■■ 35 lat temu wszystko zaczęło się od Anny Walentynowicz ! ■■
Anna Walentynowicz uruchomiła falę protestów, które jak nigdy wcześniej osłabiły podstawy ustrojowe PRL.
7 sierpnia 1980 r. kierownictwo Stoczni Gdańskiej im. Lenina w porozumieniu z SB poinformowało Annę Walentynowicz o jej dyscyplinarnym zwolnieniu z pracy z „powodu naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych”.
Wspominała później, że kiedy dwa dni później poszła do stoczni po wypłatę „rzuciło się na mnie czterech strażników. Wykręcili mi ręce, skaleczyli mnie. Zobaczyli krew i przestraszyli się. Wciągnięto mnie do »nyski« i tak triumfalnie pojechałam do kadr. Urzędniczka przekazała mi pensję ze słowami: — Nie wygrasz, to walka z wiatrakami.
Szłam ulicami Gdańska z pochyloną głową, czułam się jak zbity pies — zupełnie załamana. Słyszałam własne słowa sprzed wielu lat: »nikt nigdy nie będzie miał powodu, żeby zwolnić mnie z pracy«. A teraz 52 artykuł! Wyrzucono mnie więc za sabotaż, pijaństwo, kradzieże. I jak teraz żyć bez stoczni? To koniec. Poszłam do Gwiazdy, było tam kilku znajomych. — No, chłopcy, teraz będziecie musieli działać beze mnie. Mnie już nie ma”.
Kilka dni później Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża kolportowały już w Trójmieście ulotkę w jej obronie: „apelujemy, wystąpcie w obronie suwnicowej Anny Walentynowicz. Jeżeli tego nie uczynicie, wielu z Was może się znaleźć w podobnej sytuacji. Dyrekcji zaś przypominamy, iż takie posunięcie w okresie fali strajków, jaka przechodzi przez cały kraj, jest co najmniej nieprzemyślane”.
O świcie we czwartek 14 sierpnia 1980 r. ulotki WZZ w obronie Anny Walentynowicz pojawiły się w pociągach Szybkiej Kolei Miejskiej, na dworcach PKP, w okolicach i na terenie największych zakładów pracy. Działania WZZ okazały się niezwykle skuteczne. 14 sierpnia stanęła Stocznia.
Pierwsze postulaty strajkujących składały się jedynie z trzech żądań wymalowanych na kilku dyktach: „powrotu do pracy Anny Walentynowicz”, „podwyżki płac o 1000 zł” i „dodatku drożyźnianego”. Dopiero później lista żądań została wydłużona.
Już po pierwszym dniu strajku w stoczni do protestu dołączały kolejne zakłady pracy Trójmiasta. Już w dniu następnym na Wybrzeżu Gdańskim strajkowało ponad 50 tys. pracowników. W samym tylko Gdańsku strajkowały aż 54 zakłady pracy, w tym stocznie, port, komunikacja miejska i rafineria. Zadziałał efekt „kuli śniegowej”, o którym marzyli organizatorzy strajku.
Anna Walentynowicz uruchomiła falę protestów,
które jak nigdy wcześniej osłabiły podstawy ustrojowe PRL.
Stawała się powoli Anną Solidarność.
I taką będzie dla nas na zawsze!
Sławomir Cenckiewicz Oficjalnie • facebook.com
Możliwość komentowania ■■ 35 lat temu wszystko zaczęło się od Anny Walentynowicz ! ■■ została wyłączona