Bestia, Bestia i po Bestii
Bestia przyleciała. Przejechała przez puste miasto w tą i wewtą kilka razy, pasażer Bestii uścisnął kilkaset dłoni, pogadał troszkę o tym że demokracja i wolność są generalnie OK, a potem wrócił do siebie „erforsłan” zabierając Bestię.
My, Polacy jeślibyśmy się chcieli czegoś o wizycie pasażera Bestii z mediów tzw. głównego nurtu dowiedzieć
to byłyby to głównie informację dotyczące tego, co też nie przebiję pancerza Bestii, jaki i czyj atak Bestia wytrzyma,
ile waży i ile pali na setkę.
Na szczęście jest jeszcze wolny Internet i możemy się z niego dowiedzieć z kim się pasażer Bestii spotkał,
o czym rozmawiali i co mniej więcej z tego dla nas, jako Polaków wynika.
Nie wynika nic wielkiego, ale będzie teraz w TeVałeNach sporo gadania jakimże to mocarstwem staliśmy się
pod Tuskiem i Sikorskim, i jakież to ważne sprawy obgadał z pasażerem Bestii nasz jowialny barbapapa
przy roboczym dinerze.
Ale i ja, pomimo mojej złośliwości i wrodzonego malkontenctwa miałem z tej wizyty Bestii w Polsce coś dla siebie: smutną refleksję na temat tego co i jak trzeba robić żeby nam żaden łotr nie zabił Prezydenta.
green-nygus.blogspot.com
Możliwość komentowania Bestia, Bestia i po Bestii została wyłączona