■■ Kto jest w stanie wyłączyć to państwo ?
Mafia w praktyce. III RP, gdy trzeba, nie działa.
Polska jest w coraz trudniejszym położeniu geopolitycznym. Nawet obecne władze, prowadzące przez lata politykę bezpodstawnego osłabiania polskiego bezpieczeństwa narodowego, zaczęły tłumaczyć w ostatnim czasie, że Polska nie jest już tak bezpieczna, że ktoś jednak na nas czyha. Tymczasem jesteśmy świadkami kolejnej afery, która pokazuje, że polski system bezpieczeństwa narodowego nie funkcjonuje, w praktyce nie istnieje. Państwo też. Przynajmniej czasami.
Kilka miesięcy temu wyszło na jaw, że polski rząd może stać się ofiarą gangu kelnerów. Do dziś nie wiadomo, co stało za aferą podsłuchową, choć – warto o tym pamiętać – Donald Tusk sugerował, że mamy do czynienia z możliwą działalnością służb rosyjskich. Oficjalne instytucje państwa wskazują, że wywiad rosyjski jest coraz aktywniejszy w Polsce, ale nikt rzetelnie nie sprawdził, ile jest prawdy w słowach premiera polskiego rządu. O wątku rosyjskim już nikt nie pamięta. Podobnie zresztą jak i o innych wątkach.
Gdzie były i są służby w tej sprawie? Gdzie zabezpieczenia państwa? Gdzie procedury? Gdzie moralność i profesjonalizm ludzi władzy? Tych pytań już nikt nie chce zadawać. Zgodnie z narracją głównych mediów gang kelnerów rozłożył na łopatki polskie państwo paraliżując je, a być może w rezultacie doprowadzając również do zmian w rządzie. Jednak III RP przekonuje – nic się nie stało.
To jednak niejedyny przykład wskazujący, jak działa system bezpieczeństwa. A właściwie, jak nie działa. Jak się okazuje przez kilka lat służby III RP nie zauważyły, a zapewne nie chciały zauważyć, działań mafijnych związanych z projektem informatyzacji w Polsce. Ta sprawa zniknęła z mediów w kraju, choć dotyczy ogromnych łapówek i gigantycznych zaniechań administracji, służb specjalnych itd.
Wydaje się dziś, że więcej uwagi przykłada się do tej sprawy w USA. To tam ujawniono, że koncerny komputerowe wydały na łapówki kilkaset milionów złotych. To jednak nad Wisłą nikogo nie dziwi i nie interesuje. To szczególnie zaskakujące, bowiem ta afera dotyka tzw. zwykłych ludzi. Gdyby informatyzacja była prowadzona tak, jak powinna, polska rzeczywistość byłaby zapewne znacznie przyjaźniejsza ludziom niż obecnie.
W kraju demokratycznym afera uderzająca w normalnych ludzi stałaby się ważnym punktem debaty, przyczynkiem do refleksji i naprawy państwa. Bowiem cios w suwerena wymusiłby na bojącej się sprzeciwu społeczeństwa władzy procesy naprawcze. Można sądzić, że ogromną burzę wywołałaby afera Amber Gold, której nie tylko państwo nie zauważyło, ale wręcz napędzało. Wszystko pod czujnym okiem wielu instytucji, w tym służb i sądów, które nie zrobiły nic, by przerwać proceder uderzający w tysiące Polaków. Mimo takich skutków Amber Gold władza wykpiła się w tej sprawie, a Donald Tusk zamieszany i obciążony tą sprawą mógł śmiać się w twarz Polakom, udając, że nic się nie stało.
Z podobnym nawoływaniem, z uspokajaniem mamy do czynienia obecnie, choć afera dotycząca wyborów samorządowych uderza już w interesy całego społeczeństwa i narodu. Tymczasem, jak wynika z kolejnych doniesień, w tym ustaleń tygodnika „wSieci” cała procedura jest kolejnym przejawem upadku polskiej demokracji. Procedura wyborcza przy tej okazji jest traktowana wybitnie niepoważnie.
Chaos i bałagan związany z drukowaniem kart, kompromitujące przygotowanie wyborów, skandal związany z liczeniem głosów, ogromne zamieszanie w ogłaszaniu wyników – to kolejne elementy wskazujące, że nawet tak kluczowa dla demokracji procedura, jak wybory, przekracza możliwości III RP. Jak również służb, których działania w tej sprawie wciąż są nieznane.
Rząd PO-PSL uniknął odpowiedzialności za szereg afer i nieprawidłowości, choć w demokratycznej rzeczywistości zostałby zapewne zmieciony ze sceny politycznej. W III RP jednak suweren nie jest podmiotem, jest przedmiotem różnych gier i walk interesów środowisk rządzących krajem. W strukturze paramafijnej, jaką jest III RP, obywatele nie mają takiej roli, jaką mają w demokracji. A to dlatego, że we współczesnej Polsce władzy nie daje lud.
Symboliczna zdaje się reakcja niemieckiej debaty publicznej, która w ostatnim czasie załamywała ręce i alarmowała przed powrotem do władzy Jarosława Kaczyńskiego i jego partii. Władze w Polsce dają właśnie grupy nacisku, międzynarodowe korporacje i kraje trzecie, które mają swoje interesy w Polsce. Polska zdaje się jest powszechnie traktowana jako łatwy łup.
W ostatnich latach mieliśmy do czynienia z szeregiem przykładów, wskazujących, że polskie państwo, polski system bezpieczeństwa nie istnieje. Odpowiedź na pytanie, kto jest w stanie to państwo wyłączyć, pokaże gdzie są prawdziwe ośrodki władzy w Polsce.
Parafrazując obecnego „prezydenta” Europy, ciekawe jakiego alfabetu te ośrodki używają…
O skandalach związanych z wyborami samorządowymi przeczytasz w najnowszym tygodniku „wSieci”.
Politolog, dziennikarz i publicysta. Autor wywiadów w miesięczniku „wSieci Historii”. Na co dzień pisze dla portalu Stefczyk.info i wPolityce.pl, współpracuje z „Tygodnikiem Solidarność”, „wSieci”, „wSieci Historii”. KONTAKT: zaryn.blogi@gmail.com
fot. M. Śmiarowski/KPRM
Możliwość komentowania ■■ Kto jest w stanie wyłączyć to państwo ? została wyłączona