Wnioski zbyt daleko idące
Kiedy Antoni Macierewicz przedstawił II część Białej Księgi, w której poruszał zagadnienie odpowiedzialności za katastrofę smoleńską strony polskiej rozgorzała, jak pamiętamy, medialna i wszechpartyjna nagonka na PiS.
Najczęściej, rzecz jasna, personalna, mająca zdyskredytować samego A. Macierewicza.
To zostawmy, bo tych parszywych napaści cytować nie zamierzam.
Interesująco jednak, w kontekście zainteresowania zawartością Białej Księgi zadeklarowaną przez Naczelną Prokuraturę Wojskową musi dziś brzmieć publiczne oświadczenie Tuska, że nie będzie czytał tej księgi,
bo Polska ma ważniejsze sprawy na głowie.
Tu mała dygresja: nie, panie Tusk. Nie ma. Jesteśmy (ci, których zaliczyliście do watahy, moherów, dinozaurów, faszystów) jak po spaleniu rodzinnego domu. Owszem, wiadomo, trzeba się pozbierać i żyć dalej, ale chwilowo jeszcze nie mam chęci, stojąc na zgliszczach, wybierać nowych dywaników do łazienki!
Wracam do tytułowych wniosków.
Część dziennikarzy, zachęcona deklaracjami polityków PO spytała, czy po opublikowaniu raportu komisji Millera spodziewają się jakichś decyzji personalnych. Te cholery, w osobie czy to Halickiego, Olszewskiego czy Neumanna (nie odróżniam tych szczurzych gęb) odpowiedziały jak następuje: „Nie wyciągałbym aż tak daleko idących wniosków”.
Samopoczucie członków PO, które ma wszelkie cechy samouwielbienia jest porażające.
W obliczu największej tragedii, jaka nas spotkała po 1945 r.
– nikt za nic nie odpowiada!
Nikt.
Za nic.
Samo się stało, a na czele BOR, BBN, MON, MSWiA i rządu mogłyby stać szympansy (ujęło mnie to stwierdzenie). Tak rozumiem wszelkie wypowiedzi zaprzyjaźnionych telewizji i przedstawicieli obozu władzy.
Zbyt daleko idącym wnioskiem nie było jednak (przed opublikowaniem raportu Millera) odznaczenie i awansowanie niektórych osób, w tym (z przeproszeniem) szefa BOR.
Zatem, jak rozumiem, mamy niby jakieś służby, jakichś ministrów, jakichś szefów kancelarii, jakąś kanciapę bezpieczeństwa narodowego (powinni jak najszybciej dodać, o bezpieczeństwo którego narodu chodzi!), ale tam nikt za nic nie odpowiada.
Prezydent sobie gdzieś leci (nikt nie wie, gdzie), zabiera ze sobą jakichś ludzi (nikt nie wie, kogo), wsiada w jakiś samolot (nikt nie wie, w jaki i kiedy), ten samolot się rozbija i wszyscy giną (o czym prędzej wiedzą ci, którzy są najdalej, np. w USA, a nie ci, którzy są na miejscu).
A wszyscy teoretycznie (nie wyciągajmy zbyt daleko idących wniosków o jakiejś rzeczywistej odpowiedzialności) mówią do nas zgodnym chórem: „Ja nic nie wiem, ja tu tylko sprzątam”.
Mam swoją propozycję wobec powyższej postawy, która winna być jedynym logicznym następstwem takiego stanu rzeczy.
OK. Nikt za nic nie odpowiada. Zatem – wszyscy, jak jeden mąż – wynocha na bruk! Z tych służb należy jak najszybciej zrezygnować i wypieprzyć z nich tych darmozjadów, którzy się puszą przed kamerami za nasze pieniądze.
Albo – albo. Krótki kaszel: albo odpowiadają – dymisja i do pierdla, albo nikt za nic nie odpowiada – rozwiązanie służb i zwolnienie z pracy zatrudnionych tam trutni!
Sądzę – wracając do tych wniosków, których nie należy wyciągać (Olszewski*, Halicki*, Neumann* – *niepotrzebne skreślić), że w ich hierarchii pożal się, Boże, wartości (nierządu, lenistwa, dyletanctwa, prostactwa, buty i arogancji) – wnioski o zdymisjonowanie kogokolwiek za katastrofę smoleńską nie są „zbyt daleko idące”. To są wnioski
co najmniej cwałujące, a żeby było faktycznie daleko, to gdzieś w przestrzeń międzygalaktyczną.
ossala • niepoprawni.pl
Możliwość komentowania Wnioski zbyt daleko idące została wyłączona