■■ Wciąż istnieją z łaski Stonogi, ale nadal udają przyzwoitych

Posted in ■ aktualności, ■ odkłamujemy HISTORIĘ by Maciejewski Kazimierz on 22 sierpnia 2015

Manipulując i kłamiąc, bredząc o demokracji, nienawidząc szczerości

To pewne – w organizacji PO znaczenie słowa „szczerość” zostało sprowadzone do roli wielce paskudnej. W związku z tym z łatwością da się przewidzieć, co powie ten minister, a co ów. Podobnie z posłami, a także z uwieszonymi u kasy państwowej przedstawicielami tzw. mediów.

Gdyby nie dwóch obywateli w kelnerskich kitlach, zatrudnionych przez innego obywatela o nazwisku Stonoga, żyłoby się im trochę łatwiej. Ten czas już na szczęście minął, tylko nie wiadomo, dlaczego ścigany jest właśnie Stonoga, a nie osoby, przedstawione przez niego społeczeństwu trochę precyzyjniej.

Cała ta polityczno – medialna menażeria naskoczyła na prezydenta Dudę już w kilkanaście minut po jego telewizyjnym wystąpieniu w sprawie referendów. Byłemu, a właściwie już bardzo byłemu prezydentowi bili brawo po największych jego wygłupach, a nawet także po popisach niespotykanego chamstwa. By przypomnieć tylko opowieść o ślepym snajperze, czy komparację o wizycie i zamachu.

Nikt ani przez chwilę nie poddał w wątpliwość sensu sprokurowania w przeciągu kilkunastu godzin referendum w sprawie jednomandatowych okręgów, a nawet kwestii, która już została ustawowo uregulowana. Nikt w tym nie doszukiwał się marnej gry wyborczej bardzo byłego już prezydenta, liczącego na ponowna elekcję. Podśmiechiwał się z tych nocnych, błyskawicznych, referendalnych pytań nawet Henryk Wujec.

Teraz nastał inny świat, ale jakże przewidywalny. Gdyby to były głosy prawników biegłych w interpretacji zapisów zawartych w Konstytucji RP… Oni zwykle w szczegółach się różnią, więc sprawa byłaby jasna. Ale co wolno było Bronisławowi Komorowskiemu, nie może należeć do kompetencji Andrzeja Dudy.

Pierwszy, wiadomo – inteligent najwyższej próby, na dodatek z zapleczem WSI i z obrotowym sygnetem, drugi – skromny doktor prawa, stale wyrażający się z wielkim szacunkiem o śp. Lechu Kaczyńskim, wygłaszający najważniejsze wystąpienia bez pomocy szelestu zapisków. Mogący rozmawiać z innym głowami państw bez tłumaczy. Ani chybi wyłącznie partyjniak, choć bez legitymacji. Nie to, co jego bardzo były poprzednik. Przecież wszystko widać, jak na dłoni. Przede wszystkim na przyjaznej dłoni Pani Premier. Istniejącej wraz z całym swoim ansamblem tylko dzięki uprzejmości pana Stonogi. Wszak gdyby zechciał na czas upublicznić całość swoich nagrań, nawet usłużni prokuratorzy nie mogliby zatuszować wszystkiego. Może jeszcze zdąży…

I właśnie ów ansambl, wspierany ze wszystkich sił przez zaprzedane media, zarzuca nowemu prezydentowi działania nieetyczne, sprzeczne z zasadami demokracji. Co tam parę milionów podpisów obywateli domagających się referendum.

Najważniejszy jest tu chyba jeden podpis, uzgodniony kiedyś w knajpie przez Sienkiewicza z Belką. Pozwalający na dodruk milionów, mających wesprzeć ten pasożytniczy układ podczas propagandowych akcji wyborczych. Rostowski wyleciał z posady, jak z procy. Zatem droga do kasy otwarta, bo wszystkie punkty kontrolne opanowane są już o dawna przez zaufanych mafii…

Tomasz Domalewski • wpolityce.pl
Wieloletni redaktor krakowskiego „Dziennika Polskiego”.

fot. wPolityce.pl

Możliwość komentowania ■■ Wciąż istnieją z łaski Stonogi, ale nadal udają przyzwoitych została wyłączona