■■ Instytut Pamięci Narodowej wszczął fikcyjne śledztwo

Zawiadamiam prokuraturę.

Zawiadamiam o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, polegającego na wszczęciu fikcyjnego śledztwa ws. tzw. teczek TW Bolek ponieważ IPN Białystok po kilkuletnim śledztwie już ostatecznie orzekł, że SB nigdy nie sporządziła żadnych fałszywych dokumentów w tej sprawie.

Lech Wałęsa nie złożył zawiadomienia o fałszowaniu dotyczących go akt SB. Kompetentni specjaliści IPN stwierdzili, że z całą pewnością chodzi o dokumentację autentyczną. Akcja prezesa IPN nie ma więc podstaw prawnych a ma za to cechy świadomego mataczenia w celu „gry na czas” i dlatego można się obawiać, ze następnym ruchem będzie dążenie do uzyskania orzeczenia, że wiarygodność teczki nie może być potwierdzona, ponieważ do akt nie załączono ani odcisków palców Wałęsy, na wypłacanych mu przez SB banknotach, a także nie ma na oryginałach donosów odpowiedniej ilości jego śliny,żeby możliwe stało się przeprowadzenie badań DNA.

Ponadto prezes IPN wraz z jego odpowiednimi współpracownikami – w tym prokuratorami IPN- winny jest świadomego zaniedbania w jak najszybszym przejęciu „archiwum Kiszczaka”. Do zajęcia się sprawą zmusiło kierownictwo IPN dopiero nieustępliwe działanie zony Kiszczaka, która wprost wymusiła na nim wypełnienie swojego ustawowego obowiązku.

Wobec powyższego istnieje uzasadnione podejrzenie, że decyzja prezesa IPN jako wysokiego urzędnika państwowego, który jest ustawowo zobowiązany do ujawniania i udostępniania informacji o działalności komunistycznej policji politycznej i jej zbrodni dokonywanych przy wykorzystaniu swojej agentury , a który uporczywie uchyla się od realizacji swoich obowiązków, może mieć na celu wprowadzenie w błąd polskiego społeczeństwa na rzecz chronienia zbrodniarzy komunistycznych przed ujawnieniem tych zbrodni, a więc stanowi poważną przesłankę popełnienia przestępstwa i powinna podlegać ściganiu z urzędu.

Krzysztof Wyszkowski
Współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych, opozycjonista w latach 70. i 80.

fot. Jacek Turczyk / PAP

Reklama