■■ Andrzej Kołodziej obala wszystkie mity Wałęsy ■■

Posted in ■ aktualności, ■ historia, ■ odkłamujemy HISTORIĘ by Maciejewski Kazimierz on 28 lipca 2017

… „To pospolity cham. Panicznie boi się ludzi. Jego dom to warownia ogrodzona drutem kolczastym.”

Andrzej Kołodziej / autor: Fratria

Na byłego prezydenta działa tylko jedna kara, kara finansowa. Jedyna wartość, jaką on wyznaje to wartości materialne

— stwierdził na antenie Telewizji Republika Andrzej Kołodziej, działacz Solidarności Walczącej, obecnie członek koła Wolni i Solidarni.

Kołodziej odniósł się do decyzji Jarosława Kaczyńskiego o pozwaniu Lecha Wałęsy za naruszenie dobrego imienia i godności osobistej. Chodzi m.in. o oskarżenia, jakoby prezes Prawa i Sprawiedliwości doprowadził do katastrofy smoleńskiej, czy był chory psychicznie. Wałęsa nie dostrzega własnej winy i jest przekonany o bezkarności swoich działań.

Z dokumentu, który Wałęsa opublikował na Facebooku wynika, że Jarosław Kaczyński domaga się przeprosin za wpisy na byłego prezydenta od czerwca do września 2016 r. Padły w nich ze strony byłego prezydenta zarzuty, że „Jarosław Kaczyński podczas lotu samolotu z polską delegacją do Smoleńska, mając świadomość nieodpowiednich warunków pogodowych, kierując się brawurą, wydał polecenie, nakazał lądowanie, czym doprowadził do katastrofy lotniczej w dniu 10 kwietnia 2010 r.” oraz przeprosin za to, że – jak pisał Lech Wałęsa – prezes PiS „nie jest zdrowy, zrównoważony psychicznie”.

Wałęsa to pospolity cham. Widać jakich argumentów używa. To jest jego sposób na zaistnienie. Odpowiedź na to może być tylko jedna. Na Wałęsę działa tylko jedno: kara i to kara finansowa. Jedyna wartość, jaką on wyznaje to jest wartość materialna. Gdyby zapytać o inne wartości, to on tego nie rozumie, nie wie co to jest

– mówił działacz Solidarności Walczącej.

Zwraca także uwagę na

Widać doskonale, jak Wałęsa boi się ludzi. Nie wyjdzie bezpośrednio do tłumu. Widocznie ma wiele na swoim sumieniu. Kiedy podejdzie się pod jego dom, widać że to jest warownia. Wysoki, dwumetrowy płot stalowy zwieńczony drutem kolczastym. Jaruzelski nie miał takich zabezpieczeń wokół swojego domu. Wałęsa panicznie boi się ludzi

– dodał Andrzej Kołodziej.

Przekonywał, że jeśli chodzi na manifestacje to tylko w obstawie swoich własnych ludzi. Gdy pojawiła się zapowiedź Karola Guzikiewicza, że stoczniowcy go wyniosą, wycofał się z obecności na manifestacji przed Pałacem Prezydenckim.

Kiedy poznałem historię jego współpracy z bezpieką, zrozumiałem, że Wałęsie Służba Bezpieczeństwa była potrzebna, bo bał się panicznie innych działaczy. To był jego wentyl bezpieczeństwa i bezpośrednia ochrona

— mówił, dodając że „gdy Wałęsa zostawał sam, to tchórzył i uciekał”.

Ja od pewnego momentu nie miałem żadnego szacunku do Lecha Wałęsy. Wiedziałem, kim był. Podczas męskiej rozmowy wyznałem, że ma szansę powiedzieć, kim jest na prawdę. Wtedy ludzie by mu wszystko wybaczyli, ponieważ był bohaterem. Nie zrobił tego, bo stchórzył. Zaczął od zera i skończy jako zero, historia zatoczyła koło

– zaznaczył.

Zdaniem Kołodzieja trzy ośrodki szantażowały Wałęsę tymi samymi dokumentami.

Doradcy wiedzieli o tych dokumentach. Andrzej Celiński w 1981 roku prosił mnie, żebym nie mówił publicznie o agenturalności Wałęsy, bo dzięki tej wiedzy on robi to, co oni chcą. Trzymają go za gardło. Oprócz Kiszczaka, władz komunistycznych, trzecim ośrodkiem była agenturalna część Episkopatu

— dodał Kołodziej, podkreślając że instrumenty nacisku na Wałęsę były używane, a on w to brnął.


Telewizja Republika, wpolityce.pl
fot. Fratria

Możliwość komentowania ■■ Andrzej Kołodziej obala wszystkie mity Wałęsy ■■ została wyłączona