Zamknijcie Internet i przeszukajcie jego siedzibę!
Apel dziennikarki do Rządu: Apeluję do najwyższych czynników państwowych o zamknięcie Internetu i przeszukanie jego siedziby. Jestem przekonana, że znajdują się tam dowody na prawdziwe intencje prowodyrów ostatnich zajść
– pisze dziennikarka Eliza Hartman.
A było tak pięknie! Wreszcie mieliśmy premiera, który jako pierwszy w historii z takim znawstwem i przez wszystkie przypadki odmieniał słowa modernizacja i cyfryzacja. Jego czaty z internautami na portalach informacyjnych były popisami szczerości i dowcipu. To z jego inicjatywy miliony polskich dzieci otrzymały nowoczesne laptopy do nauki, a zacofana polska prowincja, szerokopasmowy internet. Pan premier nie rzucał słów na wiatr, mówiąc, że każde polskie dziecko będzie się biegle posługiwało internetem. Na dowód, jego córka, panna Kasia Tusk, założyła bloga. Mogę tylko napisać, że to blog wybitny, czytam go z wypiekami na twarzy.
Rozpierała mnie duma z mojego kraju, gdy kolegom pana Donalda Tuska doradzał przed kampanią pan Ravi Singh, w TVN24 mówiono, że to „guru kampanii wyborczej Obamy z 2008 roku”. Wow! Miał taki piękny turban, że aż szkoda, że nie przyjechało BBC. Niech żałują! Potem otwarto nową stronę Platforma.org. Byłam nią zachwycona, mimo że wcześniej taką samą widziałam u amerykańskich Demokratów. No, prawie taką samą. Ta polska była trochę brzydsza i mniej funkcjonalna, ale trzeba znać swoje miejsce w szeregu. Chyba, że ma się taką klasę jak pan minister Radek Sikorski. Ach, prawdziwy macher Twittera, wszystkich tam rozstawia po kątach. Nawet Obamie ze dwa razy coś odpisał, ale nie do końca zrozumiałam, bo po amerykańsku. Pierwszego tweeta podobno wysłał już w czasie wojny w Afganistanie. Zuch. Jestem z niego dumna.
Ale to już koniec. Źli, sfrustrowani internauci, których głównym celem jest okradanie twórców, takich jak pan Zbigniew Hołdys i pani Lady Gaga, przypuścili na rząd bezpardonowy atak. Pod pretekstem walki o wolność słowa zablokowali strony rządu, tym samym niszcząc jego prawo do wyrażania własnych opinii. To skandal. Jestem oburzona.
Dlaczego media zamilczają fakt, że w toczących się od 2007 roku negocjacjach w sprawie ACTA brali udział przedstawiciele największych amerykańskich producentów i dystrybutorów multimediów? Przecież to najlepsi fachowcy na świecie, któż lepiej od nich może wiedzieć, co jest dobre dla polskiego internauty? Brak zaufania to nasza polska wada narodowa.
Zapomniano też, że Premier ma w sprawie umowy ACTA całkowite poparcie najważniejszych instytucji i grup społecznych w Polsce. Już we wrześniu 2011 roku organizacje zrzeszające podmioty reprezentujące przemysł wydawniczy, filmowy, muzyczny i oprogramowania, skierowały do Donalda Tuska apel o przystąpienie Polski do umowy ACTA. Wśród sygnatariuszy znaleźli się m.in. ZPAV, ZAiKS, Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Stowarzyszenie Dystrybutorów Filmowych, Business Software Alliance. Czy internauci nie potrafią z tego wyciągnąć właściwych wniosków? Czy naprawdę nie mają własnego zdania? Skąd czerpią swoją wiedzę, skoro nie czytają nawet rządowych biuletynów, a rządowe strony wolą blokować niż je czytać i wyciągać właściwe wnioski. Jest mi za nich bardzo wstyd.
Polska stała się pośmiewiskiem Europy, a może nawet i świata. Groźni hakerzy skrzywdzili nasz rząd, a oni, polscy internauci, jeszcze wyśmiewają się z naszego pana Premiera. I z jego rzecznika pana Pawła Grasia. A przecież jeszcze 20 grudnia rządowy Portal Innowacji chwalił się „kolejnym sukcesem polskiej prezydencji”, czyli decyzją Rady UE o podpisaniu umowy ACTA. Nie było tam ani słowa o zagrożeniu dla wolności słowa i prywatności. I być nie mogło, bo Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wyraźnie napisało w swoim oświadczeniu, że „ACTA zawiera przepisy gwarantujące, że jej stosowanie nie naruszy wolności słowa i prawa do prywatności”. Chyba żaden myślący człowiek nie potrzebuje więcej argumentów.
Ataki się jednak nasilają. Polacy zachowują się nieodpowiedzialnie. Zamiast zaczekać, aż rząd podpisze umowę handlową dotyczącą zwalczania obrotu towarami podrabianymi i ocenić np. po roku jej funkcjonowania, czy im się ona podoba czy nie, organizują w internecie groźne akcje protestu. Nie tak miało być. Miała być demokracja, a rząd nie może robić tego, co chce. I komu to służy?
W związku z tym apeluję do najwyższych czynników państwowych, do pana Premiera, pana Prezydenta i szefów wszystkich Służb, o zamknięcie Internetu i przeszukanie jego siedziby. Jestem przekonana, że znajdują się tam dowody na prawdziwe intencje prowodyrów ostatnich zajść.
Eliza Hartman • rebelya.pl
Możliwość komentowania Zamknijcie Internet i przeszukajcie jego siedzibę! została wyłączona