UB a dziesięć tysięcy polskich licealistów

Posted in ■ aktualności, ■ odkłamujemy HISTORIĘ by Maciejewski Kazimierz on 13 stycznia 2013

Mało kto wie, że w okresie najgłębszego stalinizmu w Polsce istniała antykomunistyczna konspiracja młodzieży szkół średnich.

Działało w niej, w ramach kilkuset nielegalnych organizacji, około 10 tysięcy chłopców i dziewcząt. Liczbę tę udało się oszacować Instytutowi Pamięci Narodowej, gdyż pozwoliły na to dokumenty Urzędów Bezpieczeństwa, przez których areszty śledcze przeszła wtedy taka właśnie liczba młodzieży. Wszyscy konspiratorzy, nazwani później młodocianymi więźniami politycznymi, byli ukarani przez Sądy Wojskowe z artykułu 86 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego wyrokami z reguły od 5 do 10 lat.

Przyczyny konspiracji

Niekiedy wypowiadane są opinie, że młodzież ta bawiła się w konspirację, naśladując poprzednie pokolenie prawdziwych konspiratorów antyhitlerowskich. Za tę lekkomyślność zapłaciła wysoką cenę, nie uzyskując żadnych istotnych dla społeczeństwa rezultatów. Według tej opinii młodzież w innych krajach satelickich Rosji była bardziej roztropna, nie podejmując walki z potężnym molochem radzieckim. Warto przyjrzeć się przyczynom i konsekwencjom tej konspiracji, gdyż powyższy pogląd jest z gruntu fałszywy.

Zanim zaczęto nakłaniać polską młodzież do śpiewania: „Stalin naszą gwiazdą jest przewodnią…” wystąpiły – odnotowane przez nią jeszcze w jej wieku dziecięcym – trzy ważne wydarzenia historyczne z udziałem Stalina. Pierwsze to najazd armii rosyjskiej na Polskę w siedemnastym dniu po zaatakowaniu nas przez Hitlera w wyniku realizacji paktu Ribentrop-Mołotow, drugie to wymordowanie naszych internowanych oficerów w Katyniu, a trzecie to bierne czekanie przez armię czerwoną na niemiecką pacyfikację Powstania Warszawskiego i na kompletne zrujnowanie przez Niemców naszej stolicy. Powojennemu pokoleniu młodzieży znane też było z opowiadań i doświadczeń osobistych jej rodziców wcześniejsze wydarzenie w postaci najazdu bolszewików na Polskę w 1919 roku.

Gdy w latach 1947-1948 podejmowaliśmy naukę w gimnazjach i liceach wiedzieliśmy już, że wydarzenia te miały dla Polski niezwykłe znaczenie, wykraczające poza doświadczenia innych krajów satelickich Rosji. Warunki historyczne stanowiły więc szczególną przyczynę wrażliwości powojennego pokolenia polskiej młodzieży na dalsze działania stalinowskiej Rosji. A do przyczyn historycznych doszło też zbrodnicze rozprawianie się przez NKWD i UB z Armią Krajową i innymi organizacjami wojskowymi oraz harcerskimi. Zniewolenie narodu w wyniku objęcia przez Stalina zwierzchnictwa nad Polską w myśl decyzji Churchilla i Roosevelta w Jałcie stawało się coraz bardziej dokuczliwe i nie było żadną abstrakcją, lecz codziennym doświadczeniem. Powszechne w tym czasie było przekonanie, że decyzje te są tylko przejściowe i niedługo wybuchnie wojna Zachodu z Rosją. Pogląd ten motywował wiele młodzieżowych organizacji do gromadzenia broni w oczekiwaniu na polskie powstanie przeciw Rosji.

Młodzież szkolna stanowiła tę część narodu, na której była dokonywana najbardziej intensywna indoktrynacja komunistyczna. Zamiast prawdy musieliśmy przyswajać sobie fałsz historyczny o życiu własnego narodu i kłamliwe informacje o przesadnych sukcesach gospodarczych i społecznych oraz naukowych sowieckiej Rosji.

Od 1948 roku, w którym dobiegała końca likwidacja przez NKWD i UB zbrojnego oporu polskich organizacji podziemnych przeciwko stalinizmowi, gwałtownemu przyspieszeniu uległo przekształcanie naszej oświaty i szkolnictwa średniego w sowiecki system edukacji. Usuwano nasze przedwojenne, a także zachodnie źródła wiedzy i w ich miejsce wprowadzano podręczniki sowieckie z obfitymi treściami propagującymi pseudonaukę marksistowską. Likwidowano też naukę języków zachodnich i zastępowano je wszystkie jednym – rosyjskim. Przedwojennych dyrektorów szkół zwalniano i powoływano towarzyszy z utworzonej właśnie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, gorliwie realizującej interesy mocodawców sowieckich. Interesy te sięgały w sferę kształcenia i wychowania młodzieży oraz miały postać oddziaływań o charakterze rusyfikacji.

Czy warto było konspirować?

Powstaje jednak pytanie: skoro młodzież polska miała więcej niż w innych państwach satelickich Rosji przesłanek do przeciwstawienia się rusyfikacji, to dlaczego nie próbowała naśladować powszechnie znanych w Polsce doświadczeń walki przeciw germanizacji szkół, podjętej przez uczniów we Wrześni. Oni nie konspirowali, lecz po prostu zastrajkowali i znaleźli naśladowców w setkach innych szkół polskich. Wprawdzie przywódcy strajków zostali ukarani, ale nie przechodzili przez kaźnie aresztów śledczych, lecz tylko krótkookresowe uwięzienie. Zwykli uczestnicy strajków nie doświadczali kar dokuczliwych.

O naszej konspiracji antystalinowskiej decydowały warunki narzucone przez reżim. Dyktatura stalinowska miała charakter politycznego terroryzmu, jaki nie występował jeszcze w 1901 roku pod zaborem pruskim. Gdyby w okresie stalinizmu znalazła się jakakolwiek szkoła typu wrzesińskiej, wszyscy strajkujący, a nie tylko przywódcy strajku zostaliby przewiezieni do UB, a potem do więzień i obozów pracy jako zorganizowana grupa antypaństwowa. Ruch oporu musiał więc mieć charakter konspiracyjny.

Pytanie, czy warto było konspirować pojawiło się we wrześniu 2010 r. na nieoficjalnym spotkaniu uczestników zjazdu organizacji „Jaworzniacy”, zrzeszającej młodocianych więźniów politycznych okresu 1944-1956. Skarżący się uczestnik tego spotkania objaśniał swoje wątpliwości opinią, że walczyliśmy przecież o zmianę złego ustroju na dobry, czyli dla narodu, a o naszym wysiłku i poniesionych konsekwencjach zwykli Polacy nic nie wiedzą. Byłoby chyba właściwe uzyskanie jakichś wyrazów publicznego uznania, przynajmniej połowę takiego, jakie otrzymują uczniowie szkoły we Wrześni.

W dyskusji wyodrębniały się dwa stanowiska. Pierwsze opierało się na stwierdzeniu: „walczyłem przeciwko komunizmowi nie tylko w interesie narodu, ale przede wszystkim o własną godność w warunkach robienia z nas jako uczniów idiotów; nie mogłem znieść tej ogłupiającej propagandy. Postanowiłem walczyć z molochem, oberwałem, lecz nie żałuję”.

W drugim stanowisku dominowało przekonanie, że dzieci wrzesińskie miały więcej od nas szczęścia, gdyż walczyły tylko przeciwko Niemcom. Polscy uczniowie walczący ze stalinizmem musieli toczyć tę walkę przeciwko Polakom – sługusom Stalina lub nawet ideowym komunistom, rządzącym Polską. Oni właśnie umieścili dowody swego represjonowania nas w głębokich szafach pancernych i pozostawali ich strażnikami w całym okresie PRL-u, a niektórzy z nich „załapali” się na postkomunizm. Oni sami albo ich koledzy pilnują wciąż szaf pancernych, aby nie były ujawnione ich wyczyny w postaci torturowania i sądzenia wielu tysięcy nastoletnich chłopców i dziewcząt oraz skazywania ich na roboty w kopalniach, kamieniołomach i do innych prac przymusowych za przestępstwo w postaci konspirowania przeciwko władzy komunistycznej. O strajku wrzesińskim w 1901 roku od razu rozpuścili wiadomości Polacy, a pisała o nich Maria Konopnicka i apelował w ich sprawie noblista Henryk Sienkiewicz. Ci Polacy, którzy sprawują pieczę nad wiadomościami o nas nie apelują o nasze uznanie, lecz cenzurują takie wieści.

Był jeszcze dyskutowany trzeci wątek, zgłoszony jako czyjeś powątpiewanie na temat wyników naszej konspiracji. Ktoś z obecnych odpowiedział: „to prawda, że głównie pisaliśmy ulotki i rozrzucaliśmy w ilościach mniejszych od nakładu „Trybuny Ludu”, ale to co w tych ulotkach pisaliśmy – gdyby było zebrane z kilkuset naszych organizacji w jeden zbiór, pewnie mogłoby konkurować z dorobkiem Komitetu Obrony Robotników nie tylko pod względem krytyki marksizmu, lecz i rezultatów jego wdrażania w praktyce. A my pisaliśmy to już wtedy, gdy niektórzy członkowie tego Komitetu, a szczególnie Jacek Kuroń i Adam Michnik zakładali Czerwone Harcerstwo i w nim działali.” Wypowiedź ta była zakończona stwierdzeniem: „Nie gniewajmy się na naród, że o nas nie wie. Nie było mu dane w tym pokoleniu. Dowie się w pokoleniach następnych.”

Konsekwencje konspiracji

Jedną z konsekwencji był fakt, że PRL mający bardzo sprawny system policyjny i represyjny zadbał o to, aby nie ujawniać wiedzy o tym, iż między pokonaniem przez NKWD i UB zbrojnego podziemia antykomunistycznego, a tzw. Wypadkami Poznańskimi 1956 roku, nowe pokolenie polskiej młodzieży nie było spacyfikowane i zorganizowało się w setki nielegalnych ogniw antystalinowskiego ruchu oporu. Prezes Instytutu Pamięci Narodowej, ś.p. profesor Janusz Kurtyka, w jednej ze swych publikacji nazwał ten ruch „fenomenem powojennej historii Polski”.

Dla uczestników tego ruchu konsekwencje w czasie śledztwa polegały na znoszeniu tortur fizycznych i psychicznych, zwłaszcza upokorzeń związanych z naruszaniem godności osobistej. W czasie pobytu w więzieniach i obozach pracy typowe były dokuczliwości pracy fizycznej i nękanie przez tzw. speców, czyli funkcjonariuszy UB, nakłaniających do donosicielstwa. Po wyjściu na wolność, co w 1956 roku umożliwiono wszystkim uczestnikom tego ruchu na mocy amnestii oraz zwolnień warunkowych, wielu chłopców wcielonych zostało do wojska z przydziałem do Batalionów Pracy w kopalniach. W następnych latach uczestnikom antystalinowskiej konspiracji odmawiano paszportów, a Służba Bezpieczeństwa wzywała ich na przesłuchania i nakłaniała do podjęcia współpracy agenturalnej. W pracy zawodowej i życiu społecznym byli traktowani jako obywatele drugiej kategorii do końca PRL-u, z wyłączeniem okresu „Solidarności” od 1980 do 1981r. Do końca tego okresu, również za czasów łagodniejszego Edwarda Gierka, nie zaniedbywano wzywania byłych konspiratorów na coroczne standardowe przesłuchania przez Służbę Bezpieczeństwa.

Oczywiście o takim zjawisku jako powszechnej praktyce w PRL-u, społeczeństwo do dnia dzisiejszego nie wie.

Marian Guzek • salon24.pl
Profesor ekonomii Uczelni Łazarskiego
fot. PAP

Reklama

Możliwość komentowania UB a dziesięć tysięcy polskich licealistów została wyłączona

%d blogerów lubi to: