TAKTYKA „NA ORMO”

Posted in ■ aktualności, ■ odkłamujemy HISTORIĘ by Maciejewski Kazimierz on 13 listopada 2012

Szef MSW Jacek Cichocki, odpowiadając dziś na zarzuty wobec policji o prowokacyjne działania i brutalne interwencje podczas Marszu Niepodległości, stwierdził, że funkcjonariusze działali „z planem, pomysłem, ze strategią”.

Pytany o zadania wykonywane przez policjantów w kominiarkach Cichocki odpowiedział: „Taka była taktyka policji. Zresztą to nie było pierwszy raz. To nie była taktyka pierwszy raz wykorzystana w ten sposób. Ona się sprawdziła w czasie Euro, a głównym celem było to, żeby wyłapać tych chuliganów, którzy atakują policję, a także stwarzają zagrożenie dla zwykłych uczestników marszu i proszę pamiętać, że w takiej sytuacji nie można wprowadzać ludzi w tłum, który stoi na ulicy, zwartych pododdziałów policji, bo by oni sami wtedy stanowili zagrożenie. (…) Policja zachowywała się właściwie, działała według procedur.”

Szef reżimowego aparatu bezpieczeństwa podzielił się z nami niezwykle ważną informacją, mówiąc o „taktyce” i „procedurach” stosowanych przez policję. Jako człowiek dość młody, Jacek Cichocki może nie wiedzieć, że takie działania podejmowane przez funkcjonariuszy „bijącego serca partii”, mają w Polsce długą i niechlubną tradycję. To zaś, czego dokonywali w niedzielę jego „ludzie w kominiarkach” świadczy, że są to tradycje nadal żywe i praktykowane przez służby III RP.

Jackowi Cichockiemu i jego partyjnym kamratom trzeba przypomnieć – skąd wywodzi się dzisiejsza „taktyka” i według jakich „procedur” działają funkcjonariusze Policji Obywatelskiej.

Dowiedzą się o tym z akt o sygnaturze S. 2/08/Zk warszawskiego oddziału śledczego IPN. Dotyczą one śledztwa prowadzonego przez IPN w sprawie „przekroczenia uprawnień służbowych przez osoby pełniące kierownicze funkcje w warszawskich strukturach Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej polegającego na utworzeniu i kierowaniu w okresie od 1982 do 1989 r. zorganizowanym związkiem, w skład którego wchodzili członkowie tej organizacji mającym na celu popełnianie przestępstw na szkodę uczestników manifestacji patriotycznych

W toku tego postępowania ustalono, że w ramach ORMO zorganizowano specjalną grupę składającą się z młodych, sprawnych fizycznie osób. Członkowie grupy wyposażeni byli w tzw. środki przymusu bezpośredniego w postaci pałek, granatów i miotaczy gazowych oraz kajdanek. W opisie śledztwa można przeczytać:
Tak wyposażeni udawali się w rejony, gdzie odbywały się manifestacje patriotyczne z okazji rocznicy 3 Maja, 31 Sierpnia, 11 Listopada itp. Najczęściej było to Stare Miasto i okolice kościoła św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, gdzie msze za Ojczyznę gromadziły tysiące ludzi. Tam młodzi ORMO-wcy ubrani po cywilnemu przenikali w tłum i obserwowali uczestników zgromadzeń. Ich zadaniem było zwracanie uwagi na liderów demonstracji, osoby niosące transparenty, wznoszące okrzyki, rozrzucające ulotki oraz na fotoreporterów. Po zlokalizowaniu takich osób członkowie specjalnej grupy ORMO dokonywali ich zatrzymania i doprowadzenia do umundurowanych funkcjonariuszy Milicji. Niejednokrotnie dochodziło przy tym do brutalnego użycia przemocy wobec uczestników manifestacji poprzez szarpanie, bicie i kopanie po całym ciele. W śledztwie odnotowano przypadki pobicia przez członków ORMO fotoreportera i przypadkowej kobiety.

Inną formą działania opisanej grupy było prowokowanie oddziałów Milicji do interwencji wobec demonstrantów. Polegało to na wznoszeniu w tłumie okrzyków antyreżimowych, podżeganiu do aktów wandalizmu oraz wzniecania zamieszek. Ustalenia śledztwa wskazują na to, że wyżej przedstawione operacje wykonywane były co najmniej za wiedzą i akceptacją sił porządkowych, albowiem członkowie ORMO biorący w nich udział otrzymywali znaczki rozpoznawcze i hasła umożliwiające im swobodne przechodzenie przez kordony Milicji.”

Jeśli ludzie obecnego reżimu żyją w błogim przeświadczeniu, że ich postępki i łgarstwa zostaną kiedyś zapomniane, a oni sami, po długim i dostatnim życiu unikną jakiekolwiek odpowiedzialności – trzeba powiedzieć, że taka wiara w głupotę Polaków i w popełnienie po raz drugi zbrodni  „okrągłego stołu” – jest bezpodstawna.

Procedury – „na ORMO”, „na Kiszczaka” czy „na Urbana”, zostały już wymyślone, a dzisiejsi  sukcesorzy, mogą je tylko powielać. Zwykle z kiepskim skutkiem, bo każde naśladownictwo jest gorsze od pierwowzoru i nawet najsprawniejszy bastard nie dorówna oryginałowi.

Nie wymagam zbyt wiele od przedstawicieli tego reżimu – pomny, że arogancja nigdy nie zastępuje inteligencji. Być może potrafią sobie jednak wyobrazić, że za kilka lub kilkanaście lat śledztwa w takich sprawach nie będą przedawniane.

Aleksander Ścios • bezdekretu.blogspot.de
fot. wikipedia

Możliwość komentowania TAKTYKA „NA ORMO” została wyłączona