☞ To im się żyje najlepiej w niepodległej Polsce ☚◙◙◙◙◙◙ polecam !

Gnębili Polaków, zabijali, łamali ludziom życie, albo opływali w dostatki jako komunistyczni dygnitarze. W wolnej i niepodległej Polsce mieli zostać rozliczeni. Ale nic takiego nie nastąpiło.

☞ Złupić emeryta ☚◙◙◙◙

ZUS nie ma pieniędzy na emerytury, a w swoją kampanię reklamową ma właśnie zainwestować pół miliona.

Nie wiadomo bardzo po co się będzie reklamować, bo konkurencji przecież nie ma, a jeśli chodzi o wizerunek ubezpieczyciela to chyba wiele nie da się już zrobić.

Cudzymi pieniędzmi łatwo się jednak szasta, bo to nic nie kosztuje, a odpowiedzialności też nikt za to nie ponosi. Za to wszystko i tak rachunek zapłacimy my głodowymi emeryturami.

„W ramach kampanii promowana będzie Platforma Usług Elektronicznych ZUS jako narzędzie nowoczesne, przyjazne i bezpieczne” – tłumaczy nowe wydatki rzecznik zakładu Jacek Dziekan. I nie jest to, niestety, jedyne planowane w przez tę działającą w majestacie prawa przymusową piramidę finansową marnotrawstwo publicznych pieniędzy. Oto w związku z planowaną reformą emerytalną i przeniesieniem środków z OFE do ZUS, Zakład Ubezpieczeń Społecznych zamierza zatrudnić ponad 1000 nowych pracowników. ZUS wyliczył, że każdego roku będzie potrzebował dodatkowe 77,5 mln zł na same tylko pensje dla nowych urzędników.

Nie od dziś sporo dopłacamy do bankruta. Informatyzacja ZUS w samym 2012 roku kosztowała nas 800 milionów złotych, a od początku pochłonęła już ponad 3 miliardy publicznych pieniędzy. Jak wyliczył portal zus.pox.pl jest to kwota wyższa niż całkowity koszt wysłania amerykańskiej sondy PathFinder na Marsa. ZUS stać też na luksusowe siedziby, jak chociażby te we Wrocławiu, Warszawie, czy Gdańsku, które to pałace stawia się przy uwłaczającej często godności nędzy świadczeniobiorców i przy okrojeniu przez rząd zasiłku pogrzebowego do 4 tysięcy, które na zorganizowanie pogrzebu rzecz jasna nie wystarczają.

ZUS nie tylko zabiera, ale także – między innymi na zmarłych- zarabia. Patent jest genialny w swej prostocie. Miliardy złotych przepadają co roku w ZUS w związku z tym, że wielu z nas umiera przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Składki dzielą się na te odkładane w OFE (te dziedziczy po zmarłym rodzina) oraz środki w ZUS. Pieniądze po zmarłych trafiają do wspólnego worka z emeryturami innych osób. Gdy wiek emerytalny zostanie podniesiony, suma pieniędzy „przepadających” w ZUS jeszcze wzrośnie.

Ale to nie jedyny sposób w jaki ZUS sięga po cudze. Wspomniany „sukces rządu” pod tytułem podniesienie wieku emerytalnego oznacza niezłe żniwa dla państwowego molocha nie tylko z powodów, że tak powiem, naturalnych.

Nowelizacja ustawy emerytalnej z 2012 r. spowodowała nie tylko przesunięcie momentu przejścia na emeryturę o dwa lata w przypadku mężczyzn i o siedem w przypadku kobiet, ale także, uwaga, drastycznie ograniczyła dostęp pracowników do przyszłych świadczeń. Do tej pory kobieta miała prawo do emerytury minimalnej, mając 14 lat składkowych i 6 nieskładkowych. Po zeszłorocznej nowelizacji, aby otrzymać emeryturę minimalną, musi mieć 30 lat stażu składkowego, jest to więc wydłużenie okresu składkowego aż o 16 lat. Z kolei mężczyzna miał prawo do emerytury minimalnej, mając 17 lat składkowych i 8 lat nieskładkowych. Po zmianach, aby ją uzyskać, musi wykazać się aż 35-letnim stażem składkowym.

Ciekawe jednak jak ma się wykazać, jeśli ileś lat przepracował na czarno, a ileś na tzw. umowę śmieciową. I co się stanie z jego pieniędzmi z lat składkowych, jeśli się okaże, że jednak emerytury nie wypracował? Odpowiedź zdaje się dał nam w tym roku Sąd Najwyższy, który orzekł, że składki ZUS nie są własnością obywateli i nie podlegają przepisom o ochronie własności. Są one jedynie daniną publiczno-prawną, która nie podlega zwrotowi, nawet wtedy kiedy nie przysługuje nam emerytura. Tak że można powiedzieć, że hasło: „Popierajmy partię czynem, umierajmy przed terminem” nic nie straciło na aktualności. Już wiemy, dlaczego rząd Tuska robi wszystko, aby nasze pieniądze zgromadzone w Otwartych Funduszach Emerytalnych przenieść właśnie do ZUS. Czyli, niezależnie od tego co sądzimy o OFE, pozbawić obywateli pieniędzy należących do nich, podlegających przepisom o ochronie własności i co najważniejsze- dziedziczeniu.

Inna rzecz, że OFE to był wielki przekręt i zyskali na nich głównie ich właściciele, czyli m.in. banki zagraniczne, a nie jacyś tam przyszli emeryci. Nie mniej dobrze by rządowa ustawa o przeniesieniu pieniędzy z OFE do ZUS z jakichś względów jednak nie weszła w życie (np. została zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego albo nie udało jej się przegłosować), bo wtedy wypłyną na wierzch wszystkie długi, które Tusk z Rostowskim chcieli przykryć manewrem rabunku pieniędzy z OFE. Rządowi zabrakłoby w przyszłym roku 15 mld zł, co oznaczałoby przekroczenie drugiego progu ostrożnościowego w relacji długu do PKB (55 proc.). Stąd w PO wszystkie ręce na pokład i walka z czasem, by przepchnąć ustawę jak najszybciej, bo takiego deficytu kreatywną księgowością ukryć się już nie da.

Budżet się wali pod naporem długów i jeśli z OFE by się nie udało, to premier który ogłosił na Forum Ekonomicznym w Krynicy koniec kryzysu wyjdzie już mniejsza z tym na kogo. Pożytek z tego może być przynajmniej taki, że okręt flagowy PO czyli „pijar” tym razem zatonie. Tym bardziej, że koniec kryzysu będziemy testować na własnej skórze w przyszłym roku wyższymi podatkami i podwyższonymi składkami na ubezpieczenia społeczne. ZUS przecież ogłosił, że w 2014 roku na bieżącą wypłatę emerytur i rent zabraknie mu 33,9 mld zł, czyli o ponad 6 mld zł więcej niż pierwotnie zakładano.

A to dopiero na dobry początek, gdyż według oficjalnych prognoz ZUS, na wypłatę emerytur w wariancie optymistycznym w latach 2015-2019 zabraknie łącznie aż 356,5 mld zł.

Julia M. Jaskólska • prawy.pl
fot. sxc.hu

Reklama