„Bolek” – polski Wallenrod
Sprawa ma się jasno! – Powiedziałem sobie w duchu – Lech Wałęsa….pora to jakoś sobie uporządkować…
wybawca narodu dla jednych, dla drugich człowiek, który oszukał samego siebie w sposób nieokiełznany.
W jakim celu taki początek? Bo trzeba niektórym podpowiedzieć lekko, kim jest ów człowiek.
Nie chodzi tu o biografię, ba! to nie jest istotne, przewrotność losu ma się do niej nijak.
Samo „dobroczynne” przyznanie się do SB, rodzi pytania. W jakim celu po pierwsze, w jakim celu po drugie i trzecie! Do rozpadu Solidarności wystarczył jeden człowiek, wszystkie zaplanowane akcje zostały zmniejszone (jeśli wolno mi tak rzec) do minimum, fałszywie zaplanowane – nie do zrobienia, usunięte. Sprawa strajków ograniczyła się do jedenego, 4 godzinnego, generalny nie ujrzał nigdy światła dziennego. A był rok 1981, marzec. Czas gdy Gdańsk, POLSKA stocznia im. Lenina (bleee) mogła zmienić oblicze tej ziemi!
Pytam otwarcie! Czemu ukłon w stronę SB, w stronę naszych sąsiadów ze wschodu, momentami myślę czy tylko
ze wschodu, nie został osądzony do tej pory przez Polaków. Był tam obecny św. pamięci Lech Kaczyński, dlaczego
nie pociągnął tej sprawy za wszelką cenę do sacrum kiedy mógł, na rząd Donalda T. nie liczę, po co.
Odchodząc od partyjności polskiej, polityki nigdy nie lubiłem, wzywam do stawiania większymi literami znanego ostatnio pytania: JAK ŻYĆ!? Bo serca wielu Polaków nie potrafią bić w rytm jaki stara nam się narzucić polskość widziana bystrymi oczętami Lecha Wałęsy.
BoJaTakiJestem • salon24.pl
Możliwość komentowania „Bolek” – polski Wallenrod została wyłączona