I skazuję na karę śmierci i utratę praw publicznych – na zawsze ! ☚ polecam !
Przyszedł czas, że to, co zapomniane, wróciło ze zdwojoną siłą i głośnym echem odbiło się od ścian ubeckich mordowni i enkawudowskich kazamatów. Otwarto archiwa, by poznać i policzyć tę wyklętą, bezimienną armię.
Stara to metoda, znana jak świat i popularna do dzisiaj. Kiedy trudno jest dopaść przeciwnika wprost, doskonałym sposobem staje się zasadzka. Mało kto umie sobie poradzić w zaskoczeniu, często w stresie i niedogodnych warunkach.
Zasadzki to domena zbójców. Czym różni się zbójca od zabójcy? Właściwie niczym. I jeden, i drugi czyha na ofiarę, chcąc odebrać jej to, co cenne. Najcenniejsze zaś jest ludzkie życie.
Jest jeszcze gatunek zbójców, który nie zadowala się odebraniem swojej ofierze życia, ale sięga po kolejną, ważną dla człowieka wartość. Jest nią dobre imię, zwane od wieków godnością.
Utracić godność – honor, to straszna rzecz i w powszechnym mniemaniu, gorsza niż sama śmierć.
Wiedzieli o tym doskonale oprawcy pojmanych w zasadzkach partyzantów. Kiedy już dokonywali dzieła i z wyroku swoich sądów mordowali żołnierzy „Pańskiej Polski”, to strzelali przecież do „bandytów”, „zdrajców”, „wrogów”. Morderców NIEWINNYCH KOBIET I DZIECI, a także funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa publicznego i przewodniej, nadrzędnej militarnej formacji – NKWD.
Odebrać życie bezbronnemu człowiekowi jest sprawą prostą. Trudniej jest wytworzyć mu negatywną opinię – legendę, która pogrążyłaby delikwenta, skompromitowała i wzbudziła niechęć do niego na zawsze.
Poradzono sobie i z tym. Od czegóż przebranie? Skoro przedwojenny mundur wywołuje pozytywne emocje w społeczeństwie, należy go zohydzić. Włożyć go na plugawe postacie, które haniebnymi czynami wzbudzą w ludziach odrazę i potępienie.
Na stronach portalu Narodowe Siły Zbrojne czytamy:
„…Działalność pseudopartyzantów uzasadniała także nasilenie reżimowych represji oraz służyła kompromitowaniu zbrojnego podziemia. W tym celu rekrutowano do tych formacji także element przestępczy. Działalności takich oddziałów towarzyszyły często skrytobójcze mordy dokonywane celowo „na konto reakcji”. W publikacjach z okresu PRL ofiary te wymienia się jako efekt „zbrodniczej” działalności niepodległościowego podziemia…” http://nsz.com.pl/index.php/artykuly…
Nikt nie zliczy ofiar tych przebierańców, bo odpowiedzialności za ich czyny nie brano zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie.
Istniały też mniejsze grupy złoczyńców, które ujawniały się nocą, tylko po to , by rabować, a korzystając z przynależności do bezpiecznych formacji, ułatwiać proceder, kierując podejrzenia na Bogu ducha winnych partyzantów.
Tak było w Goniądzu, jak wspomina jeden z mieszkańców Jerzy Ryszkowski:
„…Po wojnie było u nas niespokojnie. Byli partyzanci i bandy rabunkowe, które udawały partyzantów. Nawet milicja goniądzka w dzień była milicją, a w nocy bandą. Potem dostali za to wysokie wyroki, kiedy jednego z nich (zastępcę komendanta) rozpoznano po głosie i wszystkich aresztowano. Do milicji trafił m.in. młody chłopak, Jan Trofim. Reszta podejrzewała, że wiedział on o ich podwójnej roli. Na jakimś weselu, gdzie był Trofim, przyszli więc z bronią i rajstopami na głowie (bo masek nie mieli), kazali wszystkim paść na ziemię, odczytali jego nazwisko i zabrali. Dopiero wiosną znaleziono go zabitego w kanale w Osowcu…”
Zdarzało się, że na konto partyzantów działali też Żydzi, którzy korzystając ze wsparcia mocnego sowieckiego sojusznika i licznej obecności swoich rodaków w strukturach władzy, w ten sposób radzili sobie z niedostatkiem.
Historyk – Marek Jan Chodakiewicz, w książce „Po Zagładzie”, pisze: „…Jankiel Kac z Białegostoku wspominał: „Parę miesięcy po wyzwoleniu mój kuzyn pojechał raz z Icie ukraść dwie krowy chłopom. Rolnicy ich złapali, mój kuzyn uciekł, a Ićka zabili. Ja nie chodziłem kraść. Jak wyszliśmy z lasu, mieszkałem obok Josifa i Brache. Ja gotowałem kartofle, trochę kaszy, a oni mięso. Nie mieściło mi się w głowie, skąd oni mają tak dużo mięsa[…].
Ja też chcę jeść mięso. Mój kuzyn mówi, skąd oni je biorą – chodzą kraść.
Proponują mi. Zbiera się grupa. Pójdziemy ukraść cielaka do Popław. Ja, Niomko i Wolf idziemy, ale serce mało mi nie wyskoczy. Pierwszy raz idę kraść. Po pewnym czasie mówię wracam. Co powiedzą, jak mnie złapią – syn Dawida też kradnie? Będę jadł kartofle , a nie zszargam pamięci uczciwego ojca. Oni po paru godzinach przyszli z cielakiem.
W 1945 r. mieszkaliśmy na Kupieckiej w Białymstoku. Pewnej nocy ktoś puka w okno. Byli to: mój kuzyn[…] Pejsach Brojcman i Josif z rowerami. Mieli plecaki wypełnione odzieżą i butami. Brojcman ubrany był w polski mundur z dystynkcjami kaprala i czapkę wojskową.
Pytam: << skąd wracacie?>>. W odpowiedzi słyszę: << Byliśmy na małej robocie koło Knyszyna i obrabowaliśmy jednego nauczyciela>>. Pomyślałem sobie – jak byli w lesie i chodzili rabować, to inna rzecz, bo chcieli przeżyć, ale dlaczego chodzą po wojnie kraść! Gdyby Icek nie poszedł kraść, to by żył. On nie potrzebował rabować…”
Jan Marek Chodakiewicz wymienia jeszcze inne zdarzenia, niektóre bardzo dramatyczne, gdzie obrabowane ofiary ginęły, a ogień zacierał ślady zbrodni. Nie ma w nich jednak mowy o przebierańcach, więc pozostawiam tamte wypadki osobnym rozważaniom.
W opowieści Jankiela pada nazwa miasteczka. Knyszyn. Na tamtejszym cmentarzu, w pierwszej alejce po prawej stronie znajduje się grób. Zwraca uwagę okazałym wyglądem, a fotografie, zamieszczone na płycie przyciągają wzrok.
Mogiła skrywa ciała dwóch braci, z których jeden miał 19, a drugi 21 lat. W świadomości mieszkańców, są to ofiary bestialskiej zbrodni, popełnionej przez okoliczną „bandę”.
Przyszło w nocy kilku umundurowanych, uzbrojonych mężczyzn i słuch po braciach zaginął na kilka tygodni. Odnaleziono ciała w rzece, kilkanaście kilometrów od domu. Bestialsko okaleczone, skrępowane drutem kolczastym i obciążone sporymi kamieniami spoczywały na dnie Narwi.
Pogrzeb był głośny i uroczysty. Taki jak trzeba. Bracia byli wszak Ormowcami.
Coś tu jednak nie pasuje… Coś nie gra…
Posiłkując się czarną – haniebną legendą, którą szeroko rozpropagowywała po kraju prasa, a nagłaśniało radio, z mozołem budowano wizerunek „zaplutych karłów reakcji”. Czołówki kronik filmowych pokazywały pogrzeby ofiar leśnych bandytów, a ich samych, kamera upamiętniała w najwłaściwszym dla „sługusów Londynu” miejscu – na ławie oskarżonych.
Surowe wyroki zapadały nader często i nie budziły większych protestów. Społeczeństwo chciało spokoju i stabilizacji. Klamka zapadła.
Nadeszła pora na następny etap tej bezwzględnej, perfidnej wojny. Kolejną, istotną dla człowieka wartością, jest pamięć potomnych. Należało więc wymazać ze świadomości nadchodzących pokoleń istnienie wielotysięcznej armii bojowników – wrogów komunistycznego systemu.
Ich grobami stały się podleśne ugory i pobocza cmentarzy, latryny ubeckich urzędów i podmiejskie wysypiska śmieci. Miejsca plugawe i odosobnione – wzgardzone podobnie jak oni.
Wyklęto ich. Wyrzucono z pamięci, literatury, filmu. Zapomniano o nich i zakazano ich wspominać, a wszelkie przejawy niesubordynacji karano srogo i niezwłocznie.
Wszak wyroki, które zapadały, skazywały nie tylko na śmierć, ale także na utratę praw obywatelskich, NA ZAWSZE!
Inżynierowie indoktrynacji popełnili jednak zasadniczy błąd – nie docenili Polaków! Przyszedł czas, że to, co zapomniane, wróciło ze zdwojoną siłą i głośnym echem odbiło się od ścian ubeckich mordowni i enkawudowskich kazamatów.
Otwarto archiwa, by poznać i policzyć tę wyklętą, bezimienną armię.
Nowe pokolenia ich rodaków, z szacunkiem i czcią, pochyliły głowy przed cieniami Żołnierzy Wyklętych. Rozpoczęto prace ekshumacyjne w miejscach pochówku ofiar komunistycznego reżimu, by szczątki Bohaterów mogły spocząć w miejscach im przynależnych, pośród innych zasłużonych ojczyźnie bojowników.
Zdawać by się mogło, że nadszedł czas sprawiedliwego zadośćuczynienia krzywd a wolna i demokratyczna Polska, pobłogosławi swoich synów i córki, z tamtej, zatęchłej dekady.
Stało się jednak inaczej, bo chociaż wróciła pamięć, to dotąd pokutuje czarna legenda ubeckich pająków, które snuły ją zaciekle i długo, a pajęczyną tą ohydną, niczym całunem, spowiły cienie Żołnierzy Niezłomnych.
matka trzech córek • niepoprawni.pl
Możliwość komentowania I skazuję na karę śmierci i utratę praw publicznych – na zawsze ! ☚ polecam ! została wyłączona