■■ Krzysztof Wyszkowski: Smoleńsk. Barbarzyństwo i zmowa ■■
Jak stwierdził w komentarzu dla naszego portalu jeden z najbardziej zasłużonych działaczy „Solidarności” Krzysztof Wyszkowski, komentując kwestię tragicznych faktów, jakie ujrzały światło dzienne po ekshumacjach ciał katastrofy smoleńskiej, to, co się wydarzyło, można określić mianem barbarzyństwa.
Fronda.pl: Dziś dowiedzieliśmy się, że w trumnie ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego odnaleziono szczątki ciał dwóch innych osób. Wcześniej usłyszeliśmy o kilku podobnych przypadkach dotyczących grobów innych ofiar katastrofy. Jak można to skomentować?
To, co się stało z ciałami ofiar katastrofy można określić tylko jednym słowem – barbarzyństwo. To barbarzyństwo, które w dużej mierze było dziełem Rosjan, jest jednocześnie dowodem na to, że w tamtym czasie musiała istnieć zmowa pomiędzy Tuskiem i Putinem, między stroną polską i rosyjską dotycząca sposobu traktowania szczątków prezydenta Polski, naczelnych dowódców wojska i całej elity politycznej. Rosjanie musieli wiedzieć, znać intencje Donalda Tuska i władz polskich w tamtym okresie.
Co o tym świadczy?
Rosjanie zdawali sobie sprawę, że władzę po Lechu Kaczyńskim przejmie Bronisław Komorowski, z którym mogli wiązać wszelkie nadzieję na zmianę stosunków. Przecież był on związany z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Rosjanie potraktowali Polaków w Smoleńsku jako wrogów. Patrząc na te wydarzenia, przypomina się Katyń. Rosjanie pokazali całkowitą nienawiść do polskiej elity, do ciał ofiar katastrofy. Ich zachowanie było pełne pogardy i cynizmu.
A więc w obliczu ostatnich faktów należy pociągnąć do odpowiedzialności osoby, które wtedy zajmowały się katastrofą smoleńską ze strony polskiej?
To jest absolutnie oczywiste. To, co się działo w Smoleńsku, działo się dlatego, że Rosjanie wiedzieli, że mają poparcie ze strony polskiej. Od pierwszej chwili, od momentu, kiedy Donald Tusk zatrzymał grupę Jarosława Kaczyńskiego jadącą [na miejsce katastrofy przyp. red.], po to, aby być tam wcześniej. Wszyscy pamiętamy, jak Tusk ściskał się wtedy z Putinem. To były znaki świadczące o tym, że Polacy ani nie będą uczciwie prowadzić śledztwa, ani nie zależy im na tym, aby godnie potraktować osoby, które zginęły w katastrofie.
Czy rzeczywiście musiało tak być?
Myślę, że właśnie dlatego Rosjanie zachowali się tak, jak się zachowali. Gdyby Donald Tusk wtedy w Smoleńsku zachował się inaczej i nie oddał tego śledztwa natychmiast Rosjanom, gdyby nie potwierdził swojego wrogiego stosunku do Lecha Kaczyńskiego, Rosjanie nie odważyliby się na aż tak ogromną agresję. Zgadzam się w tym względzie z ministrem Macierewiczem, który stwierdził, że w gruncie rzeczy był to akt wojenny. Tylko tak można określić to zachowanie, jeżeli zmarłych i ich ciała traktuje się w sposób tak nienawistny i pogardliwy. Nawet jeńców wojennych traktuje się lepiej, chyba, że traktuje się ich po sowiecku, czyli z tą nienawiścią, z jaką Rosjanie odnosili się zawsze do polskich patriotów.
Ewa Kopacz, Donald Tusk i inne osoby powinny więc stanąć przed wymiarem sprawiedliwości?
To jest najzupełniej oczywiste. Ludzie, którzy oddali polskie interesy w obce ręce i zachowali się niegodnie w stosunku do polskiej racji stanu, muszą za to odpowiedzieć. Ci ludzie popełnili kryminalne przestępstwa, po prostu zdradzili Polskę na rzecz wrogiego mocarstwa, które konsekwentnie nazywali zaprzyjaźnionym, twierdząc, że stosunki polsko-rosyjskie są doskonałe. Ceną za tę rzekomą poprawę stosunków z Rosją, ów sukces głoszony przez Tuska i Sikorskiego, było sprzedanie polskich interesów. Za to te osoby powinny zostać postawione moim zdaniem nie tyle przed Trybunałem Stanu, ale przed sądem kryminalnym za zdradę państwową.
Dziękujemy za rozmowę.
fronda.pl
fot. Wojciech Stróżyk / Reporter
Możliwość komentowania ■■ Krzysztof Wyszkowski: Smoleńsk. Barbarzyństwo i zmowa ■■ została wyłączona