■■ Opuścił nas Wielki Nikt …
Opuścił nas Wielki Nikt, ale wciąż, prawie ze wszystkich stron, naciera Wielkie Nic. Zdeprawowane, a dobrze opłacone
Wielki Nikt czmychnął, narzucając przy tym urojenie o ogromnych korzyściach dla Polski, które z tej ucieczki mają wynikać. Jakiś tam splendor, jakaś sława, jakaś powszechna aprobata.
Nowy Rok… Wielki Nikt umknął, ale Wielkie Nic wciąż naciera. Uzbrojone w kłamstwa, poczucie bezkarności, obłudę, jako produkt pierwszej potrzeby, wytwarzany przez samonapędzające się fabryki. Polityczne i medialne.
Natarcie trwa na wszystkich poziomach, jednakowo niszczące polską tradycję, kulturę, historię, uderzające w coś najcenniejszego – rodzinę. Spróbujmy odpowiedzieć na kilka pytań.
Czy długo jeszcze, pod naporem Wielkiego Nic, takie słowa, jak mąż, żona, narzeczona mogą się ostać? Partner, oto nowy obyczaj. Dotychczas miało się partnera do bridża, tenisa, w interesach.
Zidiociali, w światłej ponoć Europie, napierają, by wyrzucić ze słownika chyba najpiękniejsze słowo świata, czyli matka. Jej rolę ma pełnić zamiennik wymyślony przez jakichś zboczeńców. Matką ma być opiekun A, ojcem – opiekun B. By zachować w tajemnicy, przynajmniej werbalnej, płeć rodziców. Rodziną ma też być dwóch zakochanych w sobie zuchów, lub para dam. Właśnie w Sejmie trwają ogromne naciski Wielkiego Nic, na prędkie uregulowanie prawne tej histerii. Jednym z kół napędowych przyspieszenia jest posłanka Małgorzata K – B.
Wielkie Nic ma swoich heroldów, umieszczonych gdzie trzeba.
Ciekawe, czy ktoś pamięta jeszcze co mówił w Sejmie i podczas swych wizyt w kraju Jan Paweł II? I czy podczas opłatkowych spotkań na Wiejskiej przypominają o tym dzisiejsi dostojnicy Kościoła? Głupie pytanie, co?
Czy przypomnieli, na przykład, posłance Małgorzacie K – B? I następczyni uciekiniera, która również podszywa się pod kościelne tradycje. I wielu innym. Niespotykane naciski na te zmiany byłyby parę lat temu jeszcze nie do pomyślenia.
Dziś Wielkie Nic rozpełza się po kraju, jednak jego siedzibą jest Warszawa i opanowane najważniejsze instytucje państwa. Do niedawna trudno by szukać zwolenników wymienionych rozwiązań w PSL. Bez względu na inne oceny tej partii. Dziś i tam znaleźli się „ełuropejczycy”. Z wiechciem pod pachą.
Prawie już nie ma w Polsce sklepów, fryzjerów, krawców.. Są shopy, markety, super i hipermarkety, outlety, salony, styliści. Można wymieniać przez godzinę. Dość to durne, ale można z tym jakoś żyć.
Gdy upadnie rodzina, sponiewierana przez Wielkie Nic, zrównana znaczeniowo z jakimiś dziwnymi tworami, umacnianymi propagandowo i finansowo przez zachodnie ośrodki, zdewastowana przez Sejm dzielący się w Boże Narodzenie opłatkiem – pora umierać.
A narodzin nie będzie.
Wieloletni redaktor krakowskiego „Dziennika Polskiego”
rys. A. Krauze
Możliwość komentowania ■■ Opuścił nas Wielki Nikt … została wyłączona