■■ Najpierw Krzywonos, teraz Jankowski, a kto następny?
… z powrozu polityczno-socjalnego PO
Jak pisałem w poprzednim wpisie na moim blogu, Pani Krzywonos, przywołana przez kierownictwo PO „do raportu”, odegrała rolę oburzonej liderki „robotniczej” Polski. Oburzonej przeciw „łamaniu” Konstytucji RP przez nowe władze Polski, wybrane zdecydowaną większością głosów aktywnych wyborczo Polaków. – Kulminacja spektaklu z główną rolą Krzywonos polegała na machaniu egzemplarzem Konstytucji RP przez parę minut na mównicy sejmowej, jak młotkiem sędziego trybunału, dla poskromienia niesfornej gawiedzi, nie zgadzającej się z racjami grzmiącego trybuna.
Następnym ze „szlachetnych” przywódców ludu bożego, jak się okazało, został Maciej Jankowski, b. przewodniczący Regionu Mazowsza NSZZ „S” w latach 90-ych.
– Jak podają media: „Maciej Jankowski, były działacz NSZZ Solidarność i były poseł AWS, w programie „Kropka nad i” oddał order otrzymany w 2009 roku od prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. – Teraz czasy tak się zmieniają, że nie pasuje mi, żebym go miał w domu – wyjaśnił. Jankowski przekazał swój Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, który otrzymał od Lecha Kaczyńskiego za działalność w Solidarności z prośbą, aby przekazać go na aukcję i zebrać pieniądze na jedzenie dla „watahy wilków”.
Pierwsze pytanie, to dlaczego Maciek, w końcu nasz związkowy kolega, oddaje order, nadany mu przez instytucję Prezydenta RP, w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, na ręce dziennikarki Moniki Olejnik!!!!, a nie wysyła, czy osobiście składa go w kancelarii prezydenckiej???!!! – Chodzi o wyraz szczerego oburzenia wobec postępowania obecnej władzy, czy jednak o spektakl (podobny do wystąpienia Krzywonos w Sejmie), mający na celu epatować telewizyjną publiczność, swoim „szczerym protestem” kombatanta solidarnościowego, przeciw decyzjom legalnej władzy.
Drugie pytanie, to dlaczego Jankowski wymienia tak skwapliwie nazwisko prezydenta, od którego otrzymał ten order? – Jaki ma związek śp. Lech Kaczyński, z dzisiejszą polityką PiS? A może chodzi o nic innego (poza ponownym zaistnieniem w mediach) jak o dołożenie i skompromitowanie przeciwnikowi „upadłej klasy”, który zmiażdżył ją w demokratycznych wyborach.
Trzecie pytanie, to dlaczego Jankowski mówi, że on Jarosława Kaczyńskiego nie widział w czasie największych wydarzeń solidarnościowych? – Powiem wprost! – To ja, jako członek założyciel Solidarności w Ursusie i na Mazowszu (jeden z 34.), a potem czynny działacz „S” w Regionie Mazowsze, w latach 80. nie widziałem Macieja Jankowskiego wśród liczących się działaczy Związku, a Jarosława Kaczyńskiego poznałem we wrześniu 1980 roku, jako liczącego się wśród tworzących się władz Związku współpracownika ekspertów Solidarności. Pracowaliśmy tam codziennie (trzecim z kolei w ciągu kilku tygodni lokalu Związku), w Klubie Inteligencji Katolickiej na ul. Kopernika w Warszawie, gdzie wtedy odbywały się najważniejsze dla tego ruchu debaty i zebrania robocze przedstawicieli komisji zakładowych NSZZ „Mazowsze”, później Solidarność.
Znowu muszę zakończyć ubolewaniem, że „większe” lub „mniejsze” ikony Solidarności dają sobą manipulować, i uczestniczą w brudnej, perfidnie prowadzonej przez przegranych, walce politycznej, rozbijającej państwo polskie.
Dlatego pytam jeszcze raz, KTO NASTĘPNY?!!!
Janusz Ściskalski • wio.waw.pl
fot: sejm.gov.pl
Możliwość komentowania ■■ Najpierw Krzywonos, teraz Jankowski, a kto następny? została wyłączona