Filozoficzne tęsknoty i doczesne frustracje Lecha Wałęsy ☚◙◙◙◙
Były prezydent myśli o sprawach ostatecznych, ale wrogom nie odpuszcza…
Lech Wałęsa tęskni za dawną popularnością. Wspominając na łamach Gazety Wyborczej wenecką premierę filmu Andrzeja Wajdy – przyznaje z rozbrajającą szczerością:
„Byłem tam tak hucznie przyjmowany, że zastanawiałem się, czy nie zrobić nowej rewolucji, żeby powrócić do takiego uznania także w kraju. Brakuje mi takich przyjęć, takich braw”.
Ale najwyraźniej cieplej wspomina atmosferę festiwalu niż sam film.
Nie będę komentował filmu robionego przez takiego wielkiego reżysera, jakim jest Wajda. Co mam powiedzieć: że ma rację czy że nie ma racji?
– ucina lakonicznie.
Najwyraźniej dość sceptycznie podchodzi również do aktorstwa Roberta Więckiewicza – swojego filmowego alter ego. Na pytanie, czy aktor zasłużył na Oskara nie sili się na kurtuazję:
Nie no, nie przesadzajmy, niech pogra 30 lat, 50 i dopiero zobaczymy. Jak się da komuś za duży stopień, to nogę może złamać
– mówi. Generalnie sprawia wrażenie zirytowanego. Nawet fakt, że rozmawia z „Gazetą Wyborczą”, ani że pytania nie należą do szczególnie trudnych, nie pomaga mu ukryć złego humoru. Wzmiankę, że Mieczysław Wachowski stwierdził niedawno, że najwyraźniej Wałęsa czuje się zaszczuty kwituje kąśliwą uwagą:
40 milionów ludzi coś mówi i ja mam komentować, że ktoś coś powiedział?! Niech powiedział! To nie są pytania do Lecha Wałęsy
Rozkręca się dopiero na pytanie, które pozwała mu wyłożyć swoją swoistą historyczną filozofię: Czym dla pana jest dzisiaj patriotyzm? – usiłuje dowiedzieć się dziennikarka.
W odpowiedzi słyszy:
Dla mojego pokolenia i pokolenia moich rodziców patriotyzm to było bić Szwaba i Sowieta. Kiedyś pobito dziadka czy pradziadka, to trzeba było oddać Niemcowi i Sowietowi. Teraz patriotyzm trzeba odczytywać tak: Niemcy to nasi przyjaciele i dobrze, aby Rosjanie byli naszymi przyjaciółmi. Wojowanie się nie opłaca – możemy mieć Europę bez granic, a jutro może cały świat. Czyli patriotyzm przeniósł się na wyższą półkę. Musimy zdefiniować, jak być dziś patriotą Europejczykiem, a jutro patriotą globalnym. Już nie wystarczy być patriotą lokalnym.
Ale i przez tę wałęsowską historiozofię przebija rozczarowanie:
W komunizmie stara Europa zachęcała nas do boju i mówiła, że będzie solidarna, a okazuje się nieprzygotowana na globalizację i przejście z interesu poszczególnych krajów na interes całej Europy. Polacy czują, że to jeszcze nie jest to, o co walczyliśmy, że obecna sytuacja nie gwarantuje nam sprawiedliwego rozwoju. Zaczynamy kontestować. Jedni mówią, że jest dobrze, inni, że źle. Polskie zachowania są prawidłowe jak na nieprawidłowe czasy. Amen.
Były prezydent zdradza też, że marzy mu się pełna globalizacja i jak zapewnia najszczęśliwszy byłby już nawet nie wtedy, gdyby Polska weszła do strefy euro, ale „globo: Co to za nowa kategoria?
Globo to znaczy, że na całym świecie będzie jedna waluta. A na razie będę zadowolony, jak będziemy w euro, bo to ostatni element, którego brakuje w tej układance, o którą walczyło moje pokolenie.
– wyjaśnia.
Na koniec Wałęsa wyznaje, że swoją życiową misję uważa za zakończoną i coraz częściej myśli o tym co będzie po śmierci:
Tu się już znudziłem. Tu dla mnie nie ma roboty, dlatego chciałbym zobaczyć ten inny wymiar. Codziennie o tym myślę. Ja nawet teraz nie wiem, czy mnie zawał serca nie strzeli, czy dojdę z powrotem do domu. Ja jestem przygotowany i spakowany. Tam jest lepiej. Jakby było gorzej, to ktoś by uciekł stamtąd, a jak nikt nie uciekł, znaczy, że jest dobrze.
Ale nawet rozmyślając o rzeczach ostatecznych nie może powstrzymać się od politycznych kąśliwości:
Boję się samego przejścia, ale ciekaw jestem, jak tam dalej to wygląda. Jak Pan Bóg sobie radzi z takimi PiS-owcami i innymi. Sam tego nie przyspieszę, ale zastanawiam się już nad tym. Tam jest mieszkań wiele, jak mówi moja wiara, więc jestem ciekaw, jakie dostanę. M-3? I jak to potem wymienić na nowe?
Z całej rozmowy przebija przede wszystkim gorycz i irytacja. Te emocje stają się jednak bardziej zrozumiałe, gdy wziąć uwagę fakty, które opisał Sławomir Cenckiewicz w najnowszej biografii Lecha Wałęsy.
Czyżby byłego prezydenta dręczyła obawa przed konfrontacją z tak starannie ukrywaną przeszłością? Czyżby obawiał, że ze mimo filmowego wizerunku bohatera – nie przejdzie do historii jako człowiek ze spiżu, lecz własnie jako człowiek z teczki? Smutny jest upadek legendy…
gazeta.pl, wpolityce.pl
fot.TVN24 / wPolityce.pl
Możliwość komentowania Filozoficzne tęsknoty i doczesne frustracje Lecha Wałęsy ☚◙◙◙◙ została wyłączona