RUSZYĆ W POLSKĘ

Posted in ■ aktualności by Maciejewski Kazimierz on 7 listopada 2011

Trzeba rozpocząć pracę u podstaw” – taki postulat zgłaszało po przegranych wyborach większość środowisk niepodległościowych. Powszechna staje się świadomość, że bez działań „pozytywistycznych”, takich jak zapewnienie odpowiedniej edukacji, prowadzenie działalności wydawniczej, bez generowania postaw patriotycznych poprzez szeroko pojętą działalność kulturalną nie zmienimy duchowej kondycji naszych rodaków. A bez tej zmiany nie będzie możliwe wygranie kolejnych wyborów – w „sztuczkach piarowych” czy manipulacjach medialnych obóz niepodległościowy, przyjmujący prymat rzeczywistych wartości nad światem pozorów, nigdy nie będzie sprawniejszy od obecnie rządzącej partii.

Czytelnik zaangażowany
Jedyną realną szansą na zmianę jest zatem odzyskanie inicjatywy, nauka samodzielnego myślenia, odbudowanie w Polakach poczucia tożsamości i dumy narodowej, przywrócenie w życiu publicznym prymatu podstawowych wartości. W myśl słów Prymasa Tysiąclecia: „Jeżeli zmienią się nasze serca, to i władza będzie musiała się zmienić”. Jedną z najważniejszych form pracy organicznej jest edukacja i działalność wydawnicza. Nierzadko bywa ona trudna i ryzykowna – czytelnictwo w Polsce spada, a media głównego nurtu niechętnie promują wartościowe pozycje i autorów. Można oczywiście narzekać na taki stan rzeczy i rwać włosy z głowy, zastanawiając się, dokąd nas to doprowadzi. Można także… ruszyć w Polskę. Tę drogę wybrało kilku autorów książek historycznych i socjologicznych – m.in. dr Sławomir Cenckiewicz i prof. Andrzej Zybertowicz. Trasy promocyjne ich najnowszych książek są imponujące. Naukowcy podkreślają, że wszystkie spotkania z czytelnikami były potrzebne i owocne. Dowiodły, że osób ciekawych świata, zainteresowanych zarówno historią, jak i przyszłością Polski jest wiele. Nie jesteśmy żadnym „gettem”, jak życzyliby sobie tego niektórzy. Nie jesteśmy także jednolitą masą ani „prawicowym betonem”. – W ramach obozu niepodległościowego istnieją różne nurty i różne poglądy na to, czym ma być patriotyzm. Widziałem to wyraźnie podczas spotkań autorskich – dzieli się refleksją prof. Zybertowicz, który odbył szereg spotkań w ramach promocji swojej najnowszej książki „Pociąg do Polski. Polska do pociągu”. W spotkaniach autorskich uczestniczyli przedstawiciele każdej grupy wiekowej, także – co szczególnie ważne dla autorów – ludzie młodzi. Czytelników publikacji o charakterze historycznym czy socjologicznym łączy wspólny mianownik – zaangażowanie. Są to ludzie ciekawi świata, wyrobieni, przygotowani do dyskusji, umiejący trafnie opisywać mechanizmy społeczne, świat wartości, procedur, instytucji etc. – Miłym zaskoczeniem było dla mnie to, że często osoby bardzo skromnie ubrane i na pierwszy rzut oka nieprzykuwające uwagi okazują się wspaniałymi, ciekawymi, nieźle wykształconymi osobami, posługującymi się dojrzałym językiem analizy problemów społecznych, którym często nie potrafią posługiwać się moi studenci – mówi autor „Pociągu do Polski”. Zdaniem profesora Zybertowicza, jest to owoc pewnej formacji kulturowej – m.in. prawicowej prasy. – Ludzie ci zamiast oglądać głupkowate teleturnieje, oglądają „Polski punkt widzenia” w Telewizji Trwam, czytają artykuły na konserwatywnych portalach, dzięki czemu na poziomie umiejętności rozumowania i samodzielności myślenia są często odporni na antypolskie manipulacje – podsumowuje prof. Zybertowicz.

Dyskusja i działanie
Wydana niedawno książka dr. Sławomira Cenckiewicza poświęcona kulisom działania Wojskowych Służb Informacyjnych pt. „Długie ramię Moskwy” cieszyła się ogromnym zainteresowaniem czytelników. Trasa spotkań była imponująca, przebiegała przez Kraków, Łódź, Szczecin, Wrocław, Poznań, Bydgoszcz, Opole, Kielce i wiele innych miast. W samej Warszawie odbyły się trzy spotkania i w każdym z nich uczestniczyły tłumy. Podczas spotkań autorskich sprzedano około dwóch tysięcy książek, natomiast łącznie w ciągu miesiąca ponad 10 tys. egzemplarzy. – To rewelacyjny wynik. Każda z książek historycznych dr. Cenckiewicza sprzedaje się zresztą w nakładzie około 30 tys. egzemplarzy – komentuje Adam Zysk, dyrektor marketingu w wydawnictwie „Zysk i S-ka”, nakładem którego ukazała się pozycja. Kolejne spotkania odbędą się już wkrótce – m.in. na ścianie wschodniej, a także w Berlinie. – Każde spotkanie miało swoją specyfikę. Na pewno zapamiętam premierę książki w Warszawie w Clubie Traffic, nie tylko ze względu na niezmierzone tłumy, ale też ze względu na ciekawą dyskusję z Jackiem Karnowskim, Piotrem Pałką i Jerzym Jachowiczem. Bardzo lubię rozmawiać o książce z ludźmi, którzy ją przeczytali – mówi dr Cenckiewicz. Czytelników nurtowały głównie problemy związane z kulisami transformacji ustrojowej, powstaniem III RP, a więc również z aktywnością WSI. Często padały pytania dotyczące mniej znanych wątków z politycznej działalności prezydenta Bronisława Komorowskiego. Sporym zainteresowaniem czytelników cieszyły się fragmenty książki dotyczące afery FOZZ i roli tajnych służb w rabunku finansów państwa. Jak zauważa autor „Długiego ramienia Moskwy”, wiele osób nie tylko kojarzy tę sprawę, ale czuje się oszukana i zawiedziona kondycją państwa, które przez długie lata nie radziło sobie z pociągnięciem kogokolwiek do odpowiedzialności. Książka odsłoniła ukrytych aktorów afery FOZZ, którzy po 1989 r. z powodzeniem robili kariery w służbach wojskowych.
Spotkania z autorami analizującymi ważne tematy z historii Polski nie mają jedynie charakteru „klubu ciekawej książki”, w którym odbywają się akademickie dyskusje. Ludzie przychodzą także po diagnozę aktualnej sytuacji politycznej, a także po sugestie dotyczące możliwości działania. – Zdarza się, że rozmawiam z kimś, kto uczestniczył w spotkaniu ze mną w zeszłym roku. Przychodzi i mówi: „Wie pan, rok temu powiedział pan, żeby na różnych portalach wstawiać linki do publikacji na dobrym poziomie – do „Naszego Dziennika” i innych portali sporządzających niezależne analizy. I ja to robię. Mam poczucie, że dzięki temu pokazuję, że nasz sposób myślenia jest w internecie obecny i żywy” – wspomina prof. Zybertowicz.

Przezwyciężyć defetyzm
Owocami spotkań z czytelnikami są często refleksje na temat tego, co należałoby zmienić w nas samych. Profesor Zybertowicz zauważa, że słabością środowiska niepodległościowego jest często nadmierny defetyzm. Ten stosunek do rzeczywistości ujawnia się szczególnie podczas dyskusji o roli służb specjalnych w kształtowaniu polityczno-medialnej sceny naszego kraju. Niektórzy ludzie posługują się w tym kontekście wymówką: „Oni są silniejsi, więc my nic nie robimy”. – Odpowiadam wtedy – mówi prof. Zybertowicz – że musimy być świadomi, że agentura i obce służby są instrumentami polityki i my jako obywatele niewiele możemy na to poradzić. Z tym może zmierzyć się jedynie profesjonalny kontrwywiad. My, obywatele, możemy jedynie pomóc zdobyć władzę tym, którzy reprezentują polski interes narodowy. Wypływa z tego wniosek, że naszym zadaniem jest taka reorganizacja i samoorganizacja obozu niepodległościowego, która doprowadzi do zdobycia władzy przez ludzi zdolnych powołać profesjonalny kontrwywiad będący w stanie zwalczyć patologię oddziaływania agenturalnego. – Samo ekscytowanie się albo nawet dołowanie się faktem istnienia służb wpływu obcego mocarstwa często tylko paraliżuje naszą chęć do działania – konkluduje socjolog. Powtarzana często w prawicowych kręgach opinia, że „nic się nie da zrobić”, nie zawsze znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Podczas organizacji prawie dwudziestu spotkań promujących „Długie ramię Moskwy” wydawca książki tylko raz napotkał trudności związane z rezerwacją sali. Czasem zatem tym, co nas paraliżuje, jest własny strach i wynikająca z niego bierność. Oczywiste jest, że aby działać naprawdę skutecznie, należy stworzyć prężnie działające środowisko. Ważną rolę wspólnototwórczą mogą tu odegrać także spotkania autorskie. – Przekonałem się o tym po raz pierwszy w 2008 r., kiedy promowałem jedną ze swoich książek. Później objechałem całą Polskę z książką o Annie Walentynowicz. Ludzie tego potrzebują, szukają kontaktu z autorami, których znają głównie z mediów, chcą rozmawiać – zaznacza dr Cenckiewicz. Jego zdaniem, szczególnie ważne jest odwiedzanie mniejszych miast, nieco zapomnianych, niebędących ośrodkami akademickimi. Co ciekawe, to właśnie tam autorzy mogą liczyć na uwagę mediów. – Im bliżej centrum, tym gorzej – mówi dr Cenckiewicz. Z gazet centralnych o „Długim ramieniu Moskwy” napisały jedynie konserwatywne tytuły. Mimo że książka szybko osiągnęła status bestsellera i trafiła do ścisłej czołówki najlepiej sprzedawanych tytułów w Empiku i Matrasie, jej autor nie został zaproszony do zaprezentowania pozycji w telewizji publicznej ani w żadnej z telewizji komercyjnych.

Potrzeba otwarcia
Brak równowagi w dostępie do mediów także może skutkować postawami defetystycznymi. Często okazuje się, że osoby o poglądach patriotycznych same zaczynają wierzyć propagandzie mediów głównego nurtu chcących zamknąć ich w skansenie. Przyjmują przez to postawy pesymistyczne, a czasem i wrogie. Jest to poważny błąd. – Jeżeli my, jako strona niepodległościowa, nie nauczymy się wyciągać ręki do osób zagubionych, nie będziemy w stanie zrealizować naszej wizji Polski – mówi prof. Zybertowicz. Wrogość nie zawsze bierze się z cynizmu, czasami jej źródłem jest zagubienie. Konieczne jest podjęcie wysiłku zrozumienia świata tych ludzi, odkrycia przyczyn, dla których wyznają oni określony światopogląd. Dotyczy to szczególnie młodzieży, która – jeśli zostanie pozostawiona sama sobie, zostanie wchłonięta przez kulturę konsumpcyjną. Wejście w świat ludzi młodych jest często niełatwe, co nie znaczy jednak, że niemożliwe. Wymaga wysiłku i zmiany optyki. – Część obozu patriotycznego nie umie rozmawiać ze „stroną przeciwną”, nie potrafi potraktować tych ludzi jako wątpiących rodaków, a nie zdrajców – uważa prof. Zybertowicz. Tymczasem ten podział nikomu, poza wąską grupą „trzymających władzę”, nie przynosi niczego dobrego. Służy jedynie tym, którzy nie chcą, żebyśmy byli zintegrowanym podmiotem zdolnym do sprawnego działania na przykład na arenie międzynarodowej. Autor „Pociągu do wolności” zawsze apeluje do swoich czytelników: „Przyprowadźcie tych, którzy myślą inaczej”. Autorzy szczególnie ciepło wspominają momenty, kiedy czytelnicy proszą ich o dedykację dla kogoś ze swoich bliskich, komu lektura ich książek może pomóc otworzyć oczy na inną perspektywę. Profesor Zybertowicz wspomina: – Zdarza się, że piszę dedykację dla czyjegoś dopiero co urodzonego syna lub córeczki i słyszę: „Wie Pan, chcę, żeby moje dziecko interesowało się Polską”.

Agnieszka Żurek • NASZ DZIENNIK

Reklama

Możliwość komentowania RUSZYĆ W POLSKĘ została wyłączona

%d blogerów lubi to: