■■ Degrengolada wymiaru sprawiedliwości trwa od ćwierćwiecza
Im dalej od Warszawy, tym kryzys sądów bardziej okazały
Bez niezależnych mediów lokalnych, życie w społecznościach lokalnych w sposób nieuchronny ulega degeneracji. Zwykle w środowiskach takich powstają kliki, posiadające wspólne interesy. Walka o realizację własnych finansowych celów, często w kostiumie politycznych sojuszy jako taktyczną drogę umożliwiającą ich spełnienie, powoduje powstawanie nowych sieci między dotychczas istniejącymi. Także powstawanie nowych, konkurencyjnych wobec jednych już istniejących bądź wspierających nowe koterie. Łamane są zasady rzeczywistej demokracji.
Wąskie grupy interesów, będące często stopem peerelowskiej nomenklatury, nowego biznesu, dawnych służb specjalnych i jej agentury oraz nowych, w tym solidarnościowych elit, decydują o całokształcie życia społecznego, ekonomicznego i politycznego.
Każda istotna dziedzina życia na szczeblu lokalnym niepostrzeżenie może przerodzić się w swoją zwyrodniałą postać.
Są jednak obszary szczególnie wrażliwe, co ważne, mające fundamentalny wpływ na pogłębianie się kryzysu w innych dziedzinach. Do nich należy wymiar sprawiedliwości. Jest on naturalnym najskuteczniejszym regulatorem życia społecznego.
Jeśli idzie o polski wymiar sprawiedliwości, jego degrengolada trwa w najlepsze od ćwierćwiecza. Charakterystyczne też, że im dalej od Warszawy, tym kryzys sądów jest coraz bardziej okazały. Przy czym często absurdalne decyzje będące przeciwieństwem sprawiedliwości, podejmowane na najniższych szczeblach, znajdują poparcie na kolejnych wyższych stopniach wymiaru sprawiedliwości, włącznie z Sądem Najwyższym. Nie chcę przesądzać co o tym decyduję, ale na pewno w grę wchodzą takie rzeczy jak: niechlujstwo, lenistwo, brak profesjonalizmu, a pewnie także fałszywie rozumiana branżowa solidarność. Jedną z takich bolesnych spraw zajmuję się od trzech lat. Skrajna bezmyślność sądów w Rzeszowie, przemieszana z niewiedzą, przeżarta fałszywymi przekonaniami zaszczepianymi od 25 lat przez Gazetę Wyborczą, krzywdzi boleśnie człowieka, który w istocie działał dla dobra ogólnego.
Znany rzeszowski poeta i pisarz Wiesław Zieliński, w swojej książce „Bagno” opisał agenturalne powiązania miejscowego środowiska literackiego z SB. Ujawnił kilku tajnych współpracowników, w tym jednego ze swych młodszych kolegów po piórze, o agenturalnym pseudonimie „Literat”. Ten jako jedyny spośród wskazanych w książce tajnych współpracowników SB, wniósł przeciwko autorowi „Bagna” sprawę do sądu.
Pierwszy – wołający o pomstę do nieba – krok zrobiła niejaka pani sędzia Moskwa. Po trzech latach kula śniegowa toczy się dalej włącznie do Sądu Najwyższego.
Zastanawiam się, jak to możliwe, że skrzywdzony poeta rzeszowski musi samotnie toczyć walkę z bezdusznym, powiązanym towarzysko-familijnymi nićmi, miejscowym wymiarem sprawiedliwości? Mając w dodatku mocno zaciskającą się pętlę finansową na szyi, zawieszoną przez sędzię Moskwę.
Jak to możliwe, że nie ruszyły pisarzowi na odsiecz, wymiar sprawiedliwości, miejscowe media? Że do ataku na zmurszały wymiar sprawiedliwości nie zjednoczyły się, aby mieć szanse odnieść sukces i nie bać się odwetu?
Po to, żeby miejscowi sędziowie zrozumieli, że ich wyroki i decyzje nie pozostają poza oceną i kontrolą społeczną. Że muszą podejmować decyzje sprawiedliwe.
Jeśli media lokalne są na tyle słabe, że z jakichś powodów – lęku przed miejscową władzą sądową, administracyjną, zagrożeniami finansowymi – muszą zrezygnować ze swojej podstawowej roli, powinny jak najszybciej dążyć do odbudowania swojej siły i niezależności. Niewątpliwie taką moc o wiele łatwiej odbudować, kiedy znajdzie się sojuszników w innych mediach. Tylko taka postawa, poczucie wspólnoty, może stać się korzystna dla wszystkich stron. Mediów, władz, sądów, a przede wszystkich dla uzdrowienia całości życia lokalnego.
P.S. Wierzę, że kula śniegowa puszczona w ruch przez panią sędzię Moskwę, zostanie rozpuszczona przez Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Pewnie Polska będzie musiała zapłacić Wiesławowi Zielińskiemu kilkaset albo kilka tysięcy euro.
Uważam, że wyznaczoną karę powinna zapłacić z własnego konta pani sędzia Moskwa. Może w przyszłości wydawałaby wyroki nie tylko niezawisłe, ale sprawiedliwe.
Tekst ukazał się w serwisie sdp.pl
Jerzy Jachowicz • wpolityce.pl
fot. Tomasz Gzell / PAP
Możliwość komentowania ■■ Degrengolada wymiaru sprawiedliwości trwa od ćwierćwiecza została wyłączona