Chwała NASZYM Ojcom i Matkom ☚◙ przeczytaj, obejrzyj !
Pamięci najtragiczniejszego pokolenia w polskiej historii… Odebrano im młodość, wiarę, dziecięcą naiwność… Marzyli o defiladzie w Alejach, a poszli czwórkami do łagrów, więzień, do bezimiennych dołów… A teraz próbuje im się odebrać dobre imię.
Pokolenie 44
A gdy miną już dni walki, szturmów i krwi,
Bratni legion gdy z Anglii powróci,
Pójdzie wiara gromadą Alejami z paradą
I tę piosnkę szturmową zanuci.
Panien rój, kwiatów rój i sztandary.
Równy krok, śmiały wzrok, bruk aż drży.
Alejami z paradą będziem szli defiladą,
W wolną Polskę, co wstała z naszej krwi.
Oto się wypełniły dni
i stanął czas
w dymie pożarów i w morzu krwi.
Już nie ma was…
Coś słychać? Tak! to skrzypi śnieg,
nie dudni bruk –
wiedzie zwycięzców na drugi brzeg
sojusznik-wróg…
Alejami parada widm
idzie po kres,
przeszli jak cienie, ślad po nich znikł,
zabrakło łez.
Idą czwórkami, za krokiem krok,
idą po śmierć.
Może pożyją jeszcze choć rok,
a może ćwierć.
Taką dał wam paradę los
za krew i trud –
Sybir, Mokotów i trupów stos
lub łagru drut.
Panna z UB wręczyła kwiat –
kulę lub nóż.
I tak ja zawsze milczał świat,
jak zawsze – tchórz.
Za straceńczą odwagę, za śmiałość,
że się głowę zbyt wysoko wzniosło –
umrzeć trzeba, gdy się kochało
wielkie sprawy zbyt wielką miłością.
Sen–śnisień
Nad nami noc. Goreją gwiazdy,
dławiący, trupi nieba fiolet.
Zostanie po nas złom żelazny
i głuchy, drwiący śmiech pokoleń.
Serce się szarpie niczym kruk w klatce,
Skrwawione ciało zwisa na siatce,
A kłębek mięsa przeszywa ból,
Gdy tną go nici stalowych kul.
Dłonie otula kolczasty drut,
Świat się zanurza w arktyczny chłód…
Nagły blask słońca powietrze tnie!
Budzę się, Matko, czy jeszcze śnię?
Zza okna wolno wtacza się dzień –
To jawa, Matko, czy jeszcze sen?
Ciężka łza wolno, wolno się toczy.
To łza? Czy może wykłute oczy?
Twarz kryję w błoto,
Chrzęści gdzieś szkło,
Na ostrzu noża świeci się złoto,
Skrwawione ciało spada na dno.
Co jeszcze, Matko, co mi się zdarzy?
Czerwone cęgi przy mojej twarzy
I werbel serca, i butów stuk,
I lot Ikara – prosto na bruk.
Tu przyjaciela wzniesiona dłoń,
Tam świst nahajki powietrze tnie,
Pada trup nagi w gnojówki toń.
To koszmar, Matko, czy budzę się?
Światłem? Dotykiem? Zapachem? Tchem?
Jakże rozpoznać – co jawą?… Snem?
fantasta • salon24.pl
fot. ipn.gov.pl
Możliwość komentowania Chwała NASZYM Ojcom i Matkom ☚◙ przeczytaj, obejrzyj ! została wyłączona