■■ Aleksander Ścios: DLACZEGO M I L C Z E L I Ś C I E ?

Posted in ■ aktualności, ■ historia, ■ odkłamujemy HISTORIĘ by Maciejewski Kazimierz on 17 grudnia 2014

Jak to możliwe, że całe środowisko intelektualne, politycy i media kojarzone z opozycją, tak zgodnie przemilczały decyzję hierarchów o wycofaniu z Komitetu Honorowego wczorajszego marszu?

W mediach, przyznających sobie miano wolnych i niezależnych próżno szukać komentarzy lub próby wyjaśnienia tej niezwykłej sytuacji. Milczenie jest tym bardziej niepojęte, że w wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego dla niezalezna.pl pojawiła się mocna i niepokojąca sugestia – „PO chce Kościół zastraszyć, pokazać, że ma stać po stronie władzy. Bo przy tej dynamice politycznej nie jest to trudne. Wystarczy by Kościół nie krytykował władzy, a już część społeczeństwa może odnieść wrażenie, że ją wspiera.”

Jeśli przywódca partii opozycyjnej mówi wprost o próbie zastraszenia Kościoła i zmuszenia hierarchów do „stania po stronie władzy”, dlaczego ten arcyważny temat nie staje się przedmiotem głębokiej refleksji wszystkich, którzy chcą bronić „wolności i demokracji III RP” ?

Zdaję sobie sprawę, że pytania dotyczące postaw polskich hierarchów pozostaną bez odpowiedzi. W środowisku związanym z opozycją nie ma woli zmierzenia się z tym problemem ani odwagi postawienia rzetelnej diagnozy. Jedyne, na co można liczyć poruszając dziś taki temat, to oskarżenie o „walkę z Kościołem” i zarzut „szkodzenia opozycji”.

Przed dwoma laty, gdy doświadczaliśmy „pojednania” z cerkwią Putina, mogłem jeszcze napisać:Nie ma dziś sprawy ważniejszej dla Polaków, jak głośne wykrzyczenie sprzeciwu wobec tego fałszywego aktu. Nie da się bowiem walczyć o prawdę bez wsparcia przywódców polskiego Kościoła i nie da się zachować polskości bez jej najważniejszego gwaranta. „Pojednanie” podpisane przez Kościół z wysłannikiem Putina – skazuje nas na przerażającą samotność. Tak wielką, jak zagrożenie, przed którym stoimy.

Dziś to słowa nieaktualne, bo wyrok samotności już zapadł i zagrożenie zmienia się w stan rzeczywisty.

Jeśli w niedalekiej przyszłości pojawi się pytanie – kto ponosi winę za polską „drogę do Cerkwii”, za stworzenie „kościoła belwederskiego” i pogardliwe pomieszanie dobra ze złem, trzeba pamiętać o tych, którzy z tchórzliwego milczenia uczynili cnotę rozwagi, a własny koniunkturalizm nazwali troską o Kościół.

Przyjdzie czas, gdy moi rodacy zapytają przedstawicieli patriotycznej opozycji i luminarzy wolnych mediów:

– dlaczego milczeliście, gdy hierarchowie polskiego Kościoła nie reagowali na rozpętanie kampanii nienawiść wobec Lecha Kaczyńskiego, gdy przyzwalali na ordynarne ataki i kłamstwa reżimowych gadzinówek;

–  dlaczego milczeliście, gdy tuż po dojściu do władzy PO-PSL rozpoczęło się błyskawiczne „zbliżenie” hierarchów Kościoła z putinowską Cerkwią i nawiązanie kontaktów inspirowanych przez członków tzw. Grupy ds. Trudnych i dyplomatów z moskiewskiej ambasady;

– dlaczego milczeliście, gdy za zgodą polskich hierarchów na miejscu kaźni naszych oficerów w Katyniu stanął „Zespół Memorialny” i Cerkiew Zmartwychwstania Chrystusa, zbudowane za pieniądze koncernu  Rosnieft, zarządzanego wówczas przez oficera KGB – Sieczina ;

– dlaczego milczeliście, gdy ludzie mieniący się pasterzami nie odważyli się żądać wyjaśnienia przyczyn zamachu smoleńskiego, nie zabiegali o szacunek dla ofiar i obronę pamięci tych, którzy zginęli za Polskę;

– dlaczego milczeliście, gdy chwilę po narodowej tragedii ci sami hierarchowie nawoływali do „pojednania”  i podążając za retoryką Turowskiego „z krwi naszych rodaków” chcieli budować fundamenty „nowych relacji z Rosją”;

– dlaczego milczeliście, gdy prymas Muszyński znosił granice między katem i ofiarą i wołał, że „niewinnie przelana krew ofiar tego samego, nieludzkiego systemu, która wsiąkła w tę samą ziemię i dzieliła nas przez pokolenia, nie musi koniecznie dzielić, a może także łączyć”, gdy abp. Życiński życzył – „Krew naszych rodaków, która wsiąkła w ziemię rosyjską, na tym terenie, gdzie przedtem wsiąkała krew bohaterów rozstrzelanych za miłość do ojczyzny – niech z tej gleby wyrosną dojrzałe kłosy rodzące chleb pojednania”, gdy  kard. Dziwisz kłamał – „ukrywanie prawdy o niewinnie przelanej krwi nie pozwalało zabliźnić się bolesnym ranom. Tragedia sprzed ośmiu dni wyzwoliła wiele pokładów dobra, tkwiących w osobach i narodach”;

– dlaczego milczeliście, gdy hierarchowie Kościoła słali do Putina podziękowania „za życzliwość i wrażliwość rosyjskiego ludu”, a w tym samym czasie rosyjscy żołdacy niszczyli wrak samolotu, zacierali ślady po zamachu i kłamliwie oskarżali polskich pilotów? Milczeliście, gdy sekretarz Konferencji Episkopatu Polski. bp Budzik perorował, że „wspólne przeżywanie katastrofy, jaka wydarzyła się pod Smoleńskiem będzie nowym otwarciem, kamieniem milowym na drodze porozumienia i pojednania polsko-rosyjskiego” i przypomniał, że pasterze polskiego Kościoła„zinterpretowali tragiczne wydarzenia pod Smoleńskiem jako okazję do pogłębienia dialogu polsko-rosyjskiego”;

– dlaczego milczeliście, gdy rządowa instytucja powołana dla zadekretowania „przyjaźni polsko-rosyjskiej”, tzw. Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia otrzymała od Archidiecezji Warszawskiej luksusową siedzibę w warszawskim biurowcu Centrum Jasna;

– dlaczego milczeliście, gdy Prezydium Konferencji Episkopatu Polski, nawiązując wprost do obcej Polakom tradycji patriarchów moskiewskich, wystosowało do Bronisława Komorowskiego czołobitne homagium? Nigdy wcześniej w polskim Kościele nie było tak serwilistycznego aktu pochlebstwa, jaki zawarto w liście z dnia 5 lipca 2010 roku, gdy biskupi napisali do następcy Lecha Kaczyńskiego – „Wyrażając uznanie dla odniesionego sukcesu, pragniemy życzyć, aby podjęta odpowiedzialność owocowała działaniami realizowanymi w duchu najwyższych wartości. Niech dobry Bóg daje Panu Prezydentowi potrzebne siły i konieczne łaski dla owocnego wypełnienia tego zaszczytnego zadania. Polecamy Bogu osobę Pana Prezydenta, Jego Rodzinę i wszystkich współpracowników, życząc obfitości Bożych darów na lata szczególnej odpowiedzialności za Ojczyznę i wszystkich jej obywateli.

– dlaczego milczeliście w pamiętnym sierpniu 2010 roku, gdy podczas konfliktu wywołanego przez Belweder, hierarchowie potępiali „fanatyczną sektę broniącą krzyża”, mówili o szkodach „wyrządzanych przez tych którzy podawali się za obrońców Kościoła”, zaś wiernych, atakowanych i bitych przez sforę degeneratów, nazywali „zadymionymi PiS-em”? Ci, którzy miesiąc wcześniej słali homagium do Komorowskiego, mieli czelność pouczać Polaków w liście z 12.08.2010 r., że Krakowskie Przedmieście „stało się terenem gorszących manifestacji, wywołujących niepokój w całym kraju i zdumienie międzynarodowej opinii publicznej” i zgodnie z przekazem reżimowych mediów twierdzili, że „to nie jest spór religijny, tylko polityczny”, w którym obrońcy krzyża „są politycznym punktem przetargowym stron konfliktu”;

– dlaczego milczeliście, gdy w pierwszą rocznicę zamachu smoleńskiego, Polacy otrzymali od prymasa przestrogę, że nie zgadza się „na żadne upolitycznienie tego wydarzenia” i równie haniebne pouczenie, iż „na śmierci brata, siostry czy ojca nie możemy zbijać pseudokapitału politycznego” ;

– dlaczego milczeliście, gdy hierarchowie zapewniali wiernych, że „współpraca rządu i Kościoła układa się znakomicie”, gdy deliberowali o „wzajemnej autonomii i oparciu współpracy na zasadach demokracji”, by chwilę później, gdy reżim ujawnił zamiar likwidacji Funduszu Kościelnego, zaproponował wprowadzenie odpisu podatku na rzecz Kościołów oraz płatność składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne duchownych, ogłosić, że „rząd prowadzi wojnę z Kościołem”, wyzwać Polaków do „obrony chrześcijańskich wartości” i krzyczeć o „zmasowanym ataku na Kościół, który tchnie PRL, jakimś szukaniem wroga ludu”;

– dlaczego milczeliście, gdy w sprzeczności z faktami i prawdą historyczną, wspólny dokument rosyjskiej Cerkwi i Episkopatu Polski, był przedstawiany jako „akt historyczny, nawiązujący do Listu biskupów polskich do niemieckich z 1965 roku”;

– dlaczego milczeliście, gdy polscy hierarchowie nie ustawali w peanach na cześć Cyryla- Gundiajewa i nazywali wysłannika Putina – „mężem opatrznościowym dla świata, Kościoła prawosławnego i naszych wspólnych kontaktów” oraz „świadkiem i prorokiem”, z którym Kościół podejmie wspólne dzieło ewangelizacji Europy”, gdy w sprzeczności z wiedzą o roli stalinowskiej Cerkwii i w oderwaniu od przeszłości agenta KGB „Michajłowa” gloryfikowali tę postać, według wzorca z wypowiedzi T. Turowskiego z  23 marca 2010 r.: „Nie do przecenienia jest rola, jaką w wymiarze pojednania narodów pełni obecnie Rosyjski Kościół Prawosławny, a zwłaszcza Cyryl I, patriarcha Moskwy i Wszechrusi. To osobowość charyzmatyczna”;

– dlaczego milczeliście, gdy 17 sierpnia 2012 roku na Zamku Królewskim w Warszawie, wysłannik Putina Cyryl – Gundiajew oraz przewodniczący KEP abp Józef Michalik podpisali akt polityczny inspirowany przez środowisko Belwederu – „Wspólne Przesłanie do Narodów Polski i Rosji”, nazwane następnie przez Episkopat „najważniejszym wydarzeniem 2012 roku”;

– dlaczego milczeliście, gdy ten szalbierczy dokument, uwłaczający pamięci milionów naszych rodaków, zrównujący katów z ofiarami i zacierający granice dobra i zła – hierarchowie nakazali odczytać we wszystkich polskich kościołach;

– dlaczego milczeliście, gdy abp. Michalik, przeciwników „pojednania polsko- rosyjskiego” i krytyków paktu z Cyrylem  nazywał pogardliwie „marginesem”.

– dlaczego milczeliście, gdy we „wspólnym stanowisku” Episkopatu i Belwederu, ludobójstwo na Wołyniu nazwano „czystką etniczną” i w czerwcu 2013 roku podpisano „polsko – ukraińską deklarację o pojednaniu”, w której zawarto prośby o wybaczenie „za postawy tych Polaków, którzy wyrządzali zło Ukraińcom i odpowiadali przemocą na przemoc.” ;

– dlaczego milczeliście, gdy w śpiewniku uczestników  Orszaku Trzech Króli w Warszawie, hierarchowie dozwolili umieścić treść „Przesłania” lokatora Belwederu i zaprosili go na XVII Spotkanie Młodych Lednica 2000;

– dlaczego milczeliście w listopadzie 2013 roku, gdy Episkopat Polski wykonał „kolejny krok na drodze polsko-rosyjskiego pojednania” i  wespół z Belwederem ogłosił „nowy etap wzajemnych relacji”? W tym samym czasie cerkiewny „Światowy Rosyjski Sobór Ludowy”, kierowany przez Cyryla-Gundiajewa fałszował historię stosunków polsko-rosyjskich i oskarżał nas o „patologiczną nienawiść do Rosjan”;

– dlaczego milczeliście, gdy w przededniu agresji Putina na Ukrainę polscy hierarchowie w porozumieniu z Komorowskim zorganizowali wielodniowy spektakl propagandowy pod nazwą – „Katolicko-prawosławna konferencja o roli Kościołów z Polski i Rosji w budowaniu przyszłości chrześcijaństwa w Europie”? W tym samym czasie Cyryl I odznaczał przywódcę Kremla za „bezprzykładne zasługi w odbudowie mocarstwowości Rosji” ;

– dlaczego milczeliście, gdy pasterze polskiego Kościoła otwierali wówczas „nowy etap dialogu polsko-rosyjskiego i katolicko-prawosławnego” i domagali się, by „przenieść go z oficjalnego hierarchicznego szczebla na poziom wspólnot kościelnych i społeczeństw”;

– dlaczego milczeliście, gdy zaledwie przed rokiem polscy biskupi twierdzili, że „przyszłość chrześcijaństwa zależy od narodów oraz Kościołów polskiego i rosyjskiego” i wespół z wysłannikami Putina chcieli prowadzić „misję ewangelizacyjną”, by „dawać wspólne świadectwo wartości chrześcijańskich w Europie i na świecie”;

– dlaczego milczeliście, gdy postać sowieckiego agenta i prześladowcy Polaków, hierarchowie nazywali „dramatyczną, czasami tragiczną”, gdy zapewniali o swoich modlitwach i zalecali Polakom „ducha współczucia”? Ludzie, którzy nigdy nie upomnieli się o godne pochówki rodaków zamordowanych w Smoleńsku, o cześć dla zbezczeszczonych i pozamienianych ciał – w obliczu śmierci sowieckiego arcyłotra kazali nam okazywać „szacunek dla śmierci, dla pogrzebu”;

Dlaczego milczeliście… mógłbym zapytać po wielokroć. Nie oczekując, że padnie odpowiedź.

Każdy dzień, jaki upływał od haniebnej daty 17 sierpnia 2012 roku utwierdzał mnie w przekonaniu, że za milczenie w obliczu historycznego zaprzaństwa, za setki wcześniejszych zaniechań – przyjdzie kiedyś zapłacić. Cena musi być o tyle wyższa, że milczenie to jest zjawiskiem stokroć groźniejszym niż decyzje reżimowych decydentów, niż kłamstwa propagandy, fałszowanie wyborów i wszystkie przykłady niszczenia iluzorycznej „demokracji III RP”.

Cena musi być o tyle wyższa, że nie zapłaci jej nasze pokolenie, lecz ci, którym na gruzach „kościoła belwederskiego” przyjdzie odbudowywać wspólnotę narodu.

http://bezdekretu.blogspot.com/2012/08/patron-pojednania-zrodzonego-z-krwi.html
http://bezdekretu.blogspot.com/2012/09/kombinacja-operacyjna-pojednanie.html
http://bezdekretu.blogspot.com/2013/12/z-kim-chca-nas-jednac-polscy.html

Aleksander Ścios • bezdekretu.blogspot.de
fot. Jacek Babiel / Agencja Gazeta

TW Hieronim

p r z e c z y t a j Księża diecezji gdańskiej, a TW i mafie

 

Możliwość komentowania ■■ Aleksander Ścios: DLACZEGO M I L C Z E L I Ś C I E ? została wyłączona