Jak głód zajrzy ludziom do garnków to się przebudzą
– Zachód nie jest zainteresowany katastrofą smoleńską. Jeśli nie ma w tym swoich korzyści, to stara się w nic nie mieszać. W polityce obowiązuje pytanie: co my będziemy z tego mieli? Jeżeli nic – to nie nasz problem. Takie twarde zasady funkcjonują nie od dziś – mówi portalowi Fronda.pl Zuzanna Kurtyka, żona śp. Janusza Kurtyki, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
Pani syn był w delegacji, która miała zainteresować amerykańskich polityków wyjaśnieniem katastrofy smoleńskiej. Choć próby są podejmowane, ciągle w tej sprawie jest za oceanem cisza.
– Głos opinii międzynarodowej jest bardzo ważny. Platformie Obywatelskiej w dalszym ciągu nie zależy na wyjaśnieniu przyczyn katastrofy. Jakby nastały rządy PiS mogło by się to zmienić.
Ale wybory dopiero za dwa lata.
– Tak, ale bez względu na to kto rządzi, głos rządów światowych mocarstw jest bardzo istotny. Musimy się do nich zwracać o pomoc. Trzeba widzieć też w tym wszystkim pozycję Rosji. Jeśli nie będzie na nią nacisków, to sami nie wiele zdziałamy.
Ale czy Zachód jest w ogóle katastrofą smoleńską zainteresowany?
– Nie jest zainteresowany. Jeśli nie ma w tym swoich korzyści, to stara się w nic nie mieszać. W polityce obowiązuje pytanie: co my będziemy z tego mieli? Jeżeli nic – to nie nasz problem. Takie twarde zasady funkcjonują nie od dziś.
Polonia amerykańska zaczęła zbierać podpisy pod petycją.
– I to jest istotne. W okolicach wyborów każdy oddany głos jest na wagę złota. Może trafią do amerykańskich polityków nasze argumenty. Wyciągnięty na światło dzienne problem będzie trwał, bo jeśli się o nim nie mówi to ginie. To może nie będzie przełom, ale chociaż nagłośnienie problemu.
RMF wczoraj podał, że na podczas sekcji zwłok Zbigniewa Wassermanna nie znaleziono śladów zamachu?
– Nie mam w zwyczaju odnosić się do takich wiadomości. Z założenia. Wielokrotnie później okazywały się kłamstwem.
Grupa osób z rodzin smoleńskich walczy o prawdę na wielu obszarach, również w Parlamencie Europejskim. Czy ta problematyka jest w stanie jeszcze wzbudzić w Polakach szerszy protest wobec rządu? Obudzić naród? Czy to jest ciągle ważny temat dla polskiego społeczeństwa?
– Nie, bo protest czy bunt odbywał się wtedy jeśli głód zaglądał do garnka. Wtedy było przezbudzenie. Jak brakuje chleba to, to rusza ludzi, a nie wielkie ideały. O nie walczy zawsze garstka, określone środowiska. Reszta jest bierna. Nie spodziewam się zrywu powszechnego, spowodowanego dążeniem do wyjaśnienia prawdy jak zginął polski prezydent oraz ludzie sprawujący wysokie stanowiska w kraju. Jednak domaganie się prawdy od władzy jest ważne dla prawidłowo funkcjonującego państwa. O taką uczciwość należy się dopominać. Prędzej czy później każdy z nas się o to potknie.
Jarosław Wróblewski • fronda.pl
Możliwość komentowania Jak głód zajrzy ludziom do garnków to się przebudzą została wyłączona