■■ Cicha rewolucja, czyli Polska w konkretach nie w paplaninie

Posted in ■ aktualności, ■ różne by Maciejewski Kazimierz on 17 czerwca 2016

potrzeba było ośmiu lat degrengolady PO, aby w końcu zrozumieć z jaką patologią mamy do czynienia i z jakim fasadowym państwem.

Gdy się Jarosław Kaczyński pierwszy raz zabierał za poważną robotę, popełnił wszystkie możliwe grzechy młodego rewolucjonisty. Od razu dopiszę, że sam popełniłbym identyczne błędy i wszyscy pozostali również. Taka jest cena debiutu w poważnym przedsięwzięciu. W latach 2005-2007 większość czasu świeżo upieczona władza spędzała na wygłaszaniu bojowych i ideologicznych haseł. Przypomnę kilka takich bitw. Przede wszystkim mieliśmy na wszystkich sztandarach wypisane złotymi zgłoskami motto rewolucji – „Budujemy IVRP”. Wokół tego kręciła się cała rewolucja. Dzień w dzień słyszeliśmy, że RPIII musi odejść, a w jej miejsce natychmiast trzeba zamontować IVRP. Prawdę powiedziawszy nigdy za tym określeniem nie przepadałem i wcale nie PiS jest autorem nazwy IVRP. Autor to były poseł PO i obecny dyżurny ekspert, socjolog Paweł Śpiewak, taki trochę mądrzejszy od Bugaja i mnie irytujący niż Rokita. Im więcej o IVRP słyszeliśmy, tym bardziej RPIII się odwijała. W wyniku tej szarpaniny nowa jakość bardzo szybko została ośmieszona, w czym wydatnie pomogli Giertych z Lepperem. Drugą dużą wojnę zafundowano nam na linii frontu, gdzie państwo liberalne walczyło z państwem solidarnym. Ten podział na potrzeby kampanii nie był głupim pomysłem, ale w trakcie sprawowania władzy wyrobił się jak chińskie części zamienne po kilkukrotnym użyciu. Bardzo podobnie przebiegała batalia z teczkami, IPN i kasowaniem esbeków z życia publicznego. Zupełnie nie udawało się albo udawało się średnio i przy dużych kosztach, łapać łapówkarzy i złodziei. Konferencje prasowe i sensacyjne filmy z zatrzymań przyniosły odwrotny skutek. Pojmani na gorącym uczynku stali się męczennikami, dość wspomnieć Sawicką, czy doktora od transplantologii. O takich historiach jak branie w kamasze i pomniejszych akcjach, których Polacy nie kupili, nie będę wspominał, bo szkoda czasu i zdrowia.

W nowej odsłonie największe błędy rewolucyjne zostały wykasowane w całości i mam na to jeden koronny dowód. Czy mamy na topie na przykład ustawę o IPN? Czy jest jakiś rejwach z tego powodu, że dokładnie dziś CBA weszła do 16 urzędów marszałkowskich, które to urzędy w całości należą do „opozycji”? Niewielki ruch się zrobił wokół obcięcia esbeckich emerytur, ale to trwało zaledwie parę godzin. Stare radzieckie przysłowie, cicho jedziesz, dalej zajedziesz, przyniosło błogosławione owce. Kaczyński od pół roku nie robi nic innego tylko realizuje swoje marzenie o przebudowie Polski. Nic się nie zmieniło w treści od 2005 roku, ale wszystko zmieniło się w formie. Mamy do czynienia z cichą i śmiertelnie skuteczną rewolucją. Zamiast wiecznej paplaniny o układach i mafiach, krok po kroku są podejmowane konkretne czynności, które się przykrywa paplaniną, ale o jakimś tam Trybunale Konstytucyjnym lub egzotycznej komisji europejskiej.

Zamiast tarabanienia o państwie solidarnym, wprowadzane są konkretne programy, których nie trzeba dodatkowo tłumaczyć. Złodzieje trafiają do prokuratury zwyczajnym trybem, bez świateł kamer, „liberałom” zamknięto kurki z przetargami. Ale, żeby nie było tak kolorowo, nowy pomysł na sprawowanie władzy nie jest wyłącznie wynikiem wyciągnięcia wniosków przez PiS. Zdecydowały jeszcze co najmniej dwa czynniki, które mają niebagatelne znaczenie. 10 lat temu mieliliśmy do czynienia nieporównywalną siłą RPIII, mocarną hydrą, która dziś dogorywa. Polacy nie widzieli też dokąd zmierza Europa ze swoimi chorymi lewackimi pomysłami, nie widzieli czołgów na Krymie i „Sylwestra” w Kolonii. I druga rzecz ściśle powiązana z pierwszą, potrzeba było ośmiu lat degrengolady PO, aby w końcu zrozumieć z jaką patologią mamy do czynienia i z jakim fasadowym państwem.

Dziś prawie wszystko się udaje i rusza ostro do przodu, bo nałożyły się na ten cichy zryw rewolucyjny przywołane okoliczności. Wydoroślał i zmądrzał PiS, zrozumiał, że stratą czasu jest medialne bicie piany, co się obraca przeciw każdej szlachetnej idei. Zmieniła się sytuacja geopolityczna, a rozkradające Polskę kliki, wywodzące się jeszcze z PRL-u, wyżynają się wzajemnie i wykrwawiają na śmierć. Przesadzać nie chcę, ale to są nadzwyczajne dary losu, poza sferą wyobrażeń sprzed kliku lat. Popsuć tego nie wolno, a technika utrzymywania tempa rewolucji powinna się opierać tylko na jednym – nic nie kombinować, robić dokładnie to samo i z taką samą dyskrecją. Pewnie cześć Rodaków czuje się nieco znużona wzniecaniem rewolucyjnego ognia i wskazywania na przymioty władzy. Rzeczywiście jest to coś absolutnie nienaturalnego i przynajmniej dla mnie zupełnie nowego. Niemniej ciągle dostaję drgawek na wspomnienie ponurego czasu, jakie głupie błędy, ale też ogólne warunki sprawiły, że trafiliśmy na 8 lat do czarnej d… dziury. Dlatego mnie się nie nudzi, wręcz przeciwnie, z niebywałą satysfakcją patrzę, że Polska naprawdę się zmienia, w tempie i kierunku, które robi wrażenie. Mam tylko jedną prośbę wynikającą ze znajomości ludzkiej natury. Bardzo proszę nie kombinować, bardzo proszę róbmy konsekwentnie cichą i skuteczną rewolucję.

MatkaKurka • kontrowersje.net
fot. danubeogradu.rs

Reklama

Możliwość komentowania ■■ Cicha rewolucja, czyli Polska w konkretach nie w paplaninie została wyłączona

%d blogerów lubi to: