WYKLĘCI I NIEZWYCIĘŻENI

Posted in ■ aktualności, ■ historia by Maciejewski Kazimierz on 28 lutego 2011

Nie da się uczyć dzieci prawdy choćby o majorze Zygmuncie Szendzielarzu i rozmawiać z Jaruzelskim
jak z autorytetem moralnym. By zdrajcy mogli być kreowani na ludzi honoru, prawdziwych bohaterów
trzeba było wykląć raz jeszcze.

Powinni być naszą siłą. Ich odwaga, a przede wszystkim oddanie Polsce byłyby doskonałym wzorem dla młodych
i w końcu wolnych od komunizmu pokoleń Polaków. Odzyskujący niepodległość kraj potrzebuje bohaterów,
którzy budują nową, nie niewolniczą tożsamość. Oni pozostali jednak na marginesie. Nad ich legendą
nadal unosi się mgła sowieckiej propagandy i zapomnienia. Dlaczego?

Wpisanie Żołnierzy Wyklętych do panteonu narodowych bohaterów – a to jedyne właściwe dla nich miejsce – oznaczałoby jednoznaczne odcięcie się Rzeczypospolitej Polskiej od peerelowskich korzeni. Nie byłoby mowy
o kontynuacji, doszukiwaniu się pozytywnych elementów, a przede wszystkim akceptacji dla tych, którzy budowali komunistyczną rzeczywistość. Nie da się uczyć dzieci prawdy o majorze Zygmuncie Szendzielarzu i rozmawiać
z Jaruzelskim jak z autorytetem moralnym. By zdrajcy mogli być kreowani na ludzi honoru, prawdziwych bohaterów trzeba było wykląć raz jeszcze. I III RP tego dokonała. Wbrew swojemu interesowi, ale na korzyść funkcjonariuszy, współpracowników UB i SB, a przede wszystkim Rosji.
Dopóki Żołnierze Wyklęci pozostaną w polskiej pamięci jako element podejrzany i kontrowersyjny,
dopóty nie będzie można uczciwie rozliczyć PRL i Sowietów.

Upowszechnienie prawdy o losach tysięcy uczestników antykomunistycznej partyzantki, o ich bohaterstwie
i o zdziczeniu ich prześladowców umożliwi w końcu postawienie zrozumiałego dla młodych pytania o rolę ludzi tworzących w Polsce komunizm.

Dziś debata o naszej najnowszej historii sprowadzona jest (przede wszystkim dzięki wielkiemu zaangażowaniu środowiska „GW”) do rzekomo oderwanej od rzeczywistości walki na teczki. Jest niezrozumiała i generalnie nieinteresująca, bo pozbawiono ją kontekstu – wiedzy o tym, że koniec II wojny światowej był ponownym zniewoleniem Polski i że byli ludzie, rzesze ludzi, którzy bili się także i wtedy o naszą niepodległość.
Młodzi Polacy powinni znać Żołnierzy Wyklętych nie tylko z lekcji historii, lecz także z kina. Niemal każda z biografii dowódców antykomunistycznych oddziałów to gotowy pomysł na superprodukcję. Poza tym, iż ludzie ci byli po prostu bohaterami i wspaniałymi patriotami, mieli też klasę, urok, fantazję – cechy, które może mieć
tylko wolny i niezwyciężony człowiek.

Jednym z pomysłodawców Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych był nieodżałowany Janusz Kurtyka.
Jednak ustanowienie tego święta tragicznie zmarły Prezes Instytutu Pamięci Narodowej traktował zaledwie jako absolutne minimum, wejście na drogę do odkłamywania naszej najnowszej historii. Dla Niego prawda historyczna była najpoważniejszym orężem w budowaniu nowoczesnej i silnej Polski. IPN pod Jego kierownictwem był bez wątpienia największym osiągnięciem odrodzonej po 1989 r. Rzeczypospolitej. W postkomunistycznym świecie połamanych wartości nazywał rzeczy po imieniu, nie oglądając się na konsekwencje. Śp. Janusz Kurtyka za odwagę zapłacił straszliwą cenę, ale dał swoim świadectwem przykład, z którego możemy czerpać inspirację. Gdy urzędująca dziś głowa państwa nie może obejść się bez cennych rad komunistycznego generała-zbrodniarza, warto przypomnieć sobie słowa nieocenionego Prezesa Instytutu: nie ulega wątpliwości, że Jaruzelski to zdrajca.
Lub o Kiszczaku: to tchórz, niegodny polskiego munduru.

Ten numer „Nowego Państwa” poświęcony Żołnierzom Wyklętym dedykujemy zmarłym w Smoleńsku laureatom „Gazety Polskiej” i naszego miesięcznika – Januszowi Kurtyce oraz Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu.

Katarzyna Gójska-Hejke • NOWE PAŃSTWO

Możliwość komentowania WYKLĘCI I NIEZWYCIĘŻENI została wyłączona