Zaczadzeni
Kiedy oglądamy nieliczne relacje, filmy i kiedy czytamy o Korei Północnej, często stawiamy sobie pytanie: Jak to możliwe?
Kiedy analizujemy fenomen hitleryzmu, kiedy zastanawiamy się np. nad tym jak to możliwe, że Niemki były zdone do rodzenia dzieci na rozkaz wodza, nie znajdujemy dobrej, zupełnej odpowiedzi.
Kiedy zastanawiamy się jak to możliwe, że dziś jeszcze, największy zbrodniarz w dziejach świata, Józef Stalin, ma setki tysięcy swoich wyznawców i wielbicieli, też nie umiemy sobie tego zracjonalizować.
Takich i podobnych przykładów są setki.
I ja pytam sam siebie, jak to możliwe, że trzydziestoośmiomilionowy naród o ponadtysiącletniej tradycji, kulturze, języku, wierze pozwala, by rządziła nim wyzuta z elemantarnej przyzwoitości, zbrodnicza banda?
Banda odpowiedzialna za śmierć Prezydenta RP, banda odpowiezialna za śmierć całego dowództwa Wojska Polskiego, banda odpowiedzialna, za całkowite rozbrojenie kraju.
Jak to możliwe, że Polacy pozwalają na to by rządzili nimi oczywiści zdrajcy, zaprzańcy i sprzedawczyki?
Jak to możliwe, by Polacy pozwalali na to by rządzili nimi bandyci odpowiedzialni za horrendalne zadłużenia kraju, zadłużenie, które będą spłacały już nie tylko ich wnuki ale i prawnuki?
Jak to możliwe by Polacy pozwalali na to by pan Seremet był Prokuratorem Generalnym a panowie prokuratorzy egzemplifikowani przez Szeląga czy innego zaprzańca nosili nadal mundur polskiego oficera, codziennie go hańbiąc i szmacąc?
Jak to możliwe by Polacy pozwalali na to by z Polski uczynić śmieszny kraik, podporządkowany woli i decyzjom, które nie zapadają w Warszawie a z polskiego przemysłu uczynić element uzupełniający inny, wielki przemysł, wielkiego sąsiada?
Jak to możliwe, by Polacy w skali większej niż wszystkie inne emigracje, z Wielką Emigracją włącznie, musieli szukać domu i życia na obczyźnie, bo Polska, rządzona przez bandytów, nie jest dla nich matką tylko podłą macochą?
Jak to możliwe by czterysta tysięcy polskich dzieci głodowało a osiemset tysięcy było stale niedożywionych?
Jak to możliwe by codziennie skazywano na śmierć ludzi chorych, cierpiących, takich, którzy sami sobie już nie mogą pomóc?
Jak to możliwe, że pozwalamy na to by nasi, urobieni przez lata ciężkiej harówy rodzice, odchodzili z kwitkiem spod aptecznego okienka, a zimą okrywali się kocami i pierzynami, bo ogrzewanie jest za drogie?
Za to, co niedzielę, co święto idziemy do kościołów by uspokoić własne sumienia i by pokazać sąsiadom, jakimi to dobrymi jesteśmy chrześcijanami.
Czy to „oni” są pohańbienia godni?
Czy my?
Patologiczny antykomuch • naszeblogi.pl
Jestem zwierzęcym komuchożercą i genetycznym moherem, sługusem demonów patriotyzmu. Członkiem smoleńskiej sekty oszołomów i pomyleńców. Moim żywiołem są góry. Marzeniem – Wolna Polska.
rys. Andrzej Krauze
Możliwość komentowania Zaczadzeni została wyłączona