Raport Macierewicza, raport Millera

Posted in ■ aktualności by Maciejewski Kazimierz on 30 czerwca 2011

Jeśli domagający się od opozycji „konstruktywnej postawy” Premier olewa jej wysiłki jak najbardziej zrozumiałe z uwagi na znaczenie sprawy to niech się nie dziwi, jeśli ta sama opozycja w podobny, nie koniecznie rzeczowy sposób podejdzie do tego, co wypichci Miller i jego ekipa.

Z cała świadomością odpuściłem sobie wczoraj udział w dyskusji na temat przedstawionych w mediach wyników prac zespołu Antoniego Macierewicza oraz przeciekłych do mediów skrawków raportu Ministra Millera. Po pierwsze dlatego, że w jednymi i drugim przypadku mamy do czynienia z nawet nie z niepełnym materiałem a z tezami opartymi na wynikach prac. Po drugie zaś dlatego, że przy obecnym stanie wiedzy dużo ciekawszym zdawało mi się obserwowanie reakcji na upublicznione i ujawnione efekty obu postępowań zmierzających do wyjaśnienia przyczyn zdarzeń z 10 kwietnia ubiegłego roku.

Z tej perspektywy świadome czy tez przypadkowe wyprzedzenie przez zespół Macierewicza prezentacji rezultatów pracy zespołu rządowego było strzałem w dziesiątkę. I wcale nie dlatego, że teraz druga strona będzie musiała się zmagać z twierdzeniami zawartymi w materiałach zespołu poselskiego. Wręcz przeciwnie! Właśnie dlatego, że druga strona ostentacyjnie dała do zrozumienia, iż z tym materiałem „zmagać” się nie ma najmniejszego zamiaru. Szczególnie wartościowa z punktu widzenia Antoniego Macierewicza była reakcja Premiera. Stwierdzenie „mamy wszyscy wystarczająco dużo zajęć poważnych i na tych zajęciach będziemy się koncentrować” z pozoru sprytnie ustawiło dyskusję nad materiałem przygotowanym przez parlamentarzystów PiS. Z pozoru. Bo jeśli jeszcze tę, arogancka jak by nie patrzeć wypowiedź uzupełnić o następne, bardzo surowe: „natomiast (to są) partyjne, propagandowe materiały – bo przecież mieliśmy okazję wysłuchiwać wielu relacji z pracy pana posła Macierewicza”* mamy do czynienia z… Nie z rzeczowym dialogiem z opozycją a z insynuacją. Bo tak chyba można nazwać ostra opinię na temat czegoś, czego nie tylko się nie widziało na oczy ale i widzieć się nie ma zamiaru.

Tak przy okazji, wobec zwyczajowego, lekceważącego „ mamy dużo zajęć” aż prosi się złośliwa uwaga, że w tej sytuacji mógłby pan Premier wydłużyć sobie tydzień pracy z trzech do czterech a może i pięciu dni. I wtedy może by mu czasu „styknęło”.

Z punktu widzenia rywalizacji PO i rządu z PiS-em w sprawie katastrofy smoleńskiej na korzyść opozycji zagrał też niezawodny pan Niesiołowski. „To są brednie – tłumaczy wicemarszałek Sejmu – a Macierewicz jest kandydatem do badań psychiatrycznych.”** Tu też można by zauważyć złośliwie, ze wypowiedź pana Marszałka przesiąknięta jest fachowością specjalisty, który o umysłowych fiksacjach wie wszystko. Z autopsji.

Złośliwość złośliwością. Czemu sądzę, że te, PiaRowsko zdające się być świetnie dobranymi reakcje polityków rządu i Platformy wcale nie zasługują na taki aplauz. Przede wszystkim z racji tego, że przed nami jeszcze prezentacja raportu Ministra Millera. Gdy to nastąpi…

Gdy to nastąpi trudno będzie panu Tuskowi atakować opozycję, że ma gotowy pogląd na raport nie koniecznie znając jego treść. Trudno będzie reagować na zarzuty nie odnoszące się do raportu merytorycznie. Szczególnie zaś trudno będzie odpierać personalne, adresowane choćby do pana Millera, zarzuty o stronniczość. Bo Antoni Macierewicz BYĆ MOŻE ma kłopoty z psychika i BYĆ MOŻE nie powinien kierować pracami zespołu. Natomiast pan Miller NA PEWNO jest osobą, która jest stroną w sprawia i znajduje się przecież w kręgu osób potencjalnie odpowiedzialnych za to, co zdarzyło się w Smoleńsku i NA PEWNO nie powinna prowadzić śledztwa w SWOJEJ sprawie. Nemo iudex in causa sua…

Jeśli więc domagający się od opozycji „konstruktywnej postawy” Premier olewa jej wysiłki jak najbardziej zrozumiałe z uwagi na znaczenie sprawy to niech się nie dziwi, jeśli ta sama opozycja w podobny, nie koniecznie rzeczowy sposób podejdzie do tego, co wypichci Miller i jego ekipa.

Na koniec taka scenka, która znakomicie ilustruje poziom dyskusji na temat wyników prac zespołu Macierewicza. Oto w TVN24 pani Olejnik na wspomniana okoliczność przesłuchała europosła Cymańskiego. Oglądałem tylko fragment. tak więc najpierw (w tym fragmencie) Stokrotka Moja Ulubiona pojechała brutalnie po Cymańskim zauważając, że Macierewicz miał ograniczony dostęp do materiałów źródłowych więc jego wiedza jest wątpliwa po czym… Po czym sama, na zasadzie „jest powszechnie wiadomym” wyjaśniła panu Cymańskiemu co było przyczyna katastrofy. jakby sama miała taki dostęp do tych tajnych źródeł, jakiego Macierewicz nigdy miał nie będzie. Bo ona jest przecież Redaktor a on tylko poseł RP.

Tak to jest i już pewnie będzie z tą naszą oficjalną wersją tragedii smoleńskiej, że „jak było naprawdę” wiedzieć będzie tylko Stokrotka Moja Ulubiona i paru jej kolegów, Macierewicz będzie w „psychuszce” a Miller dostanie jakąś tam cywilną wersję „drugiej gwiazdki”. Jakiego „Orła Białego” na przykład. Cokolwiek by jeszcze ujawniono i napisano w tej sprawie…

Rosemann • niezalezna.pl

Reklama

Możliwość komentowania Raport Macierewicza, raport Millera została wyłączona

%d blogerów lubi to: