O tym, czego nie wie Ziobro

Posted in ■ aktualności by Maciejewski Kazimierz on 24 kwietnia 2012

Ziobro, sam siebie nie przeskoczysz! Jak się człowiek nie czuje na siłach, by przemawiać, niech zejdzie z trybuny, zrobi miejsce dla innych…

Komentarz do: „To się nazywa chrypka w języku potocznym – poinformował Ziobro i dodał, że od początku przemówienia starał się „chrypkę” przełamać. – A do tego koledzy z Prawa i Sprawiedliwości zgotowali nam niespodziankę. Młodzieżówka, bardzo liczna, krzyczała „Jarosław, Jarosław”, kiedy ja mówiłem. Chciałem ich przekrzyczeć i niestety skończyło się tym, że moje gardło stało się przeszkodą nie do przeskoczenia. Tym mnie załatwili – podsumował przewodniczący Solidarnej Polski.” link

„Ziobro” informuje poprzez TVN24, a TVN24 nawet nie raczy poprzedzić jego nazwiska imieniem, nie mówiąc już o tytule posła do Parlamentu Europejskiego. To, że go zapraszają do studia raz po raz to jeszcze nie znaczy, że go polubili, że się zakumplują jak Morozowski z Michasiem Kamińskim albo że go szanują. Oj, nie znajdzie on tam pocieszenia przy nieczułej piersi redaktor Olejnik!

Ziobro, więc, po prostu, Ziobro, tłumaczy się żałośnie, że jest załatwiony – zgoda! I że miał chrypkę w sobotę. No, nie wiem, co to było, ale było okropne, nie do zniesienia. Żałosne. Być może rzeczywiście prezes Kaczyński postawił go pod ścianą? Z drugiej strony, po co miałby to robić? Czy tylko dla porównania, co jest bardziej blade: on czy ściana?

Byłem tam i moim zdaniem to nie żadna młodzieżówka, tylko panie raczej w średnim wieku, nie czyniące tego w sposób jakkolwiek reżyserowany, ale całkiem znienacka, spontanicznie wykrzykiwały za moimi plecami nagle „Jarosław, Jarosław”. Panie te dawały otoczeniu jasno do zrozumienia, że Ziobrę posłałyby już najchętniej na stryczek, ups, na pewno nie mówiły tego poważnie…, powiedzmy łagodniej, na polityczną zieloną łąkę. One nie dałyby mu ani wybaczenia, ani zapomnienia, ani prosiły, żeby wracal do nich. One go już nie chcą! Nie, nie potrafiłyby uznać, przyjąć Zbyszka na nowo. To są ci „załatwiacze”, killerzy Ziobry! To są wściekłe zdradzone kobiety!

Ziobro nie musial nikogo przekrzykiwać, to oczywiste, bo miał mikrofon i dość mocne głośniki. Zaczął zresztą swoje wystąpienie od razu od tego łamiącego się głosu, od tej trzęsawki, nie pod wpływem jakiejś reakcji. Ziobro, sam siebie nie przeskoczysz! Jak się człowiek nie czuje na siłach, by przemawiać, niech zejdzie z trybuny, zrobi miejsce dla innych…

I tyle jeszcze, że on nie potrafi, nie chce pojąć, że to ludzie go już nie chcą.
Po prostu.

Mieszczuch7 • salon24.pl
fot. Tomasz Gzell / PAP

Reklama

Możliwość komentowania O tym, czego nie wie Ziobro została wyłączona

%d blogerów lubi to: