Starszy pan, którego boi się Putin

Posted in ■ aktualności by Maciejewski Kazimierz on 25 lutego 2012

Mało znany w Polsce i generalnie dość tajemniczy 84-letni Amerykanin Gene Sharp to teoretyk obalania dyktatur bez użycia przemocy. Według ideologów Kremla ma duży wpływ na obecne protesty w Rosji.

Widmo kolorowej rewolucji to koszmar, który nie od dziś prześladuje rosyjskie kręgi władzy. Moskiewscy polittechnolodzy mniej lub bardziej jawnie wspierający reżim Putina uważają wydarzenia na Ukrainie w roku 2004 za zewnętrzną ingerencję zachodnich ośrodków w życie polityczne tego kraju. Przynajmniej taką sieją propagandę i przestrzegają przed powtórką scenariusza w Rosji.

Siergiej Markow kilka lat temu wyjaśniał, że kolorowe rewolucje to przeprowadzanie zmian nowymi środkami, bo za pośrednictwem organizacji pozarządowych, a nie ruchów politycznych. Nie należy się więc dziwić, że od jakiegoś czasu NGO’s-y nie mają łatwego życia w Rosji.

Tymczasem to nie George Soros zdaje się spędzać dziś sen z powiek strażnikom putinowskiego reżimu. A przecież ów oligarcha jest emblematem promowania „społeczeństwa otwartego” przy pomocy organizacji pozarządowych i nieraz mu się dostawało od moskiewskich polittechnologów, którzy mu zarzucali – słusznie czy nie – finansowanie pomarańczowej rewolucji. Natomiast ideolog rosyjskiej „suwerennej demokracji”, były zastępca szefa administracji prezydenckiej, Władisław Surkow zwraca uwagę na mało chyba znaną w naszym kraju postać – Gene’a Sharpa.

Sharp może się wydawać dość tajemniczą osobą. Ten 84-letni politolog jest emerytowanym profesorem University of Massachusetts Dartmouth. W roku 1983 założył Instytut Alberta Einsteina. To coś w rodzaju think tanku (ponoć niezależnego), który zajmuje się badaniem i promowaniem metod obalania dyktatur bez użycia przemocy. Sharp nazywa te metody politycznym ju jitsu – wykorzystywaniem siły dyktatorów przeciwko nim samym. Politolog odwołuje się do myśli i praktyki Henry’ego Davida Thoreau oraz Mahatmy Gandhiego. W roku 2009 nominowany był do pokojowej Nagrody Nobla.

Kiedy Sharp oskarżany jest o to, że dostarcza amunicji intelektualnej rządowi USA na froncie eksportu demokracji, a co za tym idzie musi współpracować z takimi instytucjami jak CIA, odpowiada przewrotnie, że sam niegdyś padł ofiarą państwa amerykańskiego, ponieważ nie zgodził się iść do wojska w czasie wojny koreańskiej i trafił na dziewięć miesięcy do więzienia. Potem na jakiś czas wyemigrował do Norwegii i Wielkiej Brytanii. Doktorat obronił na Uniwersytecie Oksfordzkim.

Zdaniem Sharpa, władze USA mają na swoim sumieniu liczne paskudne akcje, jak na przykład zaplanowanie zabójstwa prezydenta Konga, Patrice’a Lumumby w roku 1961. Amerykanie nieraz brali udział w obalaniu legalnych, demokratycznych rządów – twierdzi politolog. Tym niemniej, według Sharpa, zdarza się, że ludzie widzą diabła tam, gdzie czynione są dobre rzeczy.

Główną publikacją szefa Instytutu Einsteina jest „From dictatorship to democracy: A conceptual framework for liberation” (plik pdf można znaleźć w internecie). W zawartej w niej koncepcji  kluczowe okazuje się dostrzeżenie słabych punktów politycznego systemu. Każdy system funkcjonuje tylko dlatego, że konkretni ludzie są trybami w jego maszynie. Wystarczy jednak, że odmówią udziału w tym procesie, a mechanizm zacznie szwankować. Sharp wymienia trzy rodzaje odmowy współpracy z rządem: społeczny (16 metod), polityczny (38 metod) i gospodarczy. Ta ostatnia kategoria dzieli się na bojkoty (26 metod) i strajki (23 metody).

Sukces – przekonuje Sharp – zawsze przynosi kompleksowe wykorzystywanie wielu narzędzi. Weźmy chociażby masowe demonstracje. Dla politologa, mają one symboliczny charakter. Przynoszą efekty jeśli system jest demokratyczny, jeśli istnieje wspólna sfera symboliczna między rządem a obywatelami. W przypadku jednak systemu autorytarnego demonstracje oddziałują znacznie słabiej. Bo priorytetem jest wtedy delegitymizacja reżimu, a to wymaga kompilacji metod.

Warto też zaznaczyć, że Sharp nie jest bynajmniej pięknoduchem, który lansuje Thoreau czy Gandhiego z jakichś idealistycznych bądź sentymentalnych pobudek. Podkreśla on, że walka z dyktaturami bez użycia przemocy ma zalety przede wszystkim praktyczne. Chodzi zatem bardziej o skuteczną strategię aniżeli moralny wymiar działalności politycznej.

Nie wiadomo, czy tacy rosyjscy opozycjoniści jak Garri Kasparow, Eduard Limonow czy Aleksiej Nawalny korzystają z porad Gene’a Sharpa. Ale widmo kolorowej rewolucji, tak czy inaczej, nad Rosją krąży. Już za ponad tydzień być może się przekonamy, czy zacznie nabierać ono cech cielesnych, czego się obawia rosyjska grupa trzymająca władzę.

BBC Russian / FM • rebelya.pl

U góry: plakat reklamujący film dokumentalny „How to Start a Revolution”, reż. Ruaridh Arrow, USA, 2011.
Teaser filmu poniżej.


Możliwość komentowania Starszy pan, którego boi się Putin została wyłączona