■■ Dr Brzeski: „Funkcjonariusze dawnych służb walczą już nie tylko o pieniądze i przywileje, ale o swoją skórę” ■
To walka o świadomość ludzi, o to, czy zwykli obywatele poprą środowisko generalskie, czy opowiedzą się po stronie rządu. Należy demaskować wszelkie awantury, oddziaływanie agentury wpływu, judzenie jednych przeciwko drugim i szczucie medialne wewnątrz rządu. Nawet jeżeli ktoś coś robi z głupoty, należy to ukazać. Jedyną obroną w konflikcie informacyjnym jest wiedza — mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Rafał Brzeski, specjalista w dziedzinie wojny informacyjnej.
wPolityce.pl: Pojawiają się informacje o spotkaniach byłych funkcjonariuszy służb mundurowych, którzy mają planować bunt przeciwko rządowi. W sobotę w Sejmie miała się odbyć zorganizowana przez SLD konferencja na temat „Ochrony praw funkcjonariuszy i żołnierzy w demokratycznym państwie”, skończyło się na wiecu przed Sejmem. Jak pan sądzi,czy funkcjonariusze dawnych służb mogą stanowić zagrożenie dla rządu? Czy mogą dążyć do obalenia rządu?
Dr Rafał Brzeski: Oczywiście, że to jest zagrożenie. 16 grudnia próbowano przeprowadzić w Polsce informatyczny zamach stanu. Akcja się nie udała, przede wszystkim dlatego, że organizatorzy chcieli robić informacyjny zamach stanu nie rozumiejąc jak toczy się życie w infosferze i cyberprzestrzeni. Nie wiedzieli tego i dlatego przegrali, tak samo jak ci, którzy robili zamach stanu w Turcji. Informacyjny zamach stanu polega na zastąpieniu czołgów kamerami telewizyjnymi. Organizatorzy zamachu w grudniu, nie wzięli pod uwagę, że trzeba takie operacje umieć robić, a po drugie, że nie można uwierzyć we własną propagandę, tylko należy być bardzo krytycznym wobec niej. Oni uwierzyli, że wyprowadzą pół miliona ludzi pod Sejm. O takiej liczbie mówił pan Broniatowski. Nie potrafili zrobić reklamy, żeby ściągnąć dużo osób, a zwolennicy rządu natychmiast zareagowali, wykorzystali w mediach społecznościowych to, że w każdym telefonie jest aparat i kamera. Dzięki temu zdemaskowali każdą próbę prowokacji, szczególnie tego biedaczka, który udawał pobitego i nieprzytomnego. Miał grać skatowanego przez policję, ale za szybko wstał, gdyby poleżał jeszcze z dziesięć minut to być może prowokacja by się udała (śmiech).
Możemy się spodziewać jakiś działań ze strony dawnych funkcjonariuszy, którym obecna władza ograniczyła przywileje emerytalne?
Ustawa dezubekizacyjna zacznie obowiązywać od października. Ludzie ze służb PRL muszą w tym czasie coś zrobić, bo przecież mówią, że za dwa tysiące złotych miesięcznie nie da się żyć. Poza tym nad tym towarzystwem wisi potężny kij w postaci dochodzenia prokuratorskiego w sprawie umowy SKW z rosyjską FSB. To jest sprawa zdrady. Było to wepchnięcie Polski w felonię, czyli w zdradę sojusznika na polu walki. Działając na podstawie tej umowy w Afganistanie nawet nieświadomie oficer kontrwywiadu był z mocy tej umowy szpiegiem rosyjskim. Jeżeli przekazywał informacje kontrwywiadowcze do centrali w Warszawie, to robił to za pośrednictwem łączności, która na podstawie tej umowy była prowadzona za pośrednictwem rosyjskich satelitów. Nikt mnie nie przekona, że oni tego nie rejestrowali i nie odczytywali. Nie wiem czy łamali szyfry, czy otrzymali te szyfry. Umowa o współpracy SKW z FSB powodowała, że każdy szpieg rosyjski na terenie Polski był bezpieczny, bo przecież nie szpiegował, ale współpracował z zaprzyjaźnioną służbą.
Czyli zgodnie z umową SKW z FSB rosyjski szpieg na terenie Polski był sojusznikiem?
Tak. Jednego sojusznika, NATO zdradzaliśmy, a drugiego, czyli Rosjan, nie. W przypadku Afganistanu było to wspominana przeze mnie felonia, ponieważ Amerykanie byli tam naszym sojusznikiem na polu walki, a myśmy ich zdradzali. To nie tylko zdrada naszego państwa, ale również wpuszczenie Polski jako państwa w zdradę sojusznika, czyli NATO. W związku z tym, to środowisko ma interes w tym, żeby obalić rząd. Funkcjonariusze dawnych służb walczą już nie tylko o pieniądze i przywileje, ale o swoją skórę.
Czy środowisko dawnych funkcjonariuszy służb mundurowych może liczyć na poparcie społeczne?
Będą szukać tego poparcia, zobaczymy, co będzie z błękitnym marszem, przecież nawet w kierownictwie PO są ludzie, którzy pełnili różne obowiązki związane ze środowiskiem wojskowym. Oni mogą sterować swoje ugrupowanie polityczne w kierunku sojuszu z dawnymi funkcjonariuszami. To już nie będzie sojusz pułkownika Mazguły z KOD, ale środowiska PO ze środowiskiem generalskim. Generałowie zostali odsunięci od wpływów w wojsku, to, co robi minister Macierewicz jest trafnie określone jako czyszczenie złogów. To jest jedynie wyjście, bo jeżeli jesteśmy w NATO, musimy być wiarygodnym sojusznikiem. Nie będziemy wiarygodni tak długo, jak w polskiej armii będą ludzie, którzy mogli być potencjalnie zwerbowani przez Rosjan. Jeżeli byli tam szkoleni to na pewno podejmowano wobec nich próbę werbunku, tak postępowała KGB, a później inne służby.
W jaki sposób państwo może bronić się przed działaniami grup, które chcą obalić władzę?
Demaskując to, co chcą zrobić, analizować i dokładnie opisywać. Jeżeli ktoś chce obecnie robić w Polsce zamach stanu może to robić wyłącznie w formie zamachu informacyjnego. Zamach energetyczny, z udziałem czołgów, śmigłowców i spadochroniarzy w zasadzie nie wchodzi w grę. Nasze wojsko już jest na tyle czyste, że wątpię, aby znalazły się całe jednostki, które poszłyby przeciwko rządowi. Nie sądzę, aby żołnierze walczyli z rządem, zwłaszcza młodsi oficerowie zaczynają nabierać zupełnie innego etosu, bardziej opartego na wojsku II RP i na Polskim Państwie Podziemnym niż na powojennym wojsku.
Jak można odeprzeć zamach informacyjny?
Za pomocą informacyjną. To walka o świadomość ludzi, o to, czy zwykli obywatele poprą środowisko generalskie, czy opowiedzą się po stronie rządu. Należy demaskować wszelkie awantury, oddziaływanie agentury wpływu, judzenie jednych przeciwko drugim i szczucie medialne wewnątrz rządu. Nawet jeżeli ktoś coś robi z głupoty, należy to ukazać. Jedyną obroną w konflikcie informacyjnym jest wiedza. Tylko na podstawie wiedzy, ludzie mogą sobie wyrobić osąd, dlatego należy dostarczyć ludziom maksimum informacji. Najważniejsza rola w tej sprawie przypada mediom, żeby dobrze się z niej wywiązać dziennikarze muszą mieć więcej wiedzy.
Czy w Polsce można wykorzystać scenariusz wykorzystany w kolorowych rewolucjach?
Chciano go wykorzystać 16 grudnia 2016 r. Marzeniem uczestników protestów pod Sejmem, było, żeby policja ich spałowała.
Co w sytuacji zagrożenia rządu powinni robić jego zwolennicy?
Ludzie, którzy sympatyzują z rządem, jeżeli dojdzie do akcji przeciwko władzy, nie powinni siedzieć w domu, ale pójść na manifestację w obronie rządu. W takich sytuacjach liczy się głosowanie nogami, dzieki temu można pokazać w telewizji, jak wielu zwolenników ma rząd.
Czyli liczy się ilość szabel?
W zakończeniu „Potopu”, kiedy Lauda podniosła obnażone szable podczas czytania Ewangelii, zrobiło się jasno w kościele. Trzeba zrobić tak, żeby się zrobiło jasno w całym kraju, a przynajmniej przed kamerami telewizyjnymi, które przekażą ten obraz na cały kraj.
wpolityce.pl
fot. youtube.com/Blogpress.pl/wPolityce.pl
Możliwość komentowania ■■ Dr Brzeski: „Funkcjonariusze dawnych służb walczą już nie tylko o pieniądze i przywileje, ale o swoją skórę” ■ została wyłączona