Szykuje się kolejna wrzutka „cyngli”

Posted in ■ aktualności, ■ wywiady by Maciejewski Kazimierz on 20 stycznia 2012

Był gen. Błasik w kabinie, byli „debeściaki”, było „jak nie wylądujemy, to nas zabije”. Dziś „Gazeta Wyborcza” w rozmowie z Jerzym Millerem sugeruje, że w kokpicie Tu-154 znajdowało się tuż przed katastrofą… dwóch generałów. Oprócz gen. Błasika w kabinie pilotów przebywać miał gen. Tadeusz Buk, dowódca wojsk lądowych.

Z Jerzym Millerem, który skompromitował się swoim raportem nt. katastrofy smoleńskiej, rozmawiała sama Agnieszka Kublik – współautorka tekstu o rzekomej kłótni gen. Błasika z Arkadiuszem Protasiukiem przed wylotem (prokuratura zdementowała te „rewelacje”). Oto fragment wywiadu z dzisiejszej „Gazety Wyborczej”.

AK: W kokpicie poza załogą było jeszcze klika osób. Może słowa przypisywane przez pańską komisje gen. Błasikowi wypowiedział ktoś inny?
JM: O kim pani myśli?

Krakowscy eksperci odczytali słowo „Tadek” i słowo „generałowie”. Chodzi o gen. Tadeusza Buka, dowódcę wojsk lądowych?
Krakowska ekspertyza nie burzy raportu komisji, której przewodniczyłem, uzupełnia go. Pani właśnie podała przykład. Myśmy wyczuwali, że nam brakuje jeszcze jednej osoby. Wynikało to z kontekstu różnych słów, które były odczytane dla nas przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne. Ale nie wiedzieliśmy, o kogo chodzi, nie mieliśmy żadnej szansy tego uzupełnić. Brakowało tego imienia. Ale teraz zaczynamy rozumieć i inne fragmenty rozmów, które CLK pokazało. I dlatego mówię, że krakowska ekspertyza jest bardzo potrzebna.

Pańska komisja domyślała się, że chodzi o gen. Tadeusza Buka, ale nie miała tej pewności. A teraz po lekturze odczytu przygotowanego przez krakowskich biegłych ją ma?
Teraz mam kłopot w rozmowie z panią. Do końca życia nie będę osobą prywatną w sprawie smoleńskiej, więc każdy, kto będzie czytał naszą rozmowę, powie, że to przewodniczący komisji powiedział. A ja już przestałem być przewodniczącym komisji i nie mogę nic więcej powiedzieć, bo to będzie opacznie zrozumiane przez czytelników.

Widać gołym okiem, że propaganda smoleńskich kłamców zmienia się w groteskę, która byłaby śmieszna, gdyby nie wymiar tragedii z 10 kwietnia 2010 r.

Być może niedługo od „cyngli” Adama Michnika dowiemy się, że w kabinie pilotów odbywała się huczna impreza, w której uczestniczyli wszyscy generałowie, a może nawet i sam Prezydent z Małżonką. I że popijawę w samolocie kazał urządzić Prezydentowi sam Jarosław Kaczyński.

Na ten temat polecamy:
„GW” dołącza do ataku na gen. Błasika

Grzegorz Wierzchołowski • niezalezna.pl

Reklama

Możliwość komentowania Szykuje się kolejna wrzutka „cyngli” została wyłączona

%d blogerów lubi to: