Obama – amatorszczyzna i radykalizm
Wpadka Obamy z „polskim obozem śmierci” w trakcie przyznawania Medalu Wolności Janowi Karskiemu zdaje się potwierdzać amatorszczyznę prezydenta, opisaną w najnowszej książce Edwarda Kleina The Amateur.
Barack Obama in the White House. Owa cecha w połączeniu z jego radykalizmem buduje bardziej kompletny obraz Obamy, który ma się nijak do tego lansowanego w zauroczonych nim mediach.
Publikacja Kleina, byłego redaktora „Newsweeka” i „New York Times Magazine’u”, zawierająca amunicję do republikańskiego ataku na Obamę, zapewne nie spotka się z najlepszymi recenzjami w mainstreamowej prasie. Media niechętnie zweryfikują swoje zdanie na temat otoczonego swoistym kultem prezydenta, a do tego autor cytuje dużą ilość anonimowych rozmówców i lansuje czasem sprzeczne tezy. Pomimo tych wad, książka napisana po przeprowadzeniu 200 wywiadów zawiera informacje, które mogą pomóc w dokładniejszym zrozumieniu Obamy, jego wizji i sposobów działania.
Nie da się ukryć, że Obama jest kojarzony z najbardziej radykalnymi lewicowymi pomysłami i wizją głębokiej transformacji Ameryki. Jego doświadczenie życiowe częściowo wyjaśnia, dlaczego tak silnie rozwinął socjalistyczne tendencje rozbudowania państwa opiekuńczego, i tłumaczy również, dlaczego stał się najbardziej antybiznesowym, antywolnościowym i antychrześcijańskim przywódcą USA.
Egzotyczny prezydent Barack Hussein
Jeden z najbardziej proaborcyjnych prezydentów pochodzi z rozbitej rodziny. Urodził się na egzotycznych Hawajach w 1961 r., kiedy aborcja była w USA zakazana. Jego matką była Amerykanką z Kansas, a ojcem Kenijczyk. Po rozwodzie rodziców Barack przeprowadził się do Indonezji, z której pochodził jego ojczym. Tam przez kilka lat uczęszczał do szkoły w Dżakarcie. Drugie małżeństwo matki również zakończyło się rozwodem. Po powrocie na Hawaje Barack Obama, na którego wołano wtedy „Barry”, wychowywał się w rodzinie dziadków ze strony matki. Ponieważ lata życia spędził w muzułmańskiej Indonezjii i na znanych z wielokulturowości Hawajach, trudno oczekiwać, żeby rozwinął identyfikację z kulturą judeochrześcijańską, której w naturalny sposób nie miał okazji bardzo dobrze poznać. Popiera za to „inność”, szczególnie środowisko homoseksualistów i ich postulat prawa do małżeństwa. Jak podaje Klein, udając się do protestanckiego kościoła Jeremiaha Wrighta, Barack Obama nie szukał w nim duchowego kierownictwa, ale kontaktów politycznych. Po ujawnieniu w mediach treści agresywnych wystąpień przeciwko białym, Obama odciął się od niego, a nawet – jak podaje Klein cytujący Wrighta – przy pomocy swoich ludzi chciał go uciszyć za 150 tys. USD. Również obecnie Obama nieczęsto chodzi do kościoła, chyba żeby się tam specjalnie sfotografować w celach politycznych. Wygląda na to, że publicznie przyznający się do chrześcijaństwa prezydent nie rozumie różnic pomiędzy religiami chrześcijańskimi i sympatyzuje z muzułmanami, tak jak żaden z jego poprzedników. Na ile jednak zna islam, trudno powiedzieć.
(…)
Natalia Dueholm • opcjanaprawo.pl
fot. UPI/Landov
Możliwość komentowania Obama – amatorszczyzna i radykalizm została wyłączona