Solidarna Polska i PJN przystawkami Platformy ☚
Krzyczą o likwidacji finansowania partii z budżetu. W interesie PO. …
Solidarna Polska i PJN coraz bardziej stają się przystawkami rządzącej Platformy. Obie partie, mające poparcie w granicach błędu statystycznego, jedna nie mająca nawet reprezentacji parlamentarnej, głośno krzyczą o konieczności zawieszenia, a nawet zlikwidowania finansowania partii politycznych z budżetu państwa.
Co takie ewentualne zmiany będą oznaczać w praktyce?
Po pierwsze są w interesie partii Donalda Tuska. Zwiększają przewagę PO w kampaniach wyborczych, czyniąc je – de facto – wydarzeniami nie mającymi większego znaczenia dla wyniku wyborczego. To kolejny przywilej dla Platformy. PO zawsze w kampaniach jest wspierana przez „zaprzyjaźnione media”, celebrytów. Premier Tusk i ministrowie mogą w kampanii codziennie jeździć po Polsce i promować siebie i partie otwierając kolejne „orliki” czy niedokończone autostrady, za które przecież płacą wszyscy podatnicy.
Budżetowe pieniądze dla partii antyestablishmentowych są szansą na finansowanie kampanii wyborczej w terenie, w telewizji i próbą przebicia betonowego sufitu w mediach. Nie da się tego zrobić bez środków na mocną kampanię medialną. Propozycje SP i PJN są więc w interesie PO i wprost skierowane przeciw Prawu i Sprawiedliwości. Widocznie obie partie uznały, że wygodne jest dla nich aby nadal rządził Donald Tusk.
Inicjatywy SP i PJN jest też od początku do końca niewiarygodna. Wszystkim tym politykom, kiedy przez wiele lat byli w szeregach PiS, lub z jej list startowali, nie przeszkadzało, że są w partii, która jest współfinansowana z budżetu państwa.
Niech pani Kempa, panowie Migalski, Kowal, Ziobro pokażą swoje wypowiedzi z tamtego czasu, w których krytykują taki sposób finansowania partii. Niech pokażą swoje ówczesne inicjatywy ustawowe, które by do tego zmierzały. Nie ma takich wypowiedzi, nie było takich inicjatyw.
Uczestniczyli jako kandydaci w kampaniach PiS, których centralna część była finansowana z pieniędzy budżetowych. Ich obecne zachowanie jest niewiarygodne.
Propozycje SP i PJN niosą też inne niebezpieczeństwa, że np. przedstawiciele rządzącej partii w zamian za profity finansowe będą na cmentarzach i stacjach benzynowych ustalać kształt prawa, że wrócą czasy „ustawy za łapówkę”, a rządzący obecnie politycy będą de facto siedzieć w kieszeniach oligarchów? Czy tego chcą politycy SP i PJN? Dlaczego Zbigniew Ziobro, który chce uchodzić za szeryfa, firmuje projekt, który doprowadzi do wielu patologii i korupcyjnych działań. Czy potrzeba nam kolejnych ministrów, którzy muszą tłumaczyć się z dziwnych praktyk pożyczania drogich zegarków od kolegów biznesmenów? A może potrzebna jest kolejna Beata Sawicka, która pieniądze na kampanię wyborczą będzie szukać w łapówkach?
W październiku 2012 roku tygodnik Newsweek przypominał o korzeniach środowiska które tworzyło Kongres Liberalno – Demokratyczny, z którego dziś wywodzi się wielu działaczy PO z Donaldem Tuskiem na czele. Do środowiska KLD przylgnęła opinia liberałów – aferałów. Opowiada były parlamentarzysta Kongresu: – To była wolna amerykanka. Do naszego biura w Mariotcie gotówka wjeżdżała w reklamówkach, na stolikach leżały dolce. Tygodnik relacjonuje, że sam Tusk, zarówno w czasach KLD jak i PO, nie chciał mieszać się w sprawy finansowe. Od początków powstawania PO sprawy finansowe zostawiał Drzewieckiemu, Piskorskiemu, Schetynie, sam nie chciał o nich słyszeć. Uważał, że jak odwróci głowę i nie będzie patrzeć, to będzie bezpieczny.
Czy powrotu do takich praktyk chce były minister sprawiedliwości, kreujący siebie na symbol walki z korupcją?
Na koniec politykom , szczególnie SP, wypada przypomnieć, że architektem ustawy o finansowaniu partii politycznych był ich kolega partyjny Ludwik Dorn. I akurat te ustawę należy zapisać panu Dornowi na plus.
Warto też pamiętać, że wysokość sum otrzymywanych przez partie z budżetu ma swoje źródło w wyniku wyborczym. Wzór na podstawie, którego ustalana jest wysokość subwencji został tak stworzony, żeby preferować ugrupowania, które uzyskały mniejsze poparcie. To ma wyrównywać ich szanse.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości obecnej kadencji, przewodniczący Forum Młodych PiS, wcześniej przewodniczący klubu radnych PiS w sejmiku województwa łódzkiego. Był przewodniczącym zespołu, który opracował programy PiS dla młodych: „Inwestycja w przyszłość” oraz „Prawo i Sprawiedliwość. Szansa dla młodych”. Absolwent stosunków międzynarodowych.
fot. Rafał Guz / PAP
Możliwość komentowania Solidarna Polska i PJN przystawkami Platformy ☚ została wyłączona