Marian Jurczyk- przywódca szczecińskiej „Solidarności”, bez lukru

Posted in ■ historia by Maciejewski Kazimierz on 29 października 2009

W powojennym Szczecinie mogę wskazać trzy osoby które odegrały i po części nadal odgrywają doniosłą rolę tak w regionie, jak i w skali ogólnopolskiej. Są to Edmund Bałuka, Marian Jurczyk i Andrzej Milczanowski. Losy ich wszystkich są wzajemnie splatane. Tekst poniższy jest publicystyczną próbą zarysowania biografii politycznej jednego z nich.

Marian Jurczyk który był uczestnikiem kryzysu zimowego 1970/71, niekwestionowanym przywódcą „Solidarności” Pomorza Zachodniego po Sierpniu 1980 roku, senatorem III RP i w końcu dwukrotnym Prezydentem naszego miasta, dziś jest emerytem mieszkającym w Szczecinie, sporadycznie zabierającym publicznie glos.

Młodość i przyjazd do Szczecina
Jurczyk urodził się w 1935 roku w Karczewicach kolo Częstochowy, miał dwoje rodzeństwa, jego ojciec pracował na sześciohektarowym gospodarstwie. Z czasów drugiej Wojny Światowej zapamiętał pewną sytuację która dobrze pokazuje tragizm tych czasów. W związku z nieoddaniem kontyngentu, Niemcy kazali małemu Marianowi przynieść krzesło i sznur: „Mojego ojca chcieli powiesić … i ja osobiście przyniosłem. Tak było niestety” – wspominał.  Cechą charakterystyczną przedwojennych okolic Częstochowy był fakt zamieszkiwania tam dużej populacji Żydów, którzy zostali wymordowani przez Niemców w czasie II wojny światowej. Młody Jurczyk był bardzo religijny, od najmłodszego wieku służy jako ministrant w kościele, w wieku szesnastu lat podejmuje pracę w Częstochowskich Zakładach Lniarskich „Stradom”. Do Szczecina ściąga go stryjeczna siostra i szwagier, od razu rozpoczyna pracę w stoczni im. Adolfa Warskiego. Z tym największym zakładem Pomorza Zachodniego, w którym pracuje jako dźwigowy a następnie piętnaście lat jako spawacz, związane będzie cale życie zawodowe i związkowe przyszłego robotniczego przywódcy. Sławetny rok 1956 spędza w wojsku, w szkole podoficerskiej zapisuje się do Związku Młodzieży Polskiej. Zaraz po wyjściu z armii wchodzi w związek małżeński. „Ubranie do ślubu brałem na raty” wspominał po latach. Zaczyna pracować jako spawacz. Przychodzi rok 1968 i wielkie przesilenie polityczno-społeczne w tle z antysemicką kampanią rozpętaną przez komunistyczną władzę. „U nas na stoczni cięto kabel okrętowy na kawałki, każdy partyjny mógł dostać w rękę 70 cm tego kabla , żeby iść i rozganiać demonstrujących studentów” – wspominał Jurczyk. Według pani Róży Król, która była wówczas działaczką żydowskiego koła studenckiego w Szczecinie, sam dyrektor stoczni Tadeusz Cenkier rozprowadzał wówczas po stoczni „Warskiego” antysemickie ulotki.

Grudzień 70, Styczeń 71
Cezurą która wpycha Jurczyka w tryby historii jest masakra ludności Szczecina, którą komunistyczne państwo dokonało 17 grudnia 1970 roku. Kilka godzin przed momentem, kiedy padły strzały przed Komendą Wojewódzką Milicji Obywatelskiej na ulicy Małopolskiej, rozegrała się uliczna bitwa na ulicy Parkowej, przed skrzyżowaniem z ul. Malczewskiego. Spalono tam budkę M.O., milicyjnego gazika i ciężko pobito m.in. dwóch podoficerów milicji. „Byłem tam, mieszkałem na Malczewskiego” wspominał Jurczyk. Uczestniczy w strajku, który był konsekwencją tych wydarzeń, jest wybrany do piątki wydziałowej. Strajk kierowany w większości przez członków partii kończy się wraz z dojściem do władzy Edwarda Gierka. W związku z niewypełnianiem porozumienia z robotnikami miesiąc później wybucha kolejny strajk, który ma czysto robotniczy charakter. Tym razem Jurczyk wchodzi do ścisłego kierownictwa, czyli do 40-osobowego Komitetu Strajkowego. Jest reprezentantem jednego z wydziałów. W Komitecie Strajkowym poznaje ludzi, którzy odcisną duże piętno na jego życiu. Są to m.in. radykalny przywódca strajku Edmund Bałuka, Eugeniusz Szerkus wraz z żoną czy Stanisław Wądołowski. O swojej roli w strajku styczniowym Jurczyk mówił: „Byłem odpowiedzialny za wyżywienie i za bezpieczeństwo”.Co Jurczyk rozumiał mówiąc, iż był odpowiedzialny za bezpieczeństwo, nie wiadomo w kontekście faktu, że za kilkusetosobową straż robotniczą odpowiadał wiceprzewodniczący Komitetu Strajkowego, ślusarz z wydziału TRM, Adam Ulfik. Możemy stwierdzić jednakże, iż uczestnictwo w kierowaniu strajkiem styczniowym było dla trzydziestopięcioletniego Jurczyka wielką szkołą zarówno robotniczej demokracji, jak i polityki od kuchni. Tymczasem do Szczecina na wezwanie zbuntowanych robotników przyjeżdża nowy pierwszy Sekretarz Gierek. Przed słynnym spotkaniem robotniczy reprezentanci negocjują z nim warunki spotkania, jest wśród nich Jurczyk. Następnie uczestniczy on w 7-godzinnej debacie z przybyłą wraz z Gierkiem wierchuszką komunistycznych władz PRL.

Komisja Robotnicza
W czasie słynnego spotkania Gierek ustnie zgadza się m.in. na powołanie Komisji Robotniczej (czytaj więcej: Wiesław Rogowski, szczeciński dziennikarz i literat czy bezwzględny aparatczyk?). Ta wyjątkowa w skali obozu radzieckiego instytucja, powołana w celu przeprowadzenia wolnych wyborów związkowych oraz realizacji innych postulatów robotniczych była de facto niezależnym związkiem zawodowym, twierdzi badacz tych wydarzeń szczeciński politolog dr Michał Paziewski. Jurczyk otrzymuje legitymację członka czterdziestoosobowej Komisji Robotniczej. Działa prawdopodobnie w najliczniejszym Dziale Wyborczym Komisji (pozostałe działy to koordynacyjny, informacyjny, prawny, porządkowy) kierowanym przez członka PZPR, montera maszyn z wydziału W-2 Wiesława Krajewskiego. Działalność w Komisji Robotniczej bardzo mocno wpływa na myślenie Jurczyka o tym, kim są lub powinni być działacze związkowi. Jest to jego pierwsze doświadczenie tego typu. Legitymacja K.R. zwalnia go czasowo z wykonywanej pracy zawodowej, daje prawo do swobodnego przemieszczenie sie po całym terenie stoczni, umożliwia kontakt z robotnikami z innych zakładów (nie tylko województwa szczecińskiego, bowiem eksperyment którym była Komisja mimo przeciwdziałania władz wzbudził wielkie zainteresowanie w wielu częściach kraju).Głównym zadaniem K.R. w której działa również Jurczyk jest „nadzorowanie organizacji i przebiegu kampanii wyborczej , a także demokratycznych wyborów do stoczniowej Rady Zakładowej Związku Zawodowego Metalowców (RZ ZZM), Rady Robotniczej, Komitetu Zakładowego PZPR ( zakładowe struktury partyjne liczyły 1626 członków i kandydatów na członków)oraz Związku Zawodowego Związku Młodzieży Socjalistycznej(ZMS)”. Członkowie K.R. prowadzą również „śledztwo” w sprawie ustalenia odpowiedzialnych za prowokację która doprowadziła do strajku(czytaj więcej: Szczecińska Komisja Robotnicza. Grudzień genezą Sierpnia). W stoczni „Warskiego” następuje erupcja wolności „Parę miesięcy mieliśmy demokrację” wspominał Jurczyk. Po godzinach pracy odbywały się często wielogodzinne zebrania „w duchu odnowy”, pełne emocjonalnych wypowiedzi zarówno dotyczących związków zawodowych jak i spraw obywatelskich. W tym wszystkim w mniejszym lub większym stopniu uczestniczy Jurczyk. Komisja Robotnicza kończy swoje zaledwie trzytygodniowe funkcjonowania 14 lutego 1971 roku wraz z wyborem przez 267 wydziałowych delegatów nowej 33 osobowej Rady Zakładowej, jej etatowym sekretarzem zostaje Edmund Bałuka, do rady wchodzi również Marian Jurczyk. Przyszły Prezydent Szczecina zostaje związkowcem.

Represje
Środowisko robotnicze wytopione w ogniu dwóch strajków których emanacją była K.R spotyka się nadal mimo formalnego „niefunkcjonowania”. Jurczyk jako członek nowej Rady Zakładowej będącej „wizytówką Szczecina” ma okazję spotykać z działaczami z „Gryfii”, „Polic”, „Parnicy”, uczestniczy również w organizowanych przez Bałukę zakładowych wycieczkach np. do Lubczyny w okolicach Goleniowa, Dąbia czy Barlinka. „W pierwszym roku rządów Gierka słuchałem każdego jego słowa , wierzyłem” powiedział w okresie „karnawału Solidarności”. Rozpoczynają się represje wobec działaczy strajkowych z kryzysu przełomu 70/71 roku. W 1972 roku m.in. Jurczyk w ramach prac Rady Zakładowej zbiera pieniądze na nagrobek Bogdana Gołaszewskiego, inicjatora strajku styczniowego, „zmarłego” w niejasnych okolicznościach, po latach Jurczyk powiedział o tym fakcie „zginął otruty gazem w mieszkaniu. Podobno było to samobójstwo”( w wolnej Polsce będzie jednym z kilkunastu świadków zeznających w dochodzeniu IPN w sprawie śmierci Gołaszewskiego i Adama Ulfika).Uczestnictwo w Styczniowym K.S. oraz działalność w K.R. powoduje, iż Służba Bezpieczeństwa zwraca na niego uwagę. Konsekwencją jest status „figuranta” w Sprawie Operacyjnego Rozpracowania (SOR) „Aktywni”, którą objęci są wszyscy przywódcy strajkowi oraz członkowie K.R. Jest przesłuchiwany wraz żoną przez SB, na ulicy Małopolskiej i nawet we własnym mieszkaniu. Edmund Bałuka zostaje „operacyjnie wyprowadzony z Polski”(w ramach działań S.B wobec Bałuki jest przeszukiwane mieszkanie Jurczyka), jego zastępca Adam Ulfik zostaje zmuszony do przejścia na rentę, „bałukowcy” przestają odgrywać jakiekolwiek znaczenie, zaczyna się mówiąc słowami Jurczyka „przykręcanie śruby”. On sam ulega wypadkowi (rana głowy) w wyniku którego przechodzi do pracy w magazynie, a po kilku latach awansuje na jego kierownika. Samorząd zakładowy „Warskiego” zostaje całkowicie podporządkowany komunistycznej władzy, Jurczyk staje się działaczem reżymowych związków zawodowych.

Nowy początek
W lutym roku 1976 wprowadzono poprawki do konstytucji PRL, co spotkało się silna krytyką m.in. Kościoła. W kolejnym miesiącu odbyły się wybory, które nawet najmniej zorientowanym udowodniły, iż komunistyczny system polityczny jest fikcją. W czerwcu po ogłoszeniu podwyżki dochodzi do rozruchów w wielu miastach Polski m.in. w Radomiu. Co ciekawe, w Szczecinie przed czerwcową podwyżką powołano do wojska członków komitetów strajkowych z 1970/71 roku, co powszechnie odebrano jako potwierdzenie zamiaru wprowadzenia jak zwykle niezapowiedzianej podwyżki. Z dokumentów szczecińskiej SB wiemy, iż radykalnie wzrosła fala artykułowania negatywnego nastawienia do Partii, wygląda to na swoiste przełamanie bariery strachu wynikające z fatalnej sytuacji gospodarczej. Z ludźmi mówiącymi o swoim niezadowoleniu a identyfikowanymi poprzez donosy „TW”, S.B przeprowadza „rozmowy profilaktyczne”.Według jednej z analiz szczecińskiej SB w 1976 roku „Dominują stany niezadowolenia, zniechęcenia i niewiary w możliwość szybkiej poprawy”. 24 czerwca 1976 roku premier Piotr Jaroszewicz ogłasza podwyżkę. Do czasu jej wycofania półtorej doby później w największych zakładach Szczecina oraz regionu trwają niepokoje. Rozpoczynają się odgórnie realizowane wiece potępiające „robotnicze warcholstwo”. Pierwszy w naszym mieście odbył się 28 czerwca na stadionie „Pogoni”. Jurczyk jest w tym czasie Przewodniczącym Związków Zawodowych w „Warskim”. Na masówce wypowiada się krytycznie wobec premiera Piotra Jaroszewicza, za co płaci przesłuchaniami i szykanami wobec siebie i rodziny. Kolejny rok jest najbardziej kontrowersyjnym etapem w życiu robotniczego trybuna, na jednym z czerwcowych przesłuchań w Komendzie Wojewódzkiej MO na ulicy Małopolskiej, która jest jednocześnie siedzibą SB podpisał „oświadczenie” z którego wynikało że „będzie przestrzegał praw PRL(…)będzie stawiać się na każde wezwanie, składać ustne i pisemne oświadczenia”. Oficerem prowadzącym pozyskanego „T.W Święty” zostaje funkcjonariusz o nazwisku Dynak. Głównym celem SB obok wwikłania robotniczego przywódcy w zależność od tajnej policji było wykorzystanie go w działaniach których celem było „kontrolowanie, a tym samym zapobieganie rozpowszechniania biuletynu Szerszeń”. Ten dwumiesięcznik wydawany w Paryżu przez Edmunda Balukę był pierwszym niezależnym od komunistycznej władzy pismem skierowanym na robotników Szczecina. Wydaje się, że jednym z motywów zaangażowania się Jurczyka w SOR „Szerszeń” mógł być wojowniczy ateizm Bałuki który wzbudzał dużą niechęć u głęboko religijnego Jurczyka. W tym kontekście Edmund Bałuka powie mi: „Rozmawiałem z Jurczykiem na ten temat.  Mówił, iż straszyli go wtedy na komendzie odbezpieczoną bronią”. Jeszcze w 1977 Jurczyk przekazuje Eugeniuszowi Szerkusowi egzemplarz „Szerszenia”, po kilku dniach w mieszkaniu obdarowanego, miejscu pracy oraz na działce, SB przeprowadza rewizje. Wkrótce zarówno Szerkus, jak i inny robotnik Józef Szymański zostają aresztowaniu. Po wyjściu za krat nie uczestniczą już w kolportażu „Szerszenia”. W czasie procesu lustracyjnego w Sądzie Okręgowym w Szczecinie ustalono, iż Jurczyk „podczas współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa złożył około 8 pisemnych informacji. Informacje dotyczyły m.in.: opozycyjnego biuletynu „Szerszeń” drukowanego prawdopodobnie na zachodzie, osoby Eugeniusza Szerkusa, czy spraw gospodarczych, otrzymywany biuletyn „Szerszeń” odnosił na ówczesną Milicję. (…)Ostatnie informacje powód złożył przed rokiem 1980, jedynie raz w okresie przekazywania informacji Służbie Bezpieczeństwa podpisał pokwitowanie gratyfikacji finansowej. Wszystkie informacje powód pisał w obecności pana Dynaka, odpowiadając na jego pytania. Formalne zakończenie współpracy nastąpiło w lutym 1981 roku.” Działalność Jurczyka w oficjalnych związkach zawodowych przed Wielkim Strajkiem zgodna jest z publicznie wyartykułowanymi koncepcjami Jacka Kuronia który mówił o „infiltrowaniu CRZZ” przez robotników o autentycznym autorytecie społecznym a następnie próba reaktywacji „Rad Zakładowych” lub zakładanie „Komisji Robotniczych” (po zakończeniu Wielkiego Strajku Jurczyk staje na czele Międzyzakładowej Komisji Robotniczej „Solidarność”.). Wydaje się iż Jurczyk przed 1980 rokiem silnie „zinternalizował” strategię nie mieszania się w sprawy polityczne i społeczne, ograniczając się do działalności związkowej, jednoznaczne odcięcie się od „reżymowych związków” nastąpiło dopiero po wybuchu Wielkiego Strajku.

Sierpień 80.
Jeden z robotników „Warskiego” na pytanie dlaczego wybrali Jurczyka na przewodniczącego Strajku, sarkastycznie odpowiedział mi: „Dobrze mówił na pogrzebach kolegów”, on sam sprawnie wykorzystuje radykalnie antykomunistyczne nastawienie robotników. W godzinach rannych 18 sierpnia 1980 roku Szczecin dołącza do zbuntowanego Trójmiasta, rozpoczyna się Wielki Strajk, kolejno w stoczni remontowej „Parnica”, „Warskim” i w końcu „Gryfii”. W godzinach popołudniowych w głównej świetlicy „Warskiego” trwa spotkanie reprezentantów strajkujących zakładów, z tego grona wybrane zostaje siedmioosobowe prezydium Komitetu Strajkowego, na którego czele staje trzyosobowe kierownictwo z Przewodniczącym Komitetu Strajkowego Marianem Jurczykiem. W nocy spisanych zostaje 36 postulatów w tym m.in. utworzenia wolnych związków zawodowych, ograniczenia cenzury, dostępu Kościoła do mediów (jeden z postulatów mówi o przywróceniu do pracy osób zwolnionych z przyczyn politycznych po wydarzaniach 1970/71 oraz upamiętnieniu ofiar Grudnia).Następnego dnia powstaje Międzyzakładowy Komitet Strajkowy (MKS), jego przewodniczący M. Jurczyk obdarzony olbrzymim zaufaniem, będzie reprezentował setki zakładów pracy w negocjacjach z komisją rządową. Jurczyk był twardym negocjatorem, już na początku rozmów z delegacją rządową to właśnie on zażądał negocjowania każdego postulatu w kolejności , w której został ustalony przez MKS (postulatem numer jeden była zgoda władz na utworzenie niezależnych od siebie związków zawodowych), ostatecznie strajkujący wycofali się z tego założenia. To on 12 dni później będzie podpisywał z władzą „Protokół ustaleń”, które przejdzie do historii jako Szczecińskie Porozumienie Sierpniowe (czytaj więcej: Pierwsze porozumienie podpisano w Szczecinie).W trakcie strajku sierpniowego na Przewodniczącego Komitetu Strajkowego, próbowali naciskać zarówno esbek Dynak, jak i I Sekretarz z jego rodzimego wydziału, obiecując w zamian za ustąpienie z kierowania strajkiem „wysokie stanowisko na terenie Szczecina”. Według jednej z wersji w czasie kierowania strajkiem Jurczyk znajdował się pod dużym wpływem arcybiskupa Kazimierza Majdańskiego, „który otrzymał ostrzeżenie od Jana Pawła II o zagrożeniu dla Polski” wynikającego z dalszej konfrontacji, co miało przyspieszyć podpisanie porozumień w Szczecinie.

16 miesięcy „Solidarności”
Po zakończeniu Strajku staje na czele Międzyzakładowej Komisji Robotniczej „Solidarność”. Nigdy więcej nie będzie posiadł tak ogromnego i jednoznacznego poparcia. Już 3 października 1980 r. Jurczyk kieruje mającym charakter ogólnopolski, strajkiem ostrzegawczym w związku z nierejestrowaniem przez wadzę nowego związku. Demokratyczny mandat do kierowania związkiem Jurczyk uzyskuje dopiero w lipcu 1981 roku, kiedy to Walne Zebranie Delegatów Regionu Pomorza Zachodniego wybiera go na stanowisko przewodniczącego zarządu Regionu Pomorze Zachodnie NSZZ „Solidarność”. Był oczywistym delegatem na pierwszy zjazd „Solidarności” w Gdańskiej Oliwie. Jurczyk jest jednym z głównych kontrkandydatów Wałęsy w wyborach na przewodniczącego związku. Brak charyzmy nadrabia demonstracyjnym radykalizmem, jak mówi politolog Antoni Dudek, jednocześnie jego przemówienie wyborcze jest wszechstronne, postulujące większe włączenie społeczeństwa w aktywność polityczną, jednoznacznie kontrastuje z aroganckimi wypowiedziami Lecha Wałęsy. Jurczyk przegrywa tylko z Wałęsą, dostaje jedną czwartą głosów. Ostatecznie wszedł tylko w skład Komisji Krajowej Związku, przy czym wiceprzewodniczącym Związku zostaje szczecinian Stanisław Wądołowski. Jako reprezentanci Szczecina lecą razem z władzami „Solidarności” do Watykanu, gdzie przekazują polskiemu Papieżowi szczeciński tygodnik „Jedność”,  sami zaś odbierają brytyjski film fabularny o szczecińskim strajku ze stycznia 1971 roku „Three Day in Szczecin”, którego konsultantem był emigrant polityczny Edmund Bałuka. Niekwestionowany przywódca szczecińskiej „Solidarności” czasami pokazuje swoją małostkowość, skrzętnie skrywaną przez władze regionu jak i „solidarnościową” prasę, np. na posiedzeniu Prezydium Zarządu Regionu NSZZ Pomorza Zachodniego któremu przewodniczy, wystąpił o pożyczkę w wysokości 500 dolarów na gitarę dla syna (sic!). W końcu jej nie dostał, ale problem rozważano długo i poważnie. Po słynnym spotkaniu 25. X 1981 w Trzebiatowie przylega do niego opinia zaciekłego antykomunisty. Publicznie mówił tam o wieszaniu komunistów (prasa radziecka nazwała go „Wieszatielem”) i „antysemity”, w związku z tym, że mówiąc o rządzie stwierdził „tam jest trzy czwarte Żydów, zdrajców naszej Ojczyzny”.

Stan Wojenny i rozłam szczecińskiej „Solidarności”
W noc wprowadzenie stanu wojennego Jurczyka aresztowano pod Stargardem Szczecińskim w drodze powrotnej z Gdańska, gdzie uczestniczył w Komisji Krajowej, zostaje osadzony w obozie dla internowanych w Wierzchowie Pomorskim. W czasie słynnej pacyfikacji obozu dla internowanych 13 lutego 1981 roku, kiedy to zostało pobitych kilkudziesięciu zatrzymanych znajduje się w celi numer 4 wraz z Edmundem Bałuką. Osadzeni w niej nie zostali pobici, ale to właśnie Jurczyk pierwszy złamał solidarny protest celi i wstał z pryczy na rozkaz strażnika, z uśmiechem wspomina Edmund Bałuka. W czasie pobytu Jurczyka w „internacie” 5 sierpnia 1982 roku, dochodzi do tragedii. Ginie jego synowa będąca w ciąży, 20-letnia Dorota i syn Jurczyka Adam, 23-letni nauczyciel muzyki w szkole podstawowej. Pogrzeb, na który Jurczyk zostaje wypuszczony z internowania przeradza się w ogromną antyrządową demonstrację, media na zachodzie mówią w tym kontekście o „mordzie politycznym”( w 2007 roku IPN umorzył w tej sprawie śledztwo stwierdzając że „brak dowodów potwierdzających tezę, iż były to zabójstwa polityczne”. Sam Jurczyk wielokrotnie mówił o tej sprawie krótko, „Zabili mi dzieci”). W listopadzie 1982 roku Jurczyk zostaje aresztowany i oskarżony o przygotowania do obalenia siłą ustroju PRL, wyrok odsiaduje na Rakowieckiej w Warszawie. Zostaje zwolniony z więzienia w sierpniu 1984 w związku z amnestią. Miesiąc wcześniej powstaje lojalna wobec Wałęsy podziemna Rada Koordynacyjna NSZZ „Solidarność” Pomorza Zachodniego, w jej skład wchodzi m.in. Andrzej Milczanowski i Longin Komołowski. Miesiąc po wyjściu z więzienia Jurczyk wraz ze szczecińskimi liderami spotyka się w Gdańsku z Wałęsą. Przywódcy nie dochodzą do porozumienia. Elektryk z Gdańska już wybrał sobie współpracowników na Pomorzu Zachodnim. W 1986 roku Jurczyk przechodzi na rentę, wchodzi w skład Tymczasowej Rady Koordynacyjnej Pomorza Zachodniego, opozycyjnej wobec podziemnych władz Związku związanych z Lechem Wałęsą, formalizuje to rozłam w Związku który de facto trwa już od dwóch lat. 28 lutego 1989 r. Lech Wałęsa, podczas wizyty w Szczecinie, udziela poparcia strukturom związkowym kierowanym przez Edwarda Radziewicza i Andrzeja Milczanowskiego. Właśnie oni wraz z Arturem Balazsem, Piotrem Baumgartem i Przemysław Fenrychem są reprezentantami Pomorza Zachodniego przy „Okrągłym Stole”. Jurczyk wraz ze stojącą za nim struktura bojkotują obrady. W tym miejscu kończy się historia PRL a zaczyna się III RP w której Jurczyk odegra znaczną rolę, zakładając związek zawodowy „Sierpień 80”, zostając senatorem i dwukrotnym Prezydentem Szczecina.

CDN.

Tomasz Węgielnik • stetinum.pl

Słowa M. Jurczyka cytowane w tekście pochodzą z publikacji:

M. Szejener „Szczecin Grudzień-Sierpień-Grudzień” , z prasy solidarnościowej 80-81″, głównie „Jedności” oraz z prasy podziemnej z okresu lat 1981-1989.

Możliwość komentowania Marian Jurczyk- przywódca szczecińskiej „Solidarności”, bez lukru została wyłączona