynia przez władze ZSRR i sojusznicze w PRL.
Kapitan Nemo • niepoprawni.pl
Możliwość komentowania WYSŁANI NA PEWNĄ ŚMIERĆ … została wyłączona