■■ Jan Kołakowski: Bandyci w mundurach, kłamcy w TV ■■
Policja w Gdańsku atakuje niewinnych ludzi, uczestników legalnego protestu przeciwko marszowi sodomitów.
Jak zwykle – przy udziale prowokatorów na służbie. Usłużne lewackie media wspięły się przy tym na szczyty manipulacji.
Materiał wyemitowany przez TVP Info ukazuje ostatnią fazę protestu – kiedy Marsz Równości zgromadził się na Placu Zebrań Ludowych, a kontrmanifestanci gromadzili się na pobliskim przystanku tramwajowym Brama Oliwska (obie lokalizacje dzieli około 100 metrów i płot). Kamera filmuje przystanek z daleka – tuż obok widać tylko ciężkozbrojnych policjantów, którzy otrzymują komendę „Biegiem!”
Bartosz Stracewski – kandydat do miana dziennikarskiej hieny roku – komentuje to, co widzi kamera. Opowiada o „chuliganach rzucających w policję kostką brukową”. Tymczasem każdy mieszkaniec Gdańska dobrze wie, że na odcinku od Huciska do Bramy Oliwskiej, a nawet i dalej – w ogóle nie ma bruku! Jest asfalt i klasyczne betonowe płyty chodnikowe – 50x50x7 cm.
Jedna taka płyta waży 40 kg. Stracewski wmawia nam tymczasem, że „widzimy jak policja zatrzymuje osobę, która przed chwilą rzucała (!) w funkcjonariuszy kostką chodnikową”. Kamera pokazuje niewyróżniającego się wzrostem czy masą młodego chłopaka brutalnie obezwładnianego przez trzech mundurowych. Choćby i był bardzo wysportowany, trudno sobie wyobrazić, żeby był Samsonem zdolnym rzucać w dal czterdziestokilogramowymi kawałami betonu!
Kamera pokazuje również toczący się po ulicy gaz łzawiący, jak komentuje Stracewski, „paradoksalnie rzucony przez narodowców”. Być może przy rzucaniu paradoksalnym sprawa wygląda inaczej, ale zawsze wydawało mi się, że gaz rzucony w stronę policji nie leciałby w stronę manifestantów… Były to przy tym charakterystyczne puszki z gazem, używane właśnie przez służby mundurowe. Narodowcy jedynie kopali toczące się pojemniki z powrotem, tam skąd przyleciały.
Trzeba szczególnego talentu, żeby tak bezczelnie opowiadać rzeczy zupełnie przeciwne do tych, które w tej samej chwili pokazuje kamera własnej stacji…
Co ciekawe – w stronę policji rzeczywiście poleciało kilka puszek od piwa i kamieni. Narodowcy zaczęli krzyczeć o prowokacji. Jeden z manifestantów, przedstawiciel środowiska kibicowskiego, przez megafon krzyknął do policjantów i dziennikarzy: „To są prowokatorzy, filmujcie ich!” Co się okazało? Kiedy dziennikarze zbliżyli się do grupy atakującej policjantów – tamci wyciągnęli… policyjne odznaki!
Rozmówca portalu Prawy.pl, Rafał Jurkowski, także potwierdza wersję o policyjnej prowokacji:
„Osoby obecne na miejscu donoszą, iż do pomocy zostały sprowadzone także służby z innych miast a funkcjonariusze w strojach cywilnych, między innymi na przystankach gdzie gromadzili się uczestnicy chcący powrócić do domów, starali się rozpoczynać konflikty. Pozostaje zadać pytanie, czy policja ma za zadanie chronić obywateli, czy też stać na straży członków tęczowego lobby. Może w takim przypadku warto założyć funkcjonariuszom na ramię tęczowe opaski?”
Na filmie nagranym przez portal gdansk.pl wyraźnie widać, jak do spokojnie stojącego, nieagresywnego tłumu podchodzi oddział policji i zaczyna pałować kogo popadnie, nie wyłączając dziewcząt. Także zatrzymań dokonywano wyjątkowo brutalnie, jak gdyby chciano nastraszyć manifestantów, żeby nie podskakiwali gdańskiej władzy…
Jan Kołakowski • polmedia.pl
fot. gdansk.pl/polmedia.pl
Możliwość komentowania ■■ Jan Kołakowski: Bandyci w mundurach, kłamcy w TV ■■ została wyłączona