☭ To dla ciebie załgana córko ojca zbrodniarza, Jaruzelskiego! ☚ (koniecznie) przeczytaj – obejrzyj !

Posted in ■ aktualności, ■ historia, ■ odkłamujemy HISTORIĘ by Maciejewski Kazimierz on 14 Maj 2013

Krew Polaków na rękach czerwonego nasienia – grudzień roku 1970 i stan wojenny grudzień roku 1981 i lata następne.

955774bd0001036150ce8ca6.jpg

To dla ciebie załgana córko ojca zbrodniarza, Jaruzelskiego!
Adresat : http://pl.wikipedia.org/wiki/Monika_Jaruzelska
podpisująca się „CZERWONE NASIENIE” :
http://www.fakt.pl/Monika-Jaruzelska-podpisuje-sie-czerwone-nasienie,artykuly,210897,1.html

Krew Polaków na rękach czerwonego nasienia – grudzień roku 1970 i stan wojenny grudzień roku 1981 i lata następne.

Protest robotników w grudniu 1970 roku zakończył się największą tragedią w powojennej historii Polski. Robotnicy Wybrzeża zaprotestowali przeciwko wprowadzonej chyłkiem podwyżce cen żywności.

Oszukańcza podwyżka

Decyzja o niej zapadła na nie protokołowanym posiedzeniu Biura Politycznego Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej 30 października 1970 r., co skłoniło potem niektórych polityków do dystansowania się od tej decyzji. Jednakże, jak wynika z opublikowanych notatek uczestników posiedzenia nikt, łącznie z Edwardem Gierkiem nie protestował przeciwko podwyżce.

Podwyżka dotyczyła cen mięsa i jego przetworów i była najwyższa od ponad 10 lat. Ceny miały wzrosnąć od 6 do 17,5 proc. Z ogłoszeniem decyzji czekano do niedzieli – 13 grudnia. Wybrano wyjątkowo niefortunny moment tuż przed świętami Bożego Narodzenia, gdy zawsze odnotowywano wzmożone zakupy. Ludzie poczuli się oszukani.Historia, o której należy pamiętać.Wałęsa Lech = TW Bolek dla jednych bohater i ojciec demokracji dla innych konfident, sprzedawczyk, zdrajca już od pierwszym dniu strajku w grudniu 1970 roku został świadomym i z własnej woli TW Bolkiem. W latach 1970 – 1976 kontynuował swoją współpracę z SB donosząc za srebrniki i kupony z wygranymi w Toto Lotku.

Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że Wyszkowski nie naruszył dóbr osobistych Lecha Wałęsy twierdząc, że były przewodniczący „Solidarności” był Tajnym Współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.

Przeciwnego zdania był Sąd Apelacyjny w Gdańsku, który uznał, że TW Bolek nie donosił chociaż z donosicielstwo otrzymywał gratyfikacje nie tylko pieniężne, na które istnieją dowody na piśmie w postaci kserokopii odręcznie napisanych pokwitowań ich otrzymania oraz mikrofilmów, a jego żona Danuta (Danusia) potwierdziła te fakty w swojej książce napisanej przez jednego z braci Adamowiczów (też o szemranych i nieprzejrzystych życiorysach, bo wyznawcach Lenina) wielokrotnych wygranych męża w Toto Lotka.

11.grudnia

Warszawa: na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR zatwierdzono uchwałę Rady Ministrów o zmianie cen detalicznych. Do wszystkich Podstawowych Organizacji Partyjnych skierowano specjalny list w sprawie podwyżek, który miał być odczytany w sobotę 12 grudnia na popołudniowych zebraniach partyjnych.

W liście pisano między innymi: „Podwyżki cen na szereg artykułów powszechnego użytku nie mogą być, z natury rzeczy, przyjmowane z zadowoleniem przez masy pracujące. Chodzi o to, aby zostały przyjęte ze zrozumieniem. To właśnie ma na celu niniejszy list. Najważniejszym więc zadaniem stojącym przed wszystkimi czlonkami partii i przed organizacjami partyjnymi w obecnej chwili, jest właściwe wyjaśnienie wszystkim ludziom pracy przyczyn i słusznych celów, jakimi powodowała się partia i rząd podejmując te doniosłe decyzje”.

Na posiedzeniu wprowadzono poprawki do komunikatu Polskiej Agencji Prasowej na temat podwyżek cen. W tym dniu we wszystkich jednostkach MSW ogłoszono stan pełnej gotowości.

http://www.polskieradio.pl/67/797/Artykul/278659,11-grudnia-1970

Gomułka, Cyrankiewicz, Kociołek, Jaruzelski, Korczyński, Spychalski, Moczar, Karkoszka, Kliszko – główni sprawcy masakry na Wybrzeżu w Grudniu 1970.Tak, tak -ten sam Jaruzelski z atencją przyjmowany w gajówce Bronka. Zbrodniarz ,sowiecki pachołek i kagiebowski figurant, wyjątkowo odrażający bandyta którego zasługi dla Ojczyzny sprowadzają się do listy zabitych w jego imieniu Polaków. Obecnie otrzymał status eksperta od spraw sowieckich ,a dlaczego nie od rozwiązań radykalnych być może obecnej ekipie potrzebnych? nie wiadomo i tylko historia pokaże czy komunistyczny zbrodniarz unika kary za swoje czyny dlatego żeby nie stworzyć niebezpiecznego dla jemu podobnych precedensu.

„Gest” Komorowskiego w stosunku do Jaruzelskiego był kompletnie idiotyczny. Ale cóż – widać bliższa ciału koszula. Pamiętam, jak Bronisława Komorowskiego zniesmaczał wiceminister Kryże. Pana Prezydenta Bronisława Komorowskiego Wojciech Jaruzelski nie zniesmacza w ogóle. Relatywizm to strasznie fajna rzecz. Zawsze kupa może stać się czekoladą.

A gawiedź i tak to kupi…

Młody i jurny

Minister obrony narodowej gen. Wojciech Jaruzelski wydał rozkaz „W sprawie zasad współdziałania MON i MSW w zakresie zwalczania wrogiej działalności, ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz przygotowań obronnych”.

Film wykonany z ukrycia

Oficjalna lista osób zastrzelonych 17 grudnia 1970 roku w Gdyni wymienia 18 nazwisk.
Wśród nich 12 osób nie przekroczyło 21 roku życiaDane osobowe pochodzą z materiałów zebranych przez Społeczny Komitet Budowy Pomników Ofiar Grudnia 1970 roku w Gdyni, a opis pośmiertny ran z aktu oskarżenia, wystawionego 7 kwietnia 1995 roku przez prokuratora Prokuratury Wojewódzkiej w Gdańsku Bogdana Szegdę.

1. Ludwik Piernicki

Urodzony 4 lutego 1950 roku w Goręczynie, powiat Kartuzy. Syn Klemensa (ur. w 1923, zm. w 1984) i Anny (ur. 20.12.1929), zam. 83-311 Goręczyno, ul. Szkolna 2.

Rodzeństwo:

1. Henryk, ur. 15.11.1954, zam. Leźno 24/5, gmina Żukowo

2. Jerzy, ur. 7.09.1963, zam. Goręczyno, ul. Szkolna 2.

3. Roman, ur. 19.01.1966, zam. Goręczno, ul. Szkolna 2.

4. Katarzyna Pietrysko, ur. 20.11.1971, zam. Goręczyno 57, gmina Somonino

Ludwik pracował w Stoczni im. Komuny Paryskiej jako robotnik.

Był honorowym dawcą krwi. Legitymacja wydana 18 września 1969 roku przez Szpital Powiatowy w Kartuzach stwierdza proroczo: „Oddanie krwi jest najwyższym czynem humanitarnym, świadczącym o wielkiej solidarności społecznej”.

Zginął od strzału w plecy 17 grudnia 1970 rano, prawdopodobnie przy przystanku kolejki elektrycznej Gdynia-Stocznia. Pochowany 19 grudnia wieczorem na cmentarzu Srebrzysko, ekshumowany 4 marca 1971, spoczywa na cmentarzu w Goręczynie. Pomnik ufundował Społeczny Komitet Budowy Pomników Ofiar Grudnia w Gdyni.

Pomnik „Zabitym w grudniu 1970 roku”, stojący przy ul. Czechosłowackiej, odsłaniała 17 grudnia 1980 roku jego matka, Anna Piernicka.

Ludwik Piernicki zmarł śmiercią nagłą, gwałtowną, wskutek wielokrotnych uszkodzeń postrzałowych klatki piersiowej i brzucha. Przestrzał klatki piersiowej i ramienia lewego powstał – zdaniem biegłego – prawdopodobnie od jednego pocisku, przy czym strzał padł z oddali w plecy. Uszkodzenia postrzałowe jamy brzusznej powstały od pocisku, który ugodził w boczną powierzchnię brzucha po stronie lewej (wlot) a kanał postrzałowy przebiegał w płaszczyźnie czołowej poprzecznie od długiej osi ciała i kończył się w okolicy wnęki nerki prawej – akt oskarżenia.

2. Zygmunt Gliniecki

Urodzony 15 kwietnia 1955 roku w Gdyni. Syn Izydora (ur.20.02.1926) i Heleny (ur.24.10.1926), zam. Gdynia, ul. Morska 176-184 B/12.

Rodzeństwo:

1. Anna Iwan (ur. 1.12.1965), zam. Gdynia, ul. Morska 176-184 B/12.

2. Maria Jędrzejak (ur.31.07.1952), zam. Gdynia, ul. Janowska 3/85

3. Danuta Gliniecka (ur.17.07.1956), zam. Rumia, ul. Szczecińska 1/39

Zygmunt był uczniem Szkoły Podstawowej nr 7 w Gdyni. Zginął 17 grudnia prawdopodobnie przy przystanku elektrycznym Gdynia-Stocznia. Pochowany 19 grudnia na cmentarzu w Oliwie , ekshumowany w marcu 1971, spoczywa na cmentarzu w Leszczynkach. Pomnik wystawił mu Społeczny Komitet BPOG.

Drugi gdyński pomnik, wystawiony na al. Marszałka Piłsudskiego, odsłaniała jego matka, Helena Gliniecka.

Zmarł śmiercią nagłą, gwałtowną, wskutek skrwawienia się do jam ciała spowodowanego uszkodzeniem serca w następstwie przestrzału klatki piersiowej. Charakter ran na klatce piersiowej oraz przebieg kanału wskazują, że strzał padł z oddali od strony prawej i przodu ku stronie lewej i nieco ku tyłowi – akt oskarżenia.

3. Apolinary Formela

Urodzony 18 października 1950 roku w Pucku. Syn Edmunda (ur. 8.06.1925, zam. Gdynia, ul. Wejherowska 121/15) i Marii (ur.30.09.1928, zm. 4.05.1996), Rodzeństwo:

1. Medard Formela, ur. 15.09.1949, zam. Gdynia, Skwer Kościuszki 14/6

2. Grażyna Szczypior, ur. 14.04.1955, zam. Gdynia, ul. Jastrzębia 2/22

3. Longina Łaga, ur. 19.08.1956, zam. Gdynia, ul. Rolnicza 12/28

4. Gabriela Szreder, ur. 28.08.1958, zam. Rumia, ul. Hanki Sawickiej 31/5.

Apolinary skończył Zasadniczą Szkołę Zawodową Przetwórstwa Rybnego i pracował jako robotnik w „Dalmorze”.

Zginął 17 grudnia 1970 roku, prawdopodobnie w okolicy Wzgórza św. Maksymiliana Kolbego. Pochowany na cmentarzu oliwskim, ekshumowany w 1983 roku, spoczywa na cmentarzu Witomińskim. Pomnik wystawił SKBPOG

Apolinary Formela doznał rozległych uszkodzeń kości pokrywy czaszki z ubytkami, pęknięcia stropu obu oczodołów połączonego ze stłuczeniem mózgu. Śmierć zdaniem biegłego medycyny sądowej nastąpiła wskutek ww. obrażeń, które to obrażenia powstały za życia w wyniku działania broni palnej, przy czym strzał został oddany od tyłu w okolicę potylicy ku przodowi od dołu ku górze – akt oskarżenia.

4. Zbigniew Godlewski

Ur. 3 sierpnia 1952 w Zielonej Górze. Syn Eugeniusza (ur.9.05.1926) i Izabelli (ur.19.09.1926), zam. Elbląg, ul. Grottgera 102/3. Jedynak.

Zbigniew był uczniem Zasadniczej Szkoły Zawodowej Zarządu Portu Gdynia, pracował trzy tygodnie jako robotnik portowy. Zginął prawdopodobnie 17 grudnia przy przystanku kolejki elektrycznej Gdynia-Stocznia. Pochowany 19 grudnia na cmentarzu w Oliwie, ekshumowany w marcu 1971, spoczywa na cmentarzu w Elblągu. Pomnik wystawił mu SKBPOG.

Zbigniew Godlewski doznał przestrzału głowy oraz przestrzału klatki piersiowej połączonego ze zgruchotaniem kości sklepienia i podstawy czaszki. /…/ Śmierć zdaniem biegłego medycyny sądowej nastąpiła wskutek ww. obrażeń, które to obrażenia powstały w wyniku działania broni palnej, przy czym jeden strzał był oddany w klatkę piersiową od strony lewej ku prawej nieco od dołu ku górze, a strzał w głowę (w okolicę ust) od strony prawej ku lewej – akt oskarżenia.

5. Jan Kałużny

Ur. 27 marca 1949 roku w Saninie pow. Lębork. Syn Zygmunta i Janiny (oboje nie żyją).

Rodzeństwo:

1. Zygmunt (28.03.1945), zam. Lębork, ul. Legionów Polskich 14/35 (i wymeldowany w nieznane)

2. Kazimierz (ur.3.02.1952), zam. Lębork, ul. Przymurna 9/3

3. Edward (ur. 1944), zam. Goleniów, ul Zawadzkiego.

Jan był robotnikiem, pracował w Zarządzie Portu Gdynia. Zginął 17 grudnia prawdopodobnie przy przystanku kolejki Gdynia-Stocznia. Pochowany na cmentarzu Witomińskim, nie był ekshumowany, pomnik wystawił SKBPOG.

Jan Kałużny doznał postrzału klatki piersiowej z częściowym przestrzałem płuca prawego, powierzchownej rany i dwóch głębokich otarć pasmowatych linijnych na klatce piersiowej. Jak stwierdził biegły medycyny sądowej śmierć nastąpiła wskutek skrwawienia. /…/ Obrażenia te powstały w wyniku działania broni palnej, rana wlotowa znajduje się od przodu klatki piersiowej po stronie lewej, a wygląd znalezionego na dnie rany postrzałowej pocisku świadczy o postrzale z rykoszetu – akt oskarżenia.

6. Jerzy Kuchcik

Urodzony 10 lutego 1950 roku w Racięcinie pow. Radziejów. Syn Stefana (nie żyje od 1983) i Marii (nie żyje od 1981).

Rodzeństwo:

1. Andrzej (ur. 6.02.1956), zam. Bydgoszcz, ul. Noakowskiego 6/18

2. Ireneusz (ur.28.06.1948), zam. Kłodzino 58/2, gm. Przelewice

3. Maria (ur.8.10.1949), zam. Kłodzino 58/2, gm. Przelewice.

4. Marek (ur.25.08.1953), zam. Inowrocław, ul. Gruszczyńskiego 8/34.

5. Stanisław (ur.20.08.1957), zam. Bukowno, woj. katowickie.

Jerzy pracował jako robotnik w Stoczni im. Komuny Paryskiej. Zginął 17 grudnia prawdopodobnie przy przystanku Gdynia-Stocznia. Pochowany na cmentarzu Łastowickim w Gdańsku, ekshumowany w marcu 1971, spoczywa w Broniszewie pod Koninem. Pomnik wystawił SKBPOG.

Jan Kuchcik doznał przestrzału głowy i mózgu, a śmierć nastąpiła – zdaniem biegłego medycyny sądowej – wskutek obrażeń czaszki i mózgu. Obrażenia te powstały w wyniku działania broni palnej, przy czym strzał został oddany z oddali od przodu i strony prawej ku tyłowi i nieznacznie ku stronie lewej, nieco od dołu ku górze – akt oskarżenia.

7. Zbigniew Nastały

Urodzony 8 marca 1953 roku w Wejherowie, syn Edmunda (ur.11.12.1930) i Stefanii (ur.22.05.1930, zm. 1994), zam. Wejherowo, ul. Sobieskiego 310/6.

Rodzeństwo:

1. Tadeusz (ur.18.03.1958), zam. Wejherowo, ul. Przemysława 12/7

2. Marian (ur.3.11.1954), zam. Wejherowo, ul. Sikorskiego 9.

3. Jarosław (ur.25.04.1961), zam. Wejherowo, ul. Sobieskiego 310/6.

4. Wiesława Ryszowska (ur.5.01.1951), zam. Wejherowo, ul. 22 Marca 242/12

5. Mirosława Żuchlińska (ur.18.09.1963), zam. Wejherowo, ul. Sobieskieto 310/6.

Zbigniew był uczniem Zasadniczej Szkoły Zawodowej przy Stoczni Remontowej „Nauta”. Zginął prawdopodobnie przy przystanku kolejki elektrycznej Gdynia-Stocznia. Pochowany 19 grudnia na cmentarzu Witomińskim, w marcu 1971 ekshumowany, spoczywa na cmentarzu w Wejherowie Śmiechowie. Pomnik wystawił mu SKBPOG.

Zbigniew Nastały doznał przestrzału głowy połączonego ze złamaniem kości sklepienia i podstawy czaszki, rozerwaniem opon mózgowych i półkuli prawej mózgu oraz licznymi ogniskami stłuczenia./…/ Zzdaniem biegłego zmarł śmiercią gwałtowną, wskutek uszkodzenia mózgu, powstałego w następstwie przestrzału głowy, przy czym strzał padł z oddali i od przodu – akt oskarżenia.

8. Stanisław Sieradzan

Urodzony 5 maja 1952 roku w Gdyni, syn Marcelego i Wiktorii (straciła rękę w powstaniu warszawskim), oboje nie żyją.

Brat: Zygmunt (ur.2.01.1951), zam. Gdańsk, ul. Wyrobka 1/54.

Stanisław był uczniem Technikum Chłodniczego w Gdyni i amatorem żeglarzem. Zginął 17 grudnia prawdopodobnie przy przystanku kolejki elektrycznej Gdynia-Stocznia. Pochowany 19 grudnia od razu (wskutek zdecydowanej postawy rodziny) na cmentarzu Witomińskim i tam spoczywa. Pomnik wystawił SKBPOG.

Stanisław Sieradzan doznał przestrzału klatki piersiowej połączonego z przestrzałem płuca prawego, wątroby, żołądka, tętnicy głównej i żyły próżnej oraz żebra VIII. Zdaniem biegłego medycyny sądowej śmierć nastąpiła wskutek ww. obrażeń, w czasie trwania operacji chirurgicznej. Obrażenia te powstały pod działaniem broni palnej, przy czym strzał został oddany od strony prawej ku lewej nieznacznie z góry ku dołowi – akt oskarżenia.

9. Jerzy Skonieczka

Urodzony 18 kwietnia 1955 roku w Gdyni, syn Celestyna i Pauliny, oboje nie żyją.

Rodzeństwo:

1. Ewa Ostrowska (ur. 8.07.1958), zam. Gdynia, ul. Śląska 33/65.

2. Małgorzata Bojke (ur.4.08.1955), zam. Gdynia, ul. Chylońska 135/40.

3. Danuta Białk (ur.22.03.1967), zam. Rumia, ul. Zawadzkiego 8/6.

Jerzy był uczniem Szkoły Podstawowej nr 32 w Gdyni. Zginął 17 grudnia prawdopodobnie w pobliżu swojej szkoły (ul. Kielecka). Pochowany na cmentarzu Witomińskim i tam spoczywa. Pomnik wystawił SKBPOG.

Jerzy Skonieczka doznał rany postrzałowej głowy połączonej ze złamaniem i ubytkami kości czaszki oraz zniszczeniem mózgu. /…/ Zdaniem biegłego medycyny sądowej zgon nastąpił wskutek ww. obrażeń mózgu i czaszki, które to obrażenia powstały za życia w wyniku działania broni palnej, przy czym strzał został oddany od tyłu w okolicę potylicy ku przodowi i stronie prawej – akt oskarżenia.

10. Zbigniew Wycichowski

Urodzony 13 lutego 1950 roku w Gdyni, syn Henryka (ur.19.08.1926) i Leonardy (ur.2.09.1930), zam. Gdynia, ul. Dantyszka 13/22.

Rodzeństwo

1. Mieczysław (ur.6.05.1951), zam. Rumia, ul. Pomorska 5/45.

2. Mirosław (ur.2.07.1954), zam. Gdynia, ul. Śmidowicza 41 a/9.

Zbigniew pracował w Stoczni Marynarki Wojennej jako robotnik. Zmarł 11 stycznia 1971 roku w Szpitalu Miejskim w Gdyni, na skutek ran postrzałowych, odniesionych 17 grudnia przy Wzgórzu św. Maksymiliana. Pochowany na cmentarzu Witomińskim, pomnik wystawił SKBPOG.

Zbigniew Wycichowski doznał rany postrzałowej klatki piersiowej połączonej z rozerwaniem prawego przedsionka, stłuczeniem płuc i narządów śródpiersia, postrzałowego złamania kości łokciowej prawej. W następstwie tych obrażeń powstał obustronny ropniak opłucnych, zapalenie płuc, zawał śledziony oraz stan ropny w ranach operacyjnych na klatce piersiowej. W trakcie sądowo-lekarskiej sekcji zwłok biegły ujawnił pocisk tkwiący w jamie opłucnej prawej – akt oskarżenia.

11. Waldemar Zajczonko

Urodzony 4 września 1950 roku w Sopocie, syn Wiktora (ur.23.12.1923) i Janiny (ur.21.10.1925), zam. Gdynia, ul. Konwaliowa 20/62.

Siostra Krystyna (ur.6.04.1943), zam. Gdynia, ul. Konwaliowa 20/62; obecnie za granicą.

Waldemar był studentem II roku w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego w Gdańsku-Oliwie. Zginął 17 grudnia prawdopodobnie w okolicy Wzgórza św. Maksymiliana Kolbego. Pochowany został na cmentarzu w Sopocie i tam spoczywa, pomnik wystawiła rodzina a SKBPOG refundował znaczną część kosztów.

Waldemar Zajczonko doznał przestrzału klatki piersiowej połączonego z przestrzałem serca i płuca lewego. Śmierć zdaniem biegłego nastąpiła wskutek uszkodzenia serca i płuca. Obrażenia te powstały w wyniku działania broni palnej, przy czym strzał padł od przodu ku tyłowi godząc w lewą połowę klatki piersiowej, prawie poziomo, bardzo nieznacznie ku dołowi – akt oskarżenia.

12. Janusz Żebrowski

Urodzony 31 października 1953 roku w Lipieńsku, pow. Pisz. Syn Jana (ur.7.02.1928) i Anny (ur.25.03.1927), zam. Gdynia, ul. Młyńska 24/97.

Siostra: Daniela Kreft (ur.25.11.1949), zam. Gdynia, ul. Swarzewska 58c/9.

Janusz był uczniem studium zaocznego II Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Czołgistów. Zginął 17 grudnia prawdopodobnie w pobliżu Wzgórza św. Maksymiliana Kolbego. Pochowany na cmentarzu Łastowickim w Gdańsku, ekshumowany w marcu 1971, spoczywa na cmentarzu w Gdyni-Leszczynkach. Pomnik wystawił SKBPOG.

Janusz Żebrowski doznał przestrzału klatki piersiowej połączonego z przestrzałem płuc, pęknięciem aorty, wylewami krwawymi w śródpiersiu. W trakcie sądowo-lekarskiej sekcji zwłok ujawniono pocisk z broni palnej tkwiący w mięśniach ramienia prawego. Śmierć zdaniem biegłego medycyny sądowej nastąpiła wskutek ww. obrażeń, które to obrażenia powstały za życia jednoczasowo, w wyniku działania broni palnej, przy czym strzał został oddany od strony lewej ku prawej i bardzo nieznacznie od dołu ku górze w klatkę piersiową – akt oskarżenia.
Informacje uzupełniające

Lista, o której mowa, opublikowana została 18 stycznia 1971 r. przez Prokuraturę Wojewódzką w Gdańsku. Mam powody sądzić, że nie jest ona kompletna.

W 1971 roku Hermenegilda Pasik wniosła do sądu pozew w sprawie zabójstwa swego męża. Podała nazwiska świadków, którzy gotowi byli poświadczyć, że jej mąż został zastrzelony w Gdyni lub Gdańsku, nie pamiętam, mam tę informację od mec. Jacka Taylora, który był adwokatem Hermenegildy Pasik i akta tej sprawy (którą sąd umorzył) przechowuje nadal (wiem o tym, bo na moją prośbę odszukał je, gdy IPN zamierzał wydać płytę CD-ROM o 17 grudnia w Gdyni). Hermenegilda Pasik żyje i mieszka w Sopocie. Nie chciała rozmawiać z przedstawicielem IPN (był nim Piotr Semków), bo nie wierzy już w żadną sprawiedliwość. Podobnych przykładów mogę podać więcej.

Prokurator podzielił zastrzelonych w Gdyni na dwie grupy:

Uznał, że 13 osób zginęło w pobliżu przystanku kolejki elektrycznej Gdynia-Stocznia, zaś 5 – w innych miejscach miasta.

Są to dane szacunkowe, wynikające z logicznego myślenia (skoro wojsko co najmniej dwa razy otwierało ogień z broni maszynowej, musiało w tym miejscu zginąć więcej, niż tam, gdzie milicjanci strzelali pojedynczo), a nie z ustaleń śledztwa.

O spowodowanie śmierci tych pierwszych 13 osób oskarżył dowódców wojskowych: Wojciecha Jaruzelskiego, Józefa Kamińskiego (generał, dowódca POW w Bydgoszczy, przez kilka lat po 1989 roku – przewodniczący Związku Kombatantów i b. Więźniów Politycznych RP), Stanisława Kruczka (dowódca 8 dywizji pancernej, brat Władysława Kruczka z BP KC PZPR), Władysława Łomota (ppłk, dca 32 pułku zmechanizowanego, wydał bezpośredni rozkaz strzelania) na zmianę z Bolesławem Fałdaszem (ppłk, zastępca Łomota ds. politycznych, wydał bezpośredni rozkaz strzelania, zastępując swego szefa). A także Stanisława Kociołka.

O spowodowanie śmierci pozostałych pięciu osób oskarżył szefów MO: Kazimierza Świtałę (m. in. MSW) i Karola Kubalicę (szef szkoły milicyjnej w Słupsku).


Ta sama lista podaje, że w Gdańsku zastrzelono 8 osób (umieszczony na niej Marian Zamroczyński to milicjant, więc go w tym miejscu pomijam), w Elblągu – jedną.

Zabici w Gdańsku mieli od 22 do 48 lat, zamordowany w Elblągu – 22 lata.

Spośród ośmiu osób zabitych w Gdańsku prokuratorzy wyłączyli dwie: Kazimierza Stojeckiego i Bogdana Sypkę oraz Henryka Perkowskiego zabitego w Szczecinie. Prokurator Prokuratury MW Jan Siemianowski stwierdził bowiem, że Stojecki uległ wypadkowi drogowemu, Sypka sam spowodował swoją śmierć, bo źle wyskoczył z rozpędzonego w stronę blokady milicyjnej pojazdu. Wyłączył też z listy ofiar dwie osoby ze Szczecina. Oto uzasadnienie (z 27 września 1993 r.):

Śledztwo w części dotyczącej śmierci Kazimierza Stojeckiego w dniu 15 grudnia 1970 r. w Gdańsku, należało umorzyć, z uwagi na przedawnienie karalności przestępstwa z art. 145 par. 2 kk, to jest wypadku drogowego, w trakcie którego pokrzywdzony został zmiażdżony gąsienicami wojskowego transportera opancerzonego, kierowanego przez nieustaloną osobę.

Ustała też karalność przestępstwa z art. 145 par. 2 kk, to jest wypadku drogowego zaistniałego 17 grudnia 1970 r. w Szczecinie, w trakcie którego Henryk Perkowski doznał zmiażdżenia głowy kołami ciężkiego pojazdu mechanicznego, kierowanego przez nieustaloną osobę. Wymienione wypadki drogowe stanowią występki zagrożone karą pozbawienia wolności przekraczającą 5 lat i zgodnie z art. 105 kk ich karalność ustaje po upływie 10 lat od ich popełnienia.

Śledztwo w części dotyczącej śmierci Bogdana Sypki w dniu 15 grudnia 1070 r. w Gdańsku, będącej następstwem wyskoczenia pokrzywdzonego z rozpędzonego przez niego pojazdu i uderzenia swoim ciałem w inny pojazd, należało umorzyć, z uwagi na niestwierdzenie znamion przestępstwa, gdyż to sam pokrzywdzony doprowadził do swojej śmierci.

Śledztwo w części dotyczącej śmierci w dniu 19 grudnia 1970 r. w Szczecinie Stanisława Nadratowskiego należało umorzyć, z uwagi na prawomocność postanowienia z dnia 28 stycznia 1971 r. Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Szczecinie.

Prokurator prokuratury powszechnej w Gdańsku Bogdan Szegda uznał uzasadnienie za wystarczające i nie oskarżył o spowodowanie śmierci tych osób nikogo.

Profesor Witold Kulesza, prowadzący w Instytucie Pamięci Narodowej dział śledczy, powiedział 14 grudnia 2000 roku podczas sesji zorganizowanej przez IPN w Warszawie, że:

Użycie wojska pancernego, wprowadzenie czołgów do miasta, jest według kodeksu karnego ze stycznia 1970 roku zbrodnią wprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa. A decydenci nie tylko wprowadzili czołgi, ale wydali instrukcję o boju dywizji pancernej w mieście. Działali więc z pełną świadomością, że popełniają przestępstwo i nie uwalnia ich od tej zbrodni to, czy mieli wiedzę o konkretnych ofiarach czy też nie.

Zaś ci, którzy wprowadzili czołgi, nie mogą się powoływać na działanie w stanie wyższej konieczności, bo środki wprowadzone muszą być proporcjonalne do zagrożenia. Ile czołgów mieli stoczniowcy? Nie było takiego niebezpieczeństwa, które decydowałoby o użycia wojska i MO w takiej skali.

Szczecin;
Eugeniusz Błażewicz lat 22 (24.12.1948-17.12.1970)
Stanisław Józef Kamać lat 18 (06.10.1952-17.12.1970)
Jadwiga Barbara Kowalczyk lat 16 (15.10.1954-17.12.1970)
Daniel Kućma lat 24 (14.01.1946-21.12.1970)
Roman Kużak lat 23 (28.07.1947-17.12.1970)
Stanisław Nadratowski lat 20 (30.04.1950-19.12.1970)
Henryk Perkowski lat 20 (15.01.1950-17.12.1970)
Edward Prysak lat 43 (18.06.1928-18.12.1970)
Zbigniew Semczyszyn lat 23 (06.07.1947-17.12.1970)
Michał Julian Skipor lat 19 (23.07.1951-17.12.1970)
Stefan Jerzy Stawicki lat 16 (22.08.1954-18.12.1970)
Waldemar Szumiński lat 22 (22.10.1948-17.12.1970)
Julian Święcicki lat 59 (18.06.1911-17.12.1970)
Zygmunt Mieczysław Toczek lat 23 (07.08.1947–17.12.1970)
Wojciech Maciej Woźnicki lat 21 (27.06.1949–17.12.1970)
Janusz Wrzodak lat 27 (15.03.1943–17.12.1970)

Na tej liście brakuje nazwisk osób zamordowanych w Gdańsku oraz Elblągu, które są dostępne na stronach Solidarności poświęconych zbrodniom komunistycznym w grudniu 1970 roku, jak i na moich kilku blogach.

Do pochodu strajkujących stoczniowców Komenda Wojewódzka Milicji Obywatelskiej w Gdańsku wysłała 50-osobową nieumundurowaną grupę interwencyjną w celu rozpoznania. Pertraktacje nic nie dały, poszły plotki, że delegacja robotników została aresztowana w KW i że strajkują także Cegielski, Ursus i Nowa Huta. Prawdopodobnie te hasła wznosili funkcjonariusze Milicji w cywilu. To jednoznacznie sugerowałoby, że jednym z zadań tych osób było radykalizowanie manifestacji i eskalacja konfliktu.Centrum manifestacji stał się samochód „Łączność”. Jeszcze pod gmachem KW za jego pośrednictwem ogłoszono 15 grudnia dniem strajku powszechnego oraz zapowiedziano na 16.00 kolejny wiec pod KW. Ktoś napisał: było nas mało, będzie więcej, gdy wrócimy. Po godzinie 14.oo stoczniowcy dotarli do budynku Politechniki. Studenci nie wsparli robotników, pamiętając wciąż Marzec 1968 roku. Do demonstrujących przyłączyła się część pracowników portu gdańskiego i stoczni remontowej. W okolicy wiaduktu „Błędnik” około godziny 16.00 doszło do pierwszego starcia robotników z ZOMO i milicją. Demonstracja przeniosła się między dworzec kolejowy a KW. Atak Milicji określił dalszy przebieg wydarzeń. Władza postanowiła zdusić opór siłą. Rejon dworca gdańskiego stał się terenem walk. Około godziny 17.00 demonstranci zebrali się na Targu Drzewnym. Milicja zachowywała się brutalnie, strzelała gazem łzawiącym. Starano się złapać i aresztować właściwie każdego, kto znalazł się na drodze. Zatrzymanych przewożono do aresztów, bito i brutalnie przesłuchiwano. Łapanka trwała do rana.

Tymczasem w stolicy obradowało kolejne, VI Plenum KC PZPR. Wiadomość o strajku w Gdańsku do zainteresowanych osób dotarła o godz. 10.00. Grupa osób ze Stanisławem Kociołkiem i Alojzym Karkoszką udała się natychmiast na Wybrzeże. Większość członków KC opuściła salę posiedzeń zupełnie nieświadoma tego, co już stało się w Gdańsku.

Na oślep, na odlew, gdzie popadło biliW sposób najbardziej bestialski „pobity przez nie ustalonych funkcjonariuszy MO” został siedemnastoletni uczeń szkoły zawodowej Wiesław Kasprzycki, który doznał obrażeń kręgosłupa, nerek, urazu głowy, ze wstrząśnieniem mózgu”

Funkcjonariusze kazali pokazać mu ręce (sprawdzali, czy nie są brudne od kamieni i czy nie czuć ich benzyną). Pokazał dłonie, zezwolono mu odejść, ale po kilku krokach został tak silnie uderzony, że przytomność odzyskał właściwie dopiero wewnątrz Prezydium. „znalazłem się na posadzce. Dopadło mnie trzech, zaczęli kopać. Nie straciłem wtedy przytomności, to było tylko takie przywitanie”. Później rzeczywiście było dużo gorzej. Zatrzymanym kazano usiąść na podłodze po turecku z rękami do tyłu. „Zaczęli nas „strzyc”” – relacjonował po latach Kasprzycki – takimi myśliwskimi nożami. Ja nie miałem długich włosów, to bardziej cierpiałem. Równocześnie przynieśli drewniany fotel (…) wybierali niektórych, kazali przekładać się przez ten fotel i bili”. Potem znów milicjanci bili wszystkich „na oślep, na odlew, gdzie popadło. Cofaliśmy się pod jedną ścianę, pod drugą. Skóra po uderzeniach zaczęła pękać, krwawić, na podłodze zrobiła się maź z krwi i włosów”. Po takiej „obróbce” milicjanci pojedynczo zaczęli wzywać zatrzymanych na pierwsze piętro, gdzie – w pokoju przewodniczącego Prezydium MRN – przesłuchiwali ich. Było tam – opowiadał potem Kasprzycki – „duże puste biurko, czterech drabów pod ścianą i za mniejszym biurkiem jeszcze jeden drab”, który „policzył w imieniu i nazwisku litery, ilość zapisał w kółku na kartce i kazał mi położyć się na stół. Nie zrobiłem tego, cofnąłem się (…) Tych czterech tylko na to czekało, momentalnie rozłożyli mnie na stole. Dostałem tyle razy, ile było liter.

Miałem zdjęcie dziewczyny, dzisiejszej żony, z podpisem, że na zawsze itd. I imię na dole. Zapisał to imię, policzył litery, te draby znowu mnie rozłożyły na stole. Zerwałem się, ale jakoś tak niezręcznie, że spadłem na podłogę i tam mnie skopali. Tak samo liczyli lata. Potem mnie wyprowadzili. Zszedłem do półpiętra – ten, który liczył litery, zawołał mnie, ci, którzy mnie prowadzili zostali na miejscu – podszedłem do góry. Rękę miał w rękawiczce, w pięści trzymał tuleję, dość dużą, jak dziś pamiętam – mosiężną.

Dostałem tym w twarz spadłem na dół, na wycieraczkę. Plułem krwią, ale zęby nie wyleciały, tylko później – ale to już stwierdzili lekarze – okazało się, że wszystkie są obluzowane, latały tak w górę i w dół.

Poniesiono mnie pod ręce – bo iść po takim czymś to nie da rady – i zawleczono z powrotem do sali kolegium. Tu kazali się rozebrać. Wszystkim. I złożyć ubranie ładnie w kostkę. I przy tym znowu bicie. O wyjściu do ubikacji nie było mowy, ludzie załatwiali swoje potrzeby wprost na sali, odór był potworny. A przede wszystkim wygląd tej Sali – włosy, krew i odchody – naprawdę cyrk. Na ścianie tej na prawo od wejścia, wisiał biały orzeł wycięty ze styropianu.

I ten orzeł był zachlapany tą mazią. Dopiero dziś widzę w tym jakiś symbol, wtedy o tym nie myślałem, może byłem za młody? (…) kazali człowiekowi wstać, podejść do ściany, krok do tyłu i oprzeć się kciukami o mur. Nie wiedziałem o co chodzi, a to przecież momentalnie mdleją palce. Wystarczyło, by ktoś ukląkł, czy ugiął się tylko, a bito i kopano go tak, że szybko podnosił się znowu. Z opowiadań dziadka znam sposoby znęcania się nad ludźmi w Stutthofie, ale o czymś takim nie słyszałem. To nie było aż tak, żeby krew tryskała, nie było otwartych ran, ale ludzie mieli ciała granatowe. Nie siniaki, potłuczenia, pręgi – granatowe ciała od karku do ud poniżej pośladków. (…) To była zabawa. Ono to robili ze śmiechem. Stali w grupce, rozmawiali ze sobą, naraz jeden zapluwał ręce, łapał pałę i bił”.

Chłopcy z Grabówka, chłopcy z Chyloni
Dzisiaj milicja użyła broni
Dzielnieśmy stali, celnie rzucali
Janek Wiśniewski padł

Nie płaczcie matki, to nie na darmo
Nad stocznią sztandar z czarną kokardą
Za chleb i wolność, i nową Polskę
Janek Wiśniewski padł!

Janek Wiśniewski Padł


Oficjalna lista osób zastrzelonych 17 grudnia 1970 roku w Gdyni wymienia 18 nazwisk. Wśród nich 12 osób nie przekroczyło 21 roku życia

Młodzi, bardzo młodzi

Wojna Polsko-polska jest Naszą narodowa tragedią, która istniała….istnieje….i istnieć będzie dopóki nie zrobimy w Naszej Ojczyźnie porządku.

Podziały są głębokie, za głębokie, żeby zagłaskać.

Gro materiału pochodzą m.in. ze strony:
http://www.gazetaprawna.pl/forum/viewtopic.php?t=50653&f=6

Musimy codziennie, co godzinę, minutę i sekundę walić tymi faktami po pustych rżących i śmiejących się z siebie samych łbach tych, co wrzeszczą po każdej porażce – POLSKO NIC SIĘ NIE STAŁO!!!

Bo się stało i to coś bardzo uwłaczającego, haniebnego i niewybaczalnego, coś o czym jako Naród Polski nie możemy nigdy zapomnieć i nie dać o tym zapomnieć nigdy także Naszym kolejnym Polaków pokoleniom.

obiboknawlasnykoszt • niepoprawni.pl
obiboknawlasnykoszt@tlen.pl

Reklama

Możliwość komentowania ☭ To dla ciebie załgana córko ojca zbrodniarza, Jaruzelskiego! ☚ (koniecznie) przeczytaj – obejrzyj ! została wyłączona

%d blogerów lubi to: